Straszysz, bo Wawrzyniec się boistraszę?
DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
No spokojnie, nie porównujmy od razu do Johna Williamsa.Mystery Man pisze: podobnie jak owa lokomotywa, która nie powiem, dosyć dziwnie zaskoczyła, ale podobnie jak z pękającym szkłem w Tin Tinie, po filmie pewnie wszystko się rozjaśni i ogólnie nie warto zaplątać sobie głowy taką kilkunastosekundową wstawką kiedy obok tyle się dzieje
http://www.youtube.com/watch?v=JkfQR4DW ... re=related
Ciekawe jaki jest body count w tym filmie?
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Maras czekamy. Pewnie się okaże że jesteś również fanem Bułata Okudżawy 
NO CD = NO SALE
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Nie wiedziałem, że znasz hiszpański? 
#WinaHansa #IStandByDaenerys
-
hp_gof
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
W końcu hiszpański nie jest wcale taki trudny 
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Dla kogoś kto nie wymawia, wedle pewnych dziwnych zasad niby niepoprawnie R może być trudny.
Dobra odpalam Ankę.
Dobra odpalam Ankę.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Przesłuchane.
Zawsze dziwnie się czuję słuchając Dario Marianellego. Jego muzyka wręcz wymaga zachowywania się powściągliwie i bardzo, ale to bardzo elegancko. W sumie słuchanie Marianellego to jak wyjście do opery czy teatru, czy też używając języka potocznego jest to swoiste "odchamianie się". Dlatego też mam nadzieję, że mi Marek wybaczy, że podczas słuchania "Anny Kareniny" jadłem podwójna kromkę z czarnego chleba, z grzybami, ogórkiem kiszonym sałatą i sosem ziołowym?
Sama muzyka jak na Marianellego przystało jest bardzo dostojna, klasyczniejsza od klasyki, przypudrowana i bardzo arystokratyczna. Jednocześnie też mamy sporo muzyki inspirowanej rosyjskimi i ogólnie słowiańskimi (mam nadzieję, że Danielos nie skrytykuje mnie za ten zwrot) rytmami. I niestety tutaj pojawia się dla mnie problem. Może to wynika z moich kompleksów, ale nie lubię szeroko pojętej muzyki z Europy Wschodniej, szczególnie tej ludowej. Dlatego też wszelkie dudniące tuby i podśpiewujące babusieńki w chustach to nie to za czym przepadam, a wręcz powoduje dziwne poczucie wstydu.
Takie granie trochę a la Bregovic pewnie uwarunkowane jest samym filmem, co jest oczywistą oczywistością, ale jednak to nie dla mnie. I jak jakieś babunie mają mi już coś śpiewać to tylko z Iggy Popem.
Za to ta błękitnokrwista część score'u jest oczywiście pięknie piękna, ale nie zapada mi za bardzo w pamięci. I nie ma też tak silnego tematu, który by potrafił wpłynąć na mój gust prostaka i chłopa z roli jak robiła to "Jane Eyre".
Dario Marianelli to oczywiście nie moja, galicyjskiego chłopa, bajka, ale taka "Jane Eyre" bardziej mi podeszła. Na razie "Anna Karenina" wypada u mnie średnio:
Od 3/5 do 3,5/5
Zawsze dziwnie się czuję słuchając Dario Marianellego. Jego muzyka wręcz wymaga zachowywania się powściągliwie i bardzo, ale to bardzo elegancko. W sumie słuchanie Marianellego to jak wyjście do opery czy teatru, czy też używając języka potocznego jest to swoiste "odchamianie się". Dlatego też mam nadzieję, że mi Marek wybaczy, że podczas słuchania "Anny Kareniny" jadłem podwójna kromkę z czarnego chleba, z grzybami, ogórkiem kiszonym sałatą i sosem ziołowym?
Sama muzyka jak na Marianellego przystało jest bardzo dostojna, klasyczniejsza od klasyki, przypudrowana i bardzo arystokratyczna. Jednocześnie też mamy sporo muzyki inspirowanej rosyjskimi i ogólnie słowiańskimi (mam nadzieję, że Danielos nie skrytykuje mnie za ten zwrot) rytmami. I niestety tutaj pojawia się dla mnie problem. Może to wynika z moich kompleksów, ale nie lubię szeroko pojętej muzyki z Europy Wschodniej, szczególnie tej ludowej. Dlatego też wszelkie dudniące tuby i podśpiewujące babusieńki w chustach to nie to za czym przepadam, a wręcz powoduje dziwne poczucie wstydu.
Za to ta błękitnokrwista część score'u jest oczywiście pięknie piękna, ale nie zapada mi za bardzo w pamięci. I nie ma też tak silnego tematu, który by potrafił wpłynąć na mój gust prostaka i chłopa z roli jak robiła to "Jane Eyre".
