Anderson coś ma pociąg do... pociągów

, skoro po tym jak w
Fantastic Mr. Fox był
High-Speed French Train, to w GBH jest
Daylight Express to Lutz oraz
Night Train to Nebelsbad
Swoją drogą zastanawia mnie kilka rzeczy. Zubrowka jest wymyśloną przez reżysera krainą położoną w Europie Środkowej. Przypomina trochę jakieś miasteczko alpejskie (patrz: krajobraz plus pierwszy utwór), niemieckojęzyczne (wystarczy popatrzeć na tracklistę i nazwy różnych miejsc; poza tym w Niemczech było kręcone

i jeszcze są nawiązania do wschodzącego faszyzmu), do tego nazwa "Budapeszt" (film miał być kręcony w Budapeszcie, ale było za drogo), a muzyka jest kurna inspirowana kulturą rosyjską - bałałajka, melodie inspirowane cytowanymi rosyjskimi utworami, ruski chórzysta krzyczący "raz, dwa, tri, czitiri" (ciekawe skąd go wzięli i czy po prostu nie mają jakiegoś Rosjanina w London Voices

) i na końcu zajebiste "hej!". Do tego jeszcze kościelne organy i kościelne chóralne śpiewanie "kyrie eleison, sanctus dominus". I to mnie tak trochę zbija z tropu, bo ja rozumiem utworzenie nowej krainy, ale żeby wepchnąć do niej kilka stereotypowych cech państw Europy Środkowo-Wschodniej i nazywać to czymś oryginalnym? Nie chcę, żeby ktoś mnie źle zrozumiał - mnie się ten score podoba i cieszy mnie, że Desplat z Andersonem kombinują jak się da
Score jest "dziwaczny" w pozytywnym znaczeniu tego słowa (quirky)

Tak samo zresztą jak dziwaczny jest świat Andersona. Desplat postawił na prostotę - nie tylko jeśli chodzi o instrumenty (swoją drogą chętnie dowiedziałbym się ilu członków LSO zaprosił, bo score brzmi na kameralny skład), ale również proste melodie i dużą rytmiczność. Podpisuję się pod highlightami wskazanymi przez Templara, dodałbym może jeszcze
The New Lobby Boy, bo strasznie mi się spodobał w klipie filmowym, taki elegancki!

W dodatku po raz pierwszy u Desplata mamy tak wyraźne, mocne chóry, które w dotychczasowej jego karierze stanowiły ledwo zauważalne tło zmiksowane z orkiestrą, a tutaj partie chóralne stają się jednym z głównych bohaterów. Co nie zmienia faktu, że wcale ich tak dużo nie ma. No dobra, przesadziłem. W Panu Lisie jest chór chłopięcy, a w Moonrise Kingdom męski... No ale miałem na myśli scory nie-andersonowskie.
W dodatku Olo poszalał z organami

A końcówka to jazda bez trzymanki!
No teraz strasznie jestem ciekaw filmu. Ale na razie nie wystawiam oceny scoru, bo jest na to za wcześnie. ale myślę, że będzie co najmniej 4 ostatecznie. I już się nie mogę doczekać kolejnego filmu Andersona, bo ta współpraca dobrze Olkowi wychodzi. Z jednej strony słychać, że to jest muza Desplata do filmu Andersona, a z drugiej strony każdy score jest inny i w jakiś sposób zaskakujący. I tak jak powiedział Olo w jednym wywiadzie - zachodzi między poszczególnymi scorami jakaś kontynuacja. No i fajnie. Polecam.