Wawrzyniec pisze:Tylko od kiedy posiadam soundtrack, za który Wam serdecznie dziękuję to się po prostu przekonałem do tej muzyki i nie twierdzę, że jest aż tak zła, nie twierdzę, że jest w ogóle zła jak o niej piszą. Tylko tyle.
..i od kiedy jedyny Dziekan zaczął płytkę chwalić..
A co do "wybitności" to trudno mi oceniać. Gdyż nie wiem czy da się porównać "Empire Strikes Back" do "The Thin Red Line"? Raczej nie.
masz racje, zgoda, przepaść jest jak odległość między Ziemią a Plutonem.
Ale jeżeli już należałoby wymieniać jakieś wybitne 5 score'ów to na pewno bym "The Thin Red Line" wymienił, tak wiem bardzo śmieszne.
odpowiedziałeś sobie sam
I nawet nie wiem czy jednak nie wolę tego score'u od "Schindler's List", którą ciężko mi się słucha, gdyż od razu nachodzą mnie skojarzenia z filmem, i ogólnie Holocaustem. Za to "The Thin Red Line" potrafi człowieka wyciszyć, uspokoić i po prostu pozwolić delektować się pięknem muzyki.
ciekawe.. w pierwszym mamy film o tępieniu żydów, a w drugim tragizm, śmierć i flaki żołnierzy... podobne to chyba dość co nie - tylko że w drugim filmie mieli jazdę nie za kratami pod napięciem tylko na polu bitwy..
A, żeby Wam nie psuć zabawy to powiem, że na pewno poważnie zastanowiłbym się nad przyznaniem "The Thin Red Line" tytułu najwybitniejszego score'u w historii. Ha! Ha! Ha!
już znamy tą Twoją Złotą Myśl Wawrzyńca Anno Domini 2010
P.S. Czy możemy rozmawiać o "The Pacific" czy Waszym zdaniem ten score jest tak mało interesujący, że nie ma o czym rozmawiać?
odpowiedziałes sobie znów sam, a i chętnych do rozmowy widać ni ma, czyli raczej dupy ta muza nie urywa
