Alexandre Desplat

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#1516 Post autor: Tomek » wt mar 17, 2015 12:48 pm

muaddib_dw pisze:Można nie przepadać z muzą Williamsa ale pisanie, że praktycznie po jednym temacie/film ... :roll:
Można też napisać, że praktycznie takimi głosami nie należy się przejmować ;-)
Obrazek

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13723
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Alexandre Desplat

#1517 Post autor: Kaonashi » wt mar 17, 2015 13:26 pm

Chryste panie, jakie herezje czytam. Po jednym temacie na film z nowej trylogii? Ktoś tu nie ma pojęcia o czym mówi.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13723
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Alexandre Desplat

#1518 Post autor: Kaonashi » wt mar 17, 2015 13:37 pm

To samo pomyślałem, ale już nie chciałem tak jechać...
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#1519 Post autor: hp_gof » wt mar 17, 2015 15:27 pm

No ale tak jak Adam mówi, nie jest to tak bardzo odległe od prawdy. Ja nie liczę wszystkich mniejszych motywików. Powtarzam tylko słowa Williamsa z reportażu o SW3, gdzie powiedział, że starał się w każdej części dorzucić jakiś jeden duży nowy temat. W jedynce jest to Duel of the Fates, w dwójce Across the Stars, w trójce Battle of the Heroes. I to one się wyróżniają swoją genialnością w filmie, a reszta to rzemiosło. Proszę czytać ze zrozumieniem (zacytuję raz jeszcze moją wypowiedź):
A muza oprócz nowych głównych motywów (praktycznie po jednym na każdy film nowej trylogii) to czyste rzemiosło.
Po jednym NOWYM GŁÓWNYM motywie na każdy film nowej trylogii, a nie po jednym motywie na każdy film. Sami jesteście epic fail, wracajcie do podstawówki, jak nie umiecie czytać :roll:

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13723
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Alexandre Desplat

#1520 Post autor: Kaonashi » wt mar 17, 2015 15:42 pm

hp_gof pisze:No ale tak jak Adam mówi, nie jest to tak bardzo odległe od prawdy. Ja nie liczę wszystkich mniejszych motywików.
No tak, bo Williams do nowej trylogii pisał głównie "mniejsze motywiki". Weź się ogarnij.
hp_gof pisze:Powtarzam tylko słowa Williamsa z reportażu o SW3, gdzie powiedział, że starał się w każdej części dorzucić jakiś jeden duży nowy temat. W jedynce jest to Duel of the Fates, w dwójce Across the Stars, w trójce Battle of the Heroes.
Naprawdę potrzeba Ci wywiad z Johnem, żeby dojść do takiego wniosku?
hp_gof pisze:I to one się wyróżniają swoją genialnością w filmie, a reszta to rzemiosło. :
Bzdura. Radziłbym powtórzyć filmy, bądź albumy, choć zaczynam powątpiewać czy miałeś styczność z soundtrackami.
hp_gof pisze:
A muza oprócz nowych głównych motywów (praktycznie po jednym na każdy film nowej trylogii) to czyste rzemiosło.
Po jednym NOWYM GŁÓWNYM motywie na każdy film nowej trylogii, a nie po jednym motywie na każdy film. Sami jesteście epic fail, wracajcie do podstawówki, jak nie umiecie czytać :roll:
No to co za durne stwierdzenie: po jednym nowym głównym? Główny temat w samym założeniu ma być jedyny, a reszta to poboczne. To ile ma być tych głównych tematów? 5? 20?
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#1521 Post autor: hp_gof » wt mar 17, 2015 15:53 pm

Oczywiście, że miałem do czynienia z soundtrackami. Williams nawet jak zrobi kupę, to jest genialna, więc nie wiem co jest obraźliwego w stwierdzeniu, że reszta to rzemiosło. Jego rzemiosło jest dobre. I nikt temu nie zaprzecza, tyle że mnie to się nie musi wcale podobać, moje święte prawo. Wychodząc z kina oprócz starych motywów zapamiętujesz ten jeden nowy, do którego Williams napisał suitę koncertową na album i ten motyw żyje swoim życiem w świecie. Mówię z punktu widzenia marketingowego. Te trzy główne melodie nowej trylogii żyją swoim życiem i są szeroko znane, cokolwiek jeszcze Williams tam nie napisał, nie ma takiej mocy i służy tylko filmowi, fanbojom SW i muzyki filmowej, którzy w tym siedzą.
A co do drugiej kwestii: "jeden nowy główny motyw" oznacza, że jest kilka nowych melodii w każdym filmie nowej trylogii, ale na każdy z tych filmów przypada jeden główny. A NIE np. że w jedynce jest nowy motyw, w dwójce nie ma, bo Dżon zdecydował się jechać na pierwszej części i oryginalnej trylogii i ewentualnie jakichś mniejszych nowych motywikach, a w trójce znowu jakiś udało mu się stworzyć. W takiej sytuacji nie mógłbym powiedzieć, że do każdego napisał po jednym nowym głównym, bo do drugiej części takiego by wówczas nie napisał. Zajebiście, bawimy się teraz w łapanie za słówka :roll:

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13723
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Alexandre Desplat

#1522 Post autor: Kaonashi » wt mar 17, 2015 16:12 pm

Z 99% prac Desplata żaden temat "nie żyje swoim życiem", a jakoś Ci to nie przeszkadza, więc przestań pieprzyć. :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35004
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#1523 Post autor: Wawrzyniec » wt mar 17, 2015 16:16 pm

hp_gof pisze:A muza oprócz nowych głównych motywów (praktycznie po jednym na każdy film nowej trylogii) to czyste rzemiosło.
"Praktycznie po jednym" :?: :? OK weźmy pierwsze z brzegu "Mrocznego widmo" "Duel of the Fates", "Anakin's Theme" i temat Federacji Handlowej. Już mamy trzy tematy i wszystkie wyraziste.
Dyskredytowanie soundtracków do prequeli nie odwróci jednak uwagi, jeżeli Desplat stworzy takie czyste rzemiosło jak w innym filmie Edwardsa. :P
#WinaHansa #IStandByDaenerys

hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#1524 Post autor: hp_gof » wt mar 17, 2015 16:27 pm

O! Jak Dżona oceniamy takimi kryteriami, to boli? A jak przy analizie scorów/tematów Desplata za każdym razem mówicie, że "meh, nie wyróżnia się" albo śmiejecie się z "ukrytych tematów", to jest dobrze? Desplat pracuje w hollywoodzkiej branży dopiero 10 lat, a i tak osiągnął wyjątkowo dużo, wszystko tak naprawdę przed nim ;) Na podsumowania przyjdzie czas jak będzie w wieku Williamsa.
A żeby temat żył swoim życiem, to nie tylko musi być dobry, co Williamsowi przychodzi z łatwością, ale jeszcze musi być stworzony do popularnego filmu. Więc sorry, ale cokolwiek by Dżon nie napisał w kolejnych częściach SW, to i tak przejdzie do historii (w zasadzie to już dawno przeszedł do historii z wielu powodów), bo on tę serię stworzył (muzycznie), a ta marka ma już prawie 40 lat i kolejne pokolenia fanów. Olek nie miał jeszcze okazji stworzyć oprawy muzycznej do kultowej, ORYGINALNEJ serii. Póki co przejmuje pałeczkę po kimś innym i musi stawić czoła porównaniom.
Co nie zmienia faktu, że jest kilka tematów Olka, które żyją swoim życiem w pewnych kręgach, czy Ci się to podoba czy nie. Ale to nie jest jeszcze ta siła marketingowego rażenia co u Dżona. Ale wszystko przed nami :)

Wawrzek, cokolwiek Desplat nie stworzy, czy to będzie lepsze czy gorsze, to i tak będą pojawiały się hasła: "ale Dżon zrobiłby to lepiej". Mógłbym Wam napisać listę potencjalnych opinii na temat tego scoru, które mogą się pojawić za dwa lata, bo są one przewidywalne, ale to jest bez sensu i oszczędzę swój czas ;)

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13723
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: Alexandre Desplat

#1525 Post autor: Kaonashi » wt mar 17, 2015 16:33 pm

Szczypior pisze:
Wawrzyniec pisze:"Praktycznie po jednym" :?: :? OK weźmy pierwsze z brzegu "Mrocznego widmo" "Duel of the Fates", "Anakin's Theme" i temat Federacji Handlowej. Już mamy trzy tematy i wszystkie wyraziste.
Ja z Mrocznego Widma lubię najbardziej "The Sith Spacecraft and the Droid Battle". Zwłaszcza 1:10 8)
"The Droid Invasion" to mój ulubiony, "mniejszy motywik" z Mrocznego Widma.


Wracając do tematu. Gof, po prostu starasz się bezsensownie deprecjonować prace Williamsa, na zasadzie, o zajebisty jeden temat, a resztę mam w dupie, rzemiosło, bla, bla, co w ogóle nie jest prawdą i wychodzisz na ignoranta, który zgrywa znawcę tematu, a tak naprawdę nie bardzo wie o czym mówi. Nie dlatego, że śmiesz nie lubić Williamsa tylko dlatego, że u Ciebie argumentów tyle co kot napłakał. Całe Twoje wywody zawarłem w zasadzie w drugim zdaniu tego akapitu. A prawda jest taka, że samo Duel of The Fates zjada na śniadanie połowę, albo i więcej dyskografii Twojego ulubieńca. Być może wynika to z szeroko rozumianego hejterstwa wobec SW (ja nie jestem żadnym fanbojem, zaznaczam) i z nieprzyzwyczajenia do wychodzenia poza swoją wygodną, malutką niszę, w którejś jesteś dobry.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#1526 Post autor: hp_gof » wt mar 17, 2015 17:10 pm

Ale Wy jesteście nawiedzeni :mrgreen:
Czy ja deprecjonuję prace Williamsa? Mówię, że są zajebiste tematy, jak to zawsze u niego, poza tym jest dobre rzemiosło (sorry, ale taka muzyka u Williamsa to jest standard, to jest kolejno czwarty, piąty i szósty film z serii; zaskoczenie i objawienie to może było w 1977 roku; nie zmienia to faktu, że takie rzemiosło, choćby tam był milion nowych tematów, a jeden koncertowy, jest po prostu bardzo dobre i nikt temu nie zaprzecza), tyle że ja nie lubię tego typu utworów. To nie znaczy, że ich nie słuchałem, to nie znaczy że są złe, tylko po prostu się nimi nie jaram :roll: Jeżeli nie kręci mnie cała ta saga Gwiezdnych Wojen, nie mam z nią większego związku emocjonalnego, to nie jestem przywiązany też do tej muzyki, poza kilkoma elementami, do których wracam (wymieniłem). Cała moja pierwotna wypowiedź dotyczyła tego, że wg mnie filmy nowej trylogii są debilne (tutaj nikt nie staje w obronie Lucasa, co akurat nie dziwi), a oprócz tego do muzyki tak często nie wracam, bo mnie nie kręci, zwłaszcza że mnie film nie kręci. To wszystko. Nikt Wam nie broni zachwycać się Gwiezdnymi Wojnami i masturbować się przy muzyce Johna, szczęść Wam Boże! Nie jestem hejterem SW, po prostu nie rozumiem fenomenu tej serii, tak samo jak są osoby, które nie rozumieją fenomenu np. HP albo czegoś innego. Więc Williams sobie może genialne rzeczy robić w Gwiezdnych Wojnach, ja to doceniam, ja to dostrzegam, ale mnie to nie kręci. Natomiast mam wrażenie, że Wy sobie wyobrażacie, że ja tu opowiadam herezje typu: "Williams się skończył, jego muzyka do nowej trylogii SW to shit, Desplat napisze lepsze Gwiezdne Wojny". No i bullshit, bo takich rzeczy nie opowiadam. Macie chorą wyobraźnię i czepiacie się każdego słowa kiedy przekaz jest inny.
A to że moje wypowiedzi na forum dotyczą głównie Olka to nie znaczy, że nie słucham i nie znam innych kompozytorów/klasycznych prac.

EOT

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#1527 Post autor: Tomek » wt mar 17, 2015 18:39 pm

hp_gof pisze:A jak przy analizie scorów/tematów Desplata za każdym razem mówicie, że "meh, nie wyróżnia się" albo śmiejecie się z "ukrytych tematów", to jest dobrze?
Ale gdzie jest w szeroko pojętej muzyce do kina rozrywkowego, fantastycznego, przygodowego, przebojowego grania itp. rzeczy Desplat przy Williamsie? Jarek, ogarnij się :) Mogą się mierzyć w dziedzinie muzycznego artyzmu czy technikalii, ale akurat na tej płaszczyźnie Desplat nie ma nic do powiedzenia, bo nawet nie stworzył jak na razie nic co by się zapisało złotymi zgłoskami w wyobraźni słuchaczy tego rodzaju grania. Głęboko zagrzebane tematy Desplata w jakichś Potterach czy Godzilli liczą jego najbardziej hardcorowi słuchacze. Na temat lejtmotywicznej pracy Williamsa powstawały książki, artykuły, analizy. Wystarczy wziąć książeczki z rozszerzonych wersji oryginalnej trylogii. Wiem, mówisz głównie o nowej trylogii. Tyle, że tam tego jest też pełno. Nierzadko, pomniejszy temat Williamsa w uniwersum SW jest lepszy technicznie/strukturalnie/na poziomie "słuchalności" niż życiowe dokonania niektórych twórców pod kątem "mój best theme".

Gadasz wszystkim: dawać konkrety i argumenty, dajcie dowód albo didn't happen (coś w ten deseń), ale z Twoich wypowiedzi tutaj jak dla mnie rysuje się głównie obraz ignoranctwa :). Na zasadzie: "Desplat jeszcze nic takiego nie stworzył, ale to nic, jeszcze zobaczycie, dopiero po czasie będzie można to ocenić". No ale gdzie tu argumenty? Na razie ujmijmy to, Desplat nie ma żadnych. Skoro Williams dla Star Wars tworzy rzemiosło , to co jest ponad nim w tego rodzaju muzyce? W tego rodzaju muzycznych przedsięwzięciach (mówię o Williamsie, trylogii Shore'a)? To wg mnie jest Mount Everest muzyki filmowej. Jest coś wyżej, lepiej, wybitniej? Co nie byłoby rzemiosłem? Jak to ocenić? 30-minutowa kompilacja tematów przewodnich z wszystkich części? Taki album nie byłby rzemiosłem?

Napisałbyś, że Cię nie kręci, to może odzew byłby inny. Ale tak to jest z tymi młodymi fanami gatunku, brak szacunku to normalka, albo love albo hate :) Rzekłem ja, "forumowy leśny dziadek" ;-) Rozumiem, że napisałbyś, że jakieś The Book Thief, Stanley i Iris, Always albo Lincoln to rzemiosło, ale Star Wars? Muzycznie, koncepcyjnie? Przecie to do symfonii i dzieł koncertowych/operowych największych mistrzów klasyki porównują. C'mon :P

PS. Fenomen HP? Ja jeszcze mogę zrozumieć fanatyzm przy ścieżkach Williamsa, ale Desplata? Naprawdę wokół jego score'ów do 7 i 8 części powstał jakiś fenomen? :)

PS2. Wszyscy są nawiedzeni. No pewnie 8)
Obrazek

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10461
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#1528 Post autor: Ghostek » wt mar 17, 2015 19:45 pm

A tak szczerze, to ktoś pamięta jeszcze te pierdy Desplata do HP? Tak tematycznie? Bo że to bardzo dobre technicznie scory, to nie polemizuję ;)
Obrazek

hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#1529 Post autor: hp_gof » wt mar 17, 2015 20:16 pm

Ja mówiłem o fenomenie HP jako serii filmów/książek, a nie fenomenie muzyki Desplata czy Williamsa do tej serii :roll: Ja nie rozumiem fenomenu filmów SW, bo ja się wychowałem właśnie na HP (mimo że z perspektywy czasu widzę wiele niedociągnięć tej serii). Wiem, że w tym samym czasie kiedy powstawało HP, wychodziła też nowa trylogia SW, ale nigdy mnie to nie interesowało. Wolałem HP i Władcę.
Po drugie, mówiąc o rzemiośle muzyki do nowej trylogii mam na myśli, że to jest kontynuacja tego co napisał do starej trylogii ponad 20 lat wcześniej. I o ile nowa trylogia jest dobra, to sorry, ale rewolucji nie czyni. Rewolucja była w 1977 roku, bo wtedy stworzył epokowe dzieło, faktycznie cytowane potem w książkach, artykułach, analizach. I potwierdził swoją klasę w dwóch kolejnych częściach, które też przeszły do historii z Imperial March na czele. Więc jeśli z kariery Williamsa wybierasz akurat SW1-3 jako Mount Everest jego osiągnięć, to Twoja sprawa. Ja bym postawił inne jego scory wyżej, z oryginalną trylogią na czele. Może użyłem złego słowa, bo tutaj na forum na określenie "dobre rzemiosło" albo "score dobry technicznie" wszyscy reagują alergicznie, a zupełnie niepotrzebnie. Miałem na myśli "standard". To jest standard u Williamsa. To jest dobre, ale to już było i raczej nie wymyśli się nic więcej. Jak się je tą samą potrawę po raz szósty, to choćby była tak samo dobrze zrobiona jak za pierwszym razem, to nie smakuje tak rewelacyjnie jak za pierwszym razem, i to nie wina kucharza.
Poza tym, nie cierpię porównywania kompozytorów. Bo nie da się ich wszystkich porównać, są tak kompletnie różni. A porównywanie z ikoną zawsze wychodzi na niekorzyść tego drugiego, więc to nierówna walka. Zresztą to Wy do tej dyskusji wciągnęliście Desplata jako chłopca do bicia. Prześledź sobie dokładnie początek moich wypowiedzi:

1) Ja ostatnio zemstę shitu sobie obejrzałem i oprócz Battle of the Heroes nie podobał mi się ani film, ani... No dobra, nie będę Was denerwować :P
2) Muza to dla mnie najmniejszy pikuś. Te filmy są debilne. A muza oprócz nowych głównych motywów (praktycznie po jednym na każdy film nowej trylogii) to czyste rzemiosło. Jakoś mnie nie porywa, ale luz. Mnie wiele prac Williamsa nie porywa :P Not really my tempo ;)

^^ Wyraziłem swoją opinię, co jest wyraźnie podkreślone. W kolejnych postach wyjaśniłem szerzej o co mi chodziło, a Wy swoje. "Bo młodzi fani gatunku to szacunku nie mają" Ależ ja mam szacunek, co nie znaczy że musi mi się to podobać. Bo leśne dziadki wiedzą lepiej. Leśne dziadki zadecydowały, że jest megakult i teraz niech nikt się nie waży tego podważyć. Poza tym Wy tak pierdzielicie jakbym ja powiedział coś złego o starej trylogii. A nic takiego nie powiedziałem. I jeszcze sami się naśmiewacie z Desplata, choć ja nic takiego o nim nie powiedziałem. Mnie się nie podoba też trylogia Sienkiewicza. Wolę Nad Niemnem. Albo Pana Tadeusza. Nie lubię Chłopów, wolę Ziemię obiecaną. Kurna, mam prawo. A polonistki oburzone: "Jak nie zachwyca? Ma zachwycać!"

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#1530 Post autor: Tomek » wt mar 17, 2015 21:11 pm

Zauważyłem, że czasami jak się przyprze Cię do "muru" ;-) to używasz sformułowań "moje prawo", "nikt mi nie będzie kazał", "wyraziłem swoją opinię" "wy dalej swoje" itp. Nie wspomnę o wykrzyknikach. OK, tylko, że w ten sposób ucinasz formułę dyskusji, bo nie przechodzisz do konwersacji na argumenty i konkrety (powtarzam Twoje słowa :) a jasno dajesz do zrozumienia, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Nikt tu na Tobie nie chce sądów odprawiać, ale mam wrażenie, że trochę się na nas patrzysz z góry.

A Williamsa sam z Desplatem zestawiłeś.

Mount Everest - mówiłem o całości ścieżek z SW. Ścieżki z nowej trylogii również stoją na bardzo wysokim poziomie muzycznym. Mówienie, że to jeden główny temat i jakiś recycling starego materiału - wg mnie niewiedza w temacie.
Obrazek

ODPOWIEDZ