Ja tych narzekań nie rozumiem.
Co prawda to nie są już czasy Alana Menkena, Hansa Zimmera, Jerrego Goldsmitha czy Jamesa Hornera, ale nadal jest nieźle. Jest elegancko (Newman i Desplat), jest powrót do przeszłości (Zimmer/Balfe) i jest Giacchino

Osobiście wybrałem pracę Giacchino i pozwolę sobie uargumentować swój wybór. Po kilku przesłuchaniach i po zapoznaniu się z innymi pracami Michaela do animacji (posiadam już wszystkie prócz 'Aut 2")uważam, że jest to najlepsza, najbardziej kreatywna i najbardziej różnorodna praca Giacchino do animacji. Dlaczego tak uważam?
Ano dlatego, że nie jest to praca tak jednolita gatunkowo, jak "Iniememocni" (gdzie mamy fajny jazz i fajne nawiązanie do kina Bondowskiego, ale główny temat jest słabo wykorzystany i w pełnej krasie brzmi dopiero na napisach końcowych), nie jest tak chaotyczna i ilustracyjna, jak "Ratatuj' i nie jest tak monotematyczna, jak "Odlot". Wydaje mi się, że albo Giacchino się czegoś nauczył, albo sam film wymógł na nim takie podejście. Jego najnowsza praca jest bardzo różnorodna gatunkowo i instrumentalnie, a przy tym nie ma w niej chaosu i bałaganu, jest bardzo uporządkowana, choć nie tak jednolita, jak praca o podstarzałych superbohaterach, jest w końcu bogata tematycznie, a tematy są rozłożone na albumie i nie słyszymy ich tylko na końcu płyty (przykładem niech będzie temat policyjny/temat śledztwa, który świetnie przemyka po całym albumie i jest fajnie wpleciony w inne utwory). Ostatnią zaletą są te muzyczne miniaturki, które dodają tej pracy uroku i które podkreślają różny charakter miejsc do których trafiamy wraz z bohaterami filmu (Brazylia, Włochy, Rosja, itp.). Uważam, że Giacchino dobrze wywiązał się ze swojego zadania i po pierwotnym WTF? po pierwszym odsłuchu, jest teraz duże uznanie z mojej strony dla tej pracy.