Maciej, dawaj następnego prosiaka!Wawrzyniec pisze:Możemy sobie darować ten język rodem z rzeźni?
Inspiracja - Zapożyczenie - Kopia - Plagiat = Dyskusja
-
bladerunner
Ja pierd..Od Holsta wszyscy zżynają, ostatnio Powell w IA:3 - początek End Credits = Jupiter z Planet Smile
http://www.youtube.com/watch?v=zM7OTumxLEQ
http://www.youtube.com/watch?v=Nz0b4STz1lo
w takim razie Djawadi to utalentowany kompozytor bo sam komponuje
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Możemy stworzyć osobny temat, w którym osoby zainteresowane będę wypisywały i podawały te podobieństwa? Gdyż właśnie mnie chodziło, aby ta dyskusja w tym kierunku nie szła. A tak to postępujemy dokładnie na tej samej zasadzie co osoby, które twierdzą, że "Star Wars" są kopią "Kings Row".
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Perfidna zrzyna
Jako główny temat filmu "The Greatest Game Ever Played" Tyler obrał sobie temat z Kokonu Hornera 
The Greatest Game Ever Played - Brian Tyler od 0:12
http://www.youtube.com/watch?v=93HDwELyrMc
Coocon - James Horner - od 1:14
http://www.youtube.com/watch?v=AmpLx6UcynY
The Greatest Game Ever Played - Brian Tyler od 0:12
http://www.youtube.com/watch?v=93HDwELyrMc
Coocon - James Horner - od 1:14
http://www.youtube.com/watch?v=AmpLx6UcynY
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Phi. Żadnego serca mi nie łamiecie. Trochę tylko mogę się martwić i ubolewać, że aż tyle osób ma problemy z czytanie ze zrozumieniem. Chociaż to może tradycyjnie moja wina, że źle, niedokładnie napisałem o co mi chodzi? Mniejsza o to, chociaż trochę szkoda, że moje intencje nie zostały zrozumiane, gdyż mogła powstać ciekawa dyskusja. A tak to wedle tego toku rozumowania, które panuje w tej dyskusji to można uznać np. "Eda Wooda" Howarda Shore'a za jeden wielki plagiatKoper pisze:A w ogóle to znowu łamiecie Wawrzyńcowi serce...
A dlatego, że Shore wykorzystał w nim, czy jak to piszecie "zerżną" "Jezioro Łabędzie" Czajkowskiego. Plus do tego jeszcze wykorzystał... dokonał zrzynki z filmu "Glen or Glenda". A więc jeden wielki plagiator, tak? Może według niektórych tak jest, a według mnie ta ścieżka jest dobra i pokazuje wysoką inteligencję kompozytora. Wykorzystanie "Jeziora Łabędziego" ma sens, gdyż służy jako temat Beli Lugosiego. A "Dracula" z Belą Lugosim podczas napisów początkowych leciało właśnie "Jezioro Łabędzie" - ładny hołd dla tego aktora. A wykorzysatnie muzyki z "Glen or Glenda" jest jak najbardziej na miejscu, w końcu był to pierwszy film Ewarda Wooda Jr. a więc tytułowego bohatera filmu. Dla mnie to jest więcej niż muzyczna inspiracja, wręcz hołd jaki kompozytor złożył. Ale też w sumie można po prostu nazwać to "kopią". Jak kto chce
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Kitano vs. Hisaishi - coś, coś, ale raczej nie wydaje mi się, abyśmy mieli tu do czynienia z plagiatem, czy też nawet inspiracją. Laputa taka walcowata trochę, Kitaro tradycyjny bardziej, raczej mamy do czynienia z podobnymi melodiami - coś w stylu podobieństwa walczyka z "Up" z walczykiem Iglesiasa z "Lucii". W sumie jakby do stawki Kitano, Hisaishi wrzucić "Promise" Badelta to też można by się nieco pogłowić 
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
"Eda Wooda" akurat nie znam, ale tak mi się przypomniał "Lord of the Flies" Philippe'a Sarde'a ewidentnie bazujący na "Święcie Wiosny" Strawińskiego i moim zdaniem jak najbardziej świadomie i celowo. Tzn. nie że Sarde rżnął z braku pomysłów, ale właśnie pomysłem (być może uzgodnionym z reżyserem) było inspirowanie się tą ścieżką, bardzo zresztą kreatywnie potraktowaną (m.in. dodanie dziecięcego chórku: http://www.filmmusic.pl/muzyka/lotflies09.ogg itp.). I tego typu przykładów można by pewnie mnożyć, tylko pytanie czy były to świadome wybory twórcy, czy też narzucony koncept przez filmowców. Delerue w sumie próbował podejść pod podkładany jako temp track wielu scen "Plutonu" barberowski "Adagio pod Strings" swoją muzyką, a ostatecznie i tak z tym klasykiem przegrał.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
