Rzadko się zdarza, a jednak czasem, raz na rok, jest, nieudany score od Desplata. Nie angażujący, nie ciekawy, bez żadnej konkretnej myśli przewodniej, która towarzyszyła każdej tegorocznej pracy Ola, po prostu nudny i nijaki i nie wiedzieć czemu, znów kojarzący mi się z czymś, co mógłby, tym razem do melodramatu odbębnić Beltrami

Oczekiwań co do tego tytułu nie miałem żadnych, szczególnie po słabym zwiastunie, toteż jakoś rozczarowany nie jestem i większej skazy na kompozytorze ta praca nie zostawi, ale widać, że nawet najlepszemu kompozytorowi może się trafić mniej inspirujący projekt, reżyser i w rezultacie mniej ciekawa praca, choć z podobnych klimatów i w też nie najlepszym obrazie w Emperor Alex Heffes potrafił się pokazać ze znacznie lepszej strony, choć ten raczej nie miał 10 innych projektów na głowie i mógł pewnie bardziej wejść w film
