Fajne recenzje tam mają, aktualizują je 2 dni przed ich dodaniem2012-01-13, ostatnia aktualizacja 2012-01-11 19:46

Fajne recenzje tam mają, aktualizują je 