No to skoro o Strawińskim mowa, to przywołam Fieldinga i jego Straw Dogs. W recenzji już tego nie umieściłem, żeby nie rozwlekać dodatkowo tekstu, zwłaszcza że Redman ładnie to opisuje, ale tutaj mogę wspomnieć. Otóż SD są mocno oparte na kompozycji Strawińskiego "Historia żołnierza", włącznie z kilkoma bezpośrednimi zapożyczeniami. Ogólnie czuć pokrewieństwo brzmienia, choć atutem Fieldinga było to, że potrafił czerpać od swoich mistrzów, jednocześnie zgrabnie wkomponowując ich pomysły w swój własny język muzyczny (a że sam pisał muzykę silnie modernistyczną, to brzmienia XX-wiecznych twórców współbrzmią z nią wręcz naturalnie). Redman dość karkołomnie próbuje wyprowadzić pewne analogie między tematyką utworu Strawińskiego a scenami filmu Peckinpaha, gdzie te zapożyczenia się pojawiają - np. w scenie polowania pojawia się marszyk ze Strawińskiego, który w interpretacji Redmana symbolizuje Dustina Hoffmana "idącego na wojnę, przeżywającego jeden z pradawnych rytuałów walki człowieka z naturą" (cytat z liner notes). Moim zdaniem raczej naciągane w tym przypadku, choć jako tako trzyma się kupy.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
No ciekawy przykład. Dla mnie jak dany kompozytor inspiruje się muzyką klasyczną to ja akurat nie widzę w tym nic złego, ani nagannego, a wręcz przeciwnie. Czy fakt, że np. Zimmer przy "Hannibalu" więcej niż mocno inspirował się, nawiązywał do Mahlera czy Wagnera, jakoś ujmuje mu jako kompozytorowi? Tak samo jak i inspiracje nawiązania jakie Williams dokonuje, gdyż i tak bez przesady to nie są jakieś wierne kopie, nuta w nutę.
Inne zaś przypadki, które mnie intrygują, to weźmy sobie takie "Yamato" Hisaishiego, w którym słychać temat z "The Rock" Zimmera & Co. Lub też utwór "Parlay" z "PotC 3" oparty oczywiście na "Man With The Harmonica" Morricone. To są bardziej, hołdy, inspiracje, czy jak znowu to określić?
Inne zaś przypadki, które mnie intrygują, to weźmy sobie takie "Yamato" Hisaishiego, w którym słychać temat z "The Rock" Zimmera & Co. Lub też utwór "Parlay" z "PotC 3" oparty oczywiście na "Man With The Harmonica" Morricone. To są bardziej, hołdy, inspiracje, czy jak znowu to określić?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Akurat postmodernizm Hannibala te inspiracje muzyką poważną uzasadnia (dobrze to Paweł przeanalizował w swoim artykule), chodzi w końcu o samą osobę tytułowego bohatera i Florencję jako taką. Kreatywne, pomysłowe i godne poklasku. Generalnie Gladiator też jest moim zdaniem fajnym przykładem twórczego nawiązania do różnych konwencji muzycznych (poza tym nieszczęsnym ripem z Morricone). Hans potrafi, i potrafi to zrobić w sposób artystycznie usprawiedliwiony.
Z inspiracjami muzyką poważną moim zdaniem jest tak:
a) są merytorycznym nawiązaniem do treści filmu (osoba Hannibala; umiejscowienie akcji Enemy at the Gates; w jakimś może też stopniu pseudoklasycyzm Marianellego w Dumie i uprzedzeniu) ---> i tu można mówić o hołdzie/nawiązaniu
albo
b) są po prostu "zapełniaczem" materiału muzycznego, bo twórcy filmowi kopiują rozwiązania lepszych od siebie - tutaj pół kariery Hornera pewnie można by wrzucić; "zapełniacz" w sensie takim, że aluzja do konkretnego kompozytora nie jest merytorycznie uzasadniona w jakikolwiek sposób. kopia Schumanna w Willow - po co to? ---> i tu można rozważać opcję z plagiatem
A Parlay to dla mnie taki zabawny hołdzik, myślę że naturalnie wynika to z humorystycznej konwencji serii (i sceny). Z kolei taki He's a Pirate to ordynarny plagiat Gladiatora, aż uszy bolą.
Z inspiracjami muzyką poważną moim zdaniem jest tak:
a) są merytorycznym nawiązaniem do treści filmu (osoba Hannibala; umiejscowienie akcji Enemy at the Gates; w jakimś może też stopniu pseudoklasycyzm Marianellego w Dumie i uprzedzeniu) ---> i tu można mówić o hołdzie/nawiązaniu
albo
b) są po prostu "zapełniaczem" materiału muzycznego, bo twórcy filmowi kopiują rozwiązania lepszych od siebie - tutaj pół kariery Hornera pewnie można by wrzucić; "zapełniacz" w sensie takim, że aluzja do konkretnego kompozytora nie jest merytorycznie uzasadniona w jakikolwiek sposób. kopia Schumanna w Willow - po co to? ---> i tu można rozważać opcję z plagiatem
A Parlay to dla mnie taki zabawny hołdzik, myślę że naturalnie wynika to z humorystycznej konwencji serii (i sceny). Z kolei taki He's a Pirate to ordynarny plagiat Gladiatora, aż uszy bolą.