Dario Marianelli to oczywiście nie moja, galicyjskiego chłopa, bajka, ale taka "Jane Eyre" bardziej mi podeszła. Na razie "Anna Karenina" wypada u mnie średnio:
Od 3/5 do 3,5/5
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Oj Wawrzyniec, Ty to zawsze masz problem z tym, żeby raz na ruski rok wskoczyć w smoking - nie wszystko musi być wyluzowane, cool i pumpinowe. 
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Bunch of baloneyWawrzyniec pisze:Przesłuchane.
Zawsze dziwnie się czuję słuchając Dario Marianellego. Jego muzyka wręcz wymaga zachowywania się powściągliwie i bardzo, ale to bardzo elegancko. W sumie słuchanie Marianellego to jak wyjście do opery czy teatru, czy też używając języka potocznego jest to swoiste "odchamianie się". Dlatego też mam nadzieję, że mi Marek wybaczy, że podczas słuchania "Anny Kareniny" jadłem podwójna kromkę z czarnego chleba, z grzybami, ogórkiem kiszonym sałatą i sosem ziołowym?![]()
Sama muzyka jak na Marianellego przystało jest bardzo dostojna, klasyczniejsza od klasyki, przypudrowana i bardzo arystokratyczna. Jednocześnie też mamy sporo muzyki inspirowanej rosyjskimi i ogólnie słowiańskimi (mam nadzieję, że Danielos nie skrytykuje mnie za ten zwrot) rytmami. I niestety tutaj pojawia się dla mnie problem. Może to wynika z moich kompleksów, ale nie lubię szeroko pojętej muzyki z Europy Wschodniej, szczególnie tej ludowej. Dlatego też wszelkie dudniące tuby i podśpiewujące babusieńki w chustach to nie to za czym przepadam, a wręcz powoduje dziwne poczucie wstydu.![]()
Takie granie trochę a la Bregovic pewnie uwarunkowane jest samym filmem, co jest oczywistą oczywistością, ale jednak to nie dla mnie. I jak jakieś babunie mają mi już coś śpiewać to tylko z Iggy Popem.
Za to ta błękitnokrwista część score'u jest oczywiście pięknie piękna, ale nie zapada mi za bardzo w pamięci. I nie ma też tak silnego tematu, który by potrafił wpłynąć na mój gust prostaka i chłopa z roli jak robiła to "Jane Eyre".![]()
Dario Marianelli to oczywiście nie moja, galicyjskiego chłopa, bajka, ale taka "Jane Eyre" bardziej mi podeszła. Na razie "Anna Karenina" wypada u mnie średnio:
Od 3/5 do 3,5/5
Ładna muzyka, kapitalne wykonanie, świeżość, pomysłowość, gracja, rozmach, przyjemność i piękno płynące z odsłuchu. Świetna forma Dario, plus unoszący się lekko duch Czajkowskiego (Kitty's Debut, Dance with Me) oraz sporo rosyjskich i żydowskich wpływów sprawia, iż duch XIX wiecznej arystokratycznej Rosji wydaje się być uchwycony perfekcyjnie. Bywa, że tempo nieco siada, jeden z tematów wydaje się być użyty jest w nadmiarze i jest tego wszystkiego nieco za dużo i za długo, ale wyborne aranżacje robią swoje i co raz jesteśmy czymś urozmaicani, urocza kołysanka, fragment opery, walc, kankan, gwizdanie, śpiewanie, akordeon, czy bardziej gromkie wybuchy orkiestry. Fajnie, że nie jest to tylko wysokiej próby stricte dramatyczna muzyka i uroda, różnorodność oraz epickość tej ścieżki na pewno przysporzy jej wielu sympatyków, szczególnie tych o szerokich i otwartych gustach
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Wszyscy
Ja nie mam nic do smokingów i bardzo cenię sobie elegancję i jak wiadomo nienaganne maniery. Ale akurat nie przepadam za tańczeniem Kalinki ubranym w uszatkę. 
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
ten score powinni wstawić do pancernych
taka sama ruska propaganda muzyczna 
NO CD = NO SALE
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35184
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: DARIO MARIANELLI - ANNA KARENINA (2012)
Najsmutniejsze jest to, że muzyka Dario Marianelliego jeszcze bardziej zaostrza podziały. I tak normalnie osoby słuchające Marianelliego porównywane są do arystokracji, a jego krytycy do klasy pracującej i plebsu. A naprawdę dla mnie w muzyce filmowej i filmach nie tylko musi być pumpin, akcja, strzelanki, cycki, abym został zadowolony. I nie mam nic przeciwko tzw. szeroko pojętym ambitniejszym projektom. Ale nie jest nim Miarianelli.
#WinaHansa #IStandByDaenerys