JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#226 Post autor: Mystery » pn lis 05, 2012 18:47 pm

DanielosVK pisze:Ja dzisiaj jeszcze przesłucham. 8)
Danielos prawdę nam powie :) Ja odpadłem po paru utworach nie mam teraz nastroju na taką muzykę, a spać o 19 to nieco za wcześnie, dobra wracam do Martineza :wink:

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#227 Post autor: Koper » pn lis 05, 2012 18:48 pm

No trochę to jest płyta z gatunku "Music cures Insomnia" niestety
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#228 Post autor: Wawrzyniec » pn lis 05, 2012 18:48 pm

Adam pisze:ok ale zrozum że mozna krytykować bo się nie lubi takiego stylu, ale nie oznacza to że się taką pracę uważa za feila. np. ja sie nie wypowiadam o nowym Silent Hillu - napisałem ino że muza nie dla mnie tyle i tyle, ale doceniam że to może być ciekawe i w filmie działać.
Taaa, władowałeś gifa z dziewczyną, która głową wpada w błoto :roll: :P

OK, ale rozumiem co masz na myśli.

A skoro mamy trochę "Amistad" i "Ryana" to ja jestem na TAK, bardzo lubię te prace i naturalnie posiadam oryginalne wydania. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#229 Post autor: Adam » pn lis 05, 2012 18:49 pm

Mystery pisze:Danielos prawdę nam powie :) Ja odpadłem po paru utworach nie mam teraz nastroju na taką muzykę, a spać o 19 to nieco za wcześnie
8) widzisz Wawrzyn że ja nie troluję? :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#230 Post autor: Wawrzyniec » pn lis 05, 2012 18:51 pm

Po prostu macie popcorn zamiast mózgu, więc dlatego do Was ta muzyka nie dociera. :P :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#231 Post autor: Adam » pn lis 05, 2012 18:52 pm

dociera. tylko że to już było. dlatego taki Amistad, Angela, Ryan, Ur.4 lipca dawno na półkach. po co mi to samo po raz kolejny? ja nie jestem zbieraczem wszystkiego dla nazwiska.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#232 Post autor: DanielosVK » pn lis 05, 2012 19:42 pm

Póki co, jestem po 40 minutach i z muzyki, poza jakimś amerykańskim chórem z werblem, nie pamiętam nic poza faktem, że wszystko porusza się jak mucha w smole i nie absorbuje niczym.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#233 Post autor: Adam » pn lis 05, 2012 19:43 pm

8) a już mnie od trolii i hejterów Williamsa wyzywano :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14347
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#234 Post autor: lis23 » pn lis 05, 2012 19:56 pm

Adam pisze:no przesłuchane wreszcie na spokojnie, po tamtym streamingu szum opadł i dla mnie płyta to usypiacz niestety. ładne momenty są ale całość to nie jest mój klimat Dżona i za długo i za spokojnie. ale solówki na fortepianie jak mówiłem jakie są, tak to podtrzymuję. kupić tego nie kupię w życiu, za dużo konkurencji Dżona już na półce, ale jak dadzą za free to czemu nie. Broxtona z oceną chyba pogięło albo nigdy Dżona nie sluchał.
Skąd Macie całość?
...
ja tam się nie zgodzę - na początku myślałem, że " Lincoln " będzie nudny lub trudny w odbiorze, taki underscore, coś na kształt " Nixona " lub " Sleepers " ale po kilkukrotnym odsłuchu audycji radiowej i utworów na YT jestem bardzo zadowolony: tematy są bardzo ładne i przewijają się przez prawie wszystkie utwory, każdy instrument ma swoje " pięć minut ", jak już pisałem, fortepian jest ok ale na mnie większe wrażenie zrobiły skrzypce i trąbka, mam już też swoje ulubione utwory ( The People’s House, Freedom’s Call, The Peterson House and Finale, The American Process i “With Malice Toward None” (Piano Solo) ), co z tego, że tematy są proste skoro są ładne i słuchalne? - muza może i jest stonowana i spokojna ale taka powinna być i myślę, że w natłoku dzisiejszych, nijakich prac rzadko jakiś fragment utworu zachwyci na tyle, że chce się doń wracać - mnie tak zachwyciły skrzypce we " Freedom's Call " i trąbka w " The American Process " .
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#235 Post autor: Adam » pn lis 05, 2012 19:59 pm

ja tam się nie zgodzę - na początku myślałem, że " Lincoln " będzie nudny lub trudny w odbiorze, taki underscore, coś na kształt " Nixona " lub " Sleepers " ale po kilkukrotnym odsłuchu audycji radiowej i utworów na YT jestem bardzo zadowolony: tematy są bardzo ładne i przewijają się przez prawie wszystkie utwory, każdy instrument ma swoje " pięć minut ", jak już pisałem, fortepian jest ok ale na mnie większe wrażenie zrobiły skrzypce i trąbka, mam już też swoje ulubione utwory ( The People’s House, Freedom’s Call, The Peterson House and Finale, The American Process i “With Malice Toward None” (Piano Solo) ), co z tego, że tematy są proste skoro są ładne i słuchalne? - muza może i jest stonowana i spokojna ale taka powinna być i myślę, że w natłoku dzisiejszych, nijakich prac rzadko jakiś fragment utworu zachwyci na tyle, że chce się doń wracać - mnie tak zachwyciły skrzypce we " Freedom's Call " i trąbka w " The American Process " .
na yt jest ledwo parę traków. a cała reszta której nie ma brzmi tak samo. zresztą nie tylko moja tu opinia dziś jest jaka jest :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14347
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#236 Post autor: lis23 » pn lis 05, 2012 20:05 pm

Adam pisze: na yt jest ledwo parę traków. a cała reszta której nie ma brzmi tak samo. zresztą nie tylko moja tu opinia dziś jest jaka jest :P
Dajcie jakiegoś linka ...

jeżeli wszystkie utwory są tak dobre to tym bardziej będę się cieszył z odsłuchu całości :P
DanielosVK pisze:Póki co, jestem po 40 minutach i z muzyki, poza jakimś amerykańskim chórem z werblem, nie pamiętam nic poza faktem, że wszystko porusza się jak mucha w smole i nie absorbuje niczym.
To mamy różną pomięć, bo ja, np. nie pamiętam prawie nic z complete " Dwóch Wierz " i " Powrotu Króla " a " Lincoln " już za pierwszym razem zapadł mi w pamięć.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#237 Post autor: Tomek » pn lis 05, 2012 20:09 pm

Na wstępie chciałbym tylko odnieść się do tego, że ferowanie wyroków po jednym przesłuchu jest trochę mylne, tym bardziej, że jest to WILLIAMS :D

No ale, ścieżka "spełniła" moje oczekiwania w 100%, jeżeli mogę to tak nazwać. Film Spielberga będzie jak podejrzewam dość kameralny, rozgrywający się we wnętrzach, zaciemnionych pokojach, w salach Kongresu, przemówienia itp. rzeczy. Słowem: Williams nie miał tu możliwości stworzenia nie wiadomo jakiej ilustracji. Dodatkowo dochodzi (pewnie z nabożnością przez Spielberga i Williamsa) potraktowane tło polityczno-historyczno. Ta muzyka nie mogła być inna :) Najmocniej kłania się Ryan, potem americana z Patrioty, Nixona (chociaż tam była bardziej mroczna) Amistadu ("Adams Summation"), czy też Rosewood, nobliwe brzmienie dętych i standardowa trąbka. Tak, to wszystko już mieliśmy, tyle razy. Co lekko (a niektórych bardzo) rozczarowuje to powolność, kameralność, pewna "teatralność" muzyki. Ale, jak napisałem powyżej, pewnie większośc filmu taka właśnie jest. Mam wrażenie, że Williams napisał to wszystko z "zamkniętymi oczyma" ;-)

Muzyka "źródłowa"/etniczna/ludowa - lepiej posłuchać Patrioty a już zupełna wybitność w tym temacie to "Sommersby" Elfmana - polecam. Piszczałki, werble, bajo, skrzypki, ta 'pieśń' - zupełnie nie-atrakcyjne to moim zdaniem, za hermetyczne, za "źródłowe", nie mające nawet żadnego kontrapunktu z orkiestrowym scorem, jako odrębne utwory.

Przykro mi Wawrzek, chciałbyś (i ja pewnie też), aby Lincoln był prawdziwym Williamsowym arcydziełem, ale niestety daleko mu do niego, brakuje mi tu nutki dramaturgii, jakiegoś pazura (co przecież potrafił robić nawet w takich stonowanych pracach - znakomici "Uśpieni", których słuchałem wczoraj wieczorem), za dużo jest tu underscore'u, restrykcji, stonowania, pseudo-ważności muzyki. Nawet tematyka jakoś nie porywa, jest taka zachowawcza, tematy są jakby niedopracowane, "nie rozwinięte". Mam wrażenie, że na tej muzyce za bardzo cięży brzemię "ważności" i jest bardzo zachowawcza przez to - pewnie tak jak film Spielberga (obym się mylił, ale jakoś po ostatnich jego dokonaniach raczej tak będzie...). Trudno wyłowić nawet jakieś highlighty, a to już jak na Williamsa jest conajmniej niepokojące... No może skrzypcowa solówka w "Freedom's Call", "Elegy" z podchodzące pod "Arlington" z JFK. No i finałowy 10-minutowy utwór, w którym jednak nie ma absolutnie niczego, czego już w tego typu muzyce patriotycznej nie zaprezentował Williams.

Na usta ciśnie mi się słowo nuda... Jak słucham tą muzykę to kojarzy mi się z siedzącym i dumającym nad losami Ameryki i Murzynów w fotelu Lincolnem :D Fortepianowe solówki wg mnie są zupełnie bez emocji, ot odgrywany powolnie, z nutką artystyczności temat, bez finezji jakiejś, bez jakiejś magii. I gdzie te mroczne chóry, które były zapowiadane, bo się nie dosłyszałem za bardzo?

PS. Wawrzek, "TDKR" Hansa jest zdecydowanie lepsze :) Jak masz w filmmuzach głosować, to przynajmniej wykaż się odrobiną przyzwoitości i zagłosuj na Batka na I miejscu :P

PS. Lisie, "Lincoln" nie ma ŻADNEGO startu do "Sleepers". Trąbka jest mega standardowa - słyszałeś "Urodzonego 4 lipca", "Szeregowca" albo "American Journey", czy "Patriotę"?

A właśnie, najlepsza muzyka patriotyczna jaką kiedykolwiek napisał John to utwory 2-7 z krążka Call of the Champions. American Journey to jest czad (przy Lincolnie)
Ostatnio zmieniony pn lis 05, 2012 20:12 pm przez Tomek, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14347
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#238 Post autor: lis23 » pn lis 05, 2012 20:10 pm

Adam pisze:
lis23 pisze:To mamy różną pomięć, bo ja, np. nie pamiętam prawie nic z complete " Dwóch Wierz " i " Powrotu Króla " a " Lincoln " już za pierwszym razem zapadł mi w pamięć.
sorry ale nie mogłem :D - http://www.youtube.com/watch?v=npdNMTmRTs8
Nic Ci na to nie poradzę, że za pierwszym razem przy odsłuchu tych dwóch prac w całości nieźle się wynudziłem, ale to było parę lat temu, teraz posiadam oryginały całości i może mój odbiór będzie lepszy.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#239 Post autor: Adam » pn lis 05, 2012 20:12 pm

lincoln to totalnie odtwórcza i nic nie wnosząca do gatunku muzyka będąca schematyczną kalką jego poprzednich rozwiązań z kilku prac. oczywiście pod względem wykonania i techniki jest to poziom dla wielu nieosiągalny, co jednak niezmienia faktu że score nie jest niczym niezwykłym. jak nie znasz dobrze Dżona to może Ci się podobać bardzo, w sumie Broxton ma to samo ;-)
Ostatnio zmieniony pn lis 05, 2012 20:13 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: JOHN WILLIAMS - LINCOLN (2012)

#240 Post autor: DanielosVK » pn lis 05, 2012 20:13 pm

To mamy różną pomięć, bo ja, np. nie pamiętam prawie nic z complete " Dwóch Wierz " i " Powrotu Króla " a " Lincoln " już za pierwszym razem zapadł mi w pamięć.
Szkoda, że póki co jako jedyny masz taką pamięć na forum. Znaczy całe szczęście, bo dowolny utwór z tych komplitów jest lepszy od dowolnego utworu z Lincolna.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

ODPOWIEDZ