Czego ostatnio słuchaliście?

[Ghostek]

A ja nie jestem znawcą, ale bardzo przypadły mi do gustu eksperymenty Briana.
Nie trzeba się na czymś znać lub nie by coś lubić lub nie

[Paweł Stroiński]

Ale by stwierdzić prawdziwą jakość, już tak. A Brian to niestety tylko Brian.

[Mystery]

czysta elektronika, może nic wybitnego, ale przynajmniej da się słuchać, nie to co jakieś Dreddy. Szkoda, że czegoś takiego Martinez nie wysmażył przy okazji Drive'a przynajmniej wtedy cały album trzymałby równiejszy poziom.

Właśnie słucham i jak na anonimowy film i kompozytorów, całkiem przyjemna i dobrze wpadająca w ucho elektroniczna ścieżka. Nie usypiająca jak Drive, ani irytująca jak Dredd, zresztą taka muzyka fajnie pasowała by do tego pierwszego, bo momentami trzyma podobny klimat co piosenki.

[Wawrzyniec]

Ciekawe to "Motorway", podoba mi się. Jakby co, nie uwłaczając Danielosowi, ja też się trochę na ambiencie znam i go słucham.

A "Brake" to nie to coś, do którego Brian nakręcił teledysk, aby się pochwalić sportową bryką? Od takie średnie to było i po za tą czerwoną furą to już nic nie pamiętam.

[DanielosVK]

Ciekawe to "Motorway", podoba mi się. Jakby co, nie uwłaczając Danielosowi, ja też się trochę na ambiencie znam i go słucham.

Niczym mi nie uwłaczasz, to Paweł mnie niby nazwał znawcą, a nie ja sam. A przecież sam napisałem, że to "Motorway" może być. Po prostu nic specjalnego.

A "Brake" to nie to coś, do którego Brian nakręcił teledysk, aby się pochwalić sportową bryką? Od takie średnie to było i po za tą czerwoną furą to już nic nie pamiętam.

Tak, to to.

[Wawrzyniec]

Niczym mi nie uwłaczasz, to Paweł mnie niby nazwał znawcą, a nie ja sam.

W sumie nawróciłeś mnie na "Fallouta" Marka Morgana. Teraz bardzo często tej muzyki i uwielbiam ją. Przy czym ambient też trzeba umieć tworzyć i nie wystarczy, aby to była zwykła plama dźwięku. I tak ambient Martineza mnie nudzi, chociaż przy "Solaris" mu się nawet udał, ale "Drive" po za dwoma utworami nuda. Ale np. bardzo lubię ambient Julyana przy "Memento".

[kiedyśgrześ]

Katherine Jenkins - Music from the Movies

tu można posłuchać sampli
http://www.amazon.co.uk/Katherine-Jenki ... 8OEKA1TBX8
a tu pooglądać wykonawczynię
http://www.google.com/search?q=Katherin ... CAcQ_AUoAQ

[Adam]

ona nieźle schudła po ostatnim tańcu z gwiazdami.. niezła babeczka i Barremu w niebiosach śpiewała na koncercie który Arnold robił ku pamięci w RAH.

[Mefisto]

Sinister - ło matko! nie wiem co powiedzieć, naprawdę. I nie wiem też komu bardziej odpierdoliło - Youngowi, czy producentom płyty. Wiem natomiast, że muzyką filmową tego nie idzie nazwać. Bowiem poza tematem tytułowym (który jest nawet, nawet) cała reszta składa się ze zwykłych FXów - tu jakieś piski, tam jakieś szepty, jeszcze gdzie indziej pijany kot wpierdolił się w stos pustych garnków i to nagrano. MA-SA-KRA!. Do tego cały album trwa ponad godzinę i wieńczy go jeszcze wesoły remix. Dno dna. Najgorsza praca Younga ever i zdecydowanie TOP 3 najgorszych ilustracji, jakie miałem nieprzyjemność przesłuchać (i chyba jedna z dwóch, której po prostu słuchać nie zdołałem, tylko co chwila przewijałem). Nie wystawiam oceny, bo dla tego gówna nie ma skali. Przy tym Dredd to arcydzieło.

[kiedyśgrześ]

Piątka za oryginalność Poważnie Radzę posłuchać, a Mefisto się nie zna, czy raczej nigdy nie miał okazji zetknąć się z czymś takim jak muzyka elektro-akustyczna, ja tego nie wymyśliłem, jest coś takiego i to się rzeczywiście sprowadza do elektroniczno akustycznych sfxów w sumie

[Paweł Stroiński]

Stockhausen, Edgar Varese i takie tam?

[kiedyśgrześ]

nie znam tego pierwszego, Edgar Varese no dokładnie, moim zdanie Young ma jaja

[Mefisto]

nie trolluj

[Koper]

Ja mogę tylko pogratulować Mefisto, że dał radę to przesłuchać, bo ja wymiękłem po kilku tackach "Prestiż" Julyana ma przy tym maxa za słuchalność. Nie wiem, co tu Young chciał osiągnąć, ale nie tędy droga. Aczkolwiek przed wieszaniem psów na tym poczekam na film, choć nie wydaje mi się, żeby tam sprawiało się to lepiej niźli trójczynowa tapetka.

[Althazan]

Też słuchałem. Na dwa razy. Kilka niezłych szaleństw, zaskakujących dźwięków (nie wiem, czy to tak można nazwać), ale generalnie to nie dla mnie. O dziwo, wydaje mi się, że w takim filmie może się to sprawdzić...