W ogóle nie rozumiem, dlaczego co niektórzy się dziwią, że film nie odniósł sukcesu, i to nie tylko w USA?
To nie jest "megakult" na miarę Star Wars, Star Treka czy Indiany Jonesa, to film, który odniósł sukces po premierze i ma swoich oddanych fanów, których jest jednak niewielu w porównaniu z fandomem w. w. serii. Poza tym, film jest ponoć ciężki w odbiorze dla współczesnego widza, bo jest długi, powolny, spokojny i pozbawiony większej ilości akcji.
Oczywiście, porażkę w box offisie zwalono na fanów ekranizacji komiksów, bo kogo innego można by sobie oskarżyć, ale prawda jest taka, że to jest film, który posiada tzw. "wąskie gardło", jakim jest niewielka liczba oddanych fanów, którzy mają ok. 50 - 60 lat, a młodzież może nawet nie znać, nie kojarzyć oryginału. Poza tym, zmieniła się widownia i to bardzo, oraz jej oczekiwania i film może po prostu w te oczekiwania nie trafiać. Lubimy pisać i mówić o tym, jaki to dzisiejszy widz ma zły gust, że lubi blocbustery, itp. ale gdyby ktoś z nas cofnął się o 50-60 lat wstecz to również nie odnalazłby się w mentalności i w gustach ówczesnych widzów.
Jeżeli już jesteśmy przy oskarżeniach wobec ekranizacji komiksów, to jeden ze scenarzystów filmu przyznał, że wzorował się na ... Marvelu:
Z kolei drugi ze scenarzystów produkcji, Michael Green, przyznał, że w trakcie pracy inspiracje dla niego stanowiły m.in. filmy Marvela:
Tak wielu przedstawicieli wielkich studiów filmowych i właścicieli praw autorskich odnotowało sukces Marvela, że wszyscy go podziwiamy i zastanawiamy się nad tym, jak go powtórzyć. Dla mnie osobiście Marvel uczy nas przede wszystkim: nie zaczynaj od budowania uniwersum. Rozpoczynasz od opowiedzenia historii, która warta jest opowiedzenia. Jeśli to świetnie wyreżyserowana historia, w dodatku znakomicie zagrana, to staje się czymś w rodzaju czarnej dziury, wokół której rodzi się cała galaktyka. (…) Tworząc scenariusz w ogóle nie zaprzątaliśmy sobie głowy takimi kwestiami jak spin-offy czy to, w jaki sposób sprawy mogłyby potoczyć się dalej.
https://naekranie.pl/aktualnosci/blade- ... em-2452960
Zaraz pewnie padnie odpowiedź, że taki Marvel nie robi oryginalnych filmów i niczym nie ryzykuje, a to nie prawda. Przykładem niech będzie "Guardians of the Galaxy' z 2014 roku, który to film był sporym ryzykiem ze strony Marvela i który mógł być mega porażką.
Oryginalni Strażnicy Galaktyki A.D 3000 pojawili się w 1969 roku i przez 20 lat pojawiali się gościnnie w innych komiksach i dopiero w 1990 roku dostali własny komiks, który utrzymał się tylko przez pięć lat. Ekipa znana z filmów, czyli Strażnicy z XXI wieku pojawili się dopiero w 2007 roku i przetrwali do 2010 roku. Choć komiksy Abnetta i Laninnga miały świetne recenzje i odniosły spory sukces to nadal nie był to komiks popularny, a raczej miał swoje oddane grono fanów, co czyni tę sytuacje bardzo podobną do nowego "Łowcy Androidów".
W przypadku filmu Marvela udało się wygrać na nostalgii do kina lat 80-tych i do muzyki z tamtego okresu, do Star Wars i do "Flasha Gordona" ale do tego dodano współczesny język i kontekst oraz humor a z tego co czytam o nowym BR to próbowano tutaj odtworzyć dokładnie to samo, co w pierwszym filmie i może dlatego w tym wypadku nostalgia nie zadziałała?
Ostatnio Matthew Vaughn powiedział, że nosił się z zamiarem nakręcenia remake "Flasha Gordona" ale James Gunn jako pierwszy wpadł na pomysł podobnej koncepcji i zrobił własny film ale ja się pytam, kto czeka na "Flasha Gordona"? To również mogłaby być porażka, bo współczesny widz nie kojarzy oryginału.
P.S: Chyba nawet sam Warner potwierdza to, o czym piszę:
– Dobrze sobie poradziliśmy w wielkich i ważnych rynkach. Alcon i Denis zrobili niesamowity film. Grupa odbiorców była mniejsza, niż przewidywaliśmy – twierdzi Goldstein.
https://naekranie.pl/aktualnosci/klapa- ... je-2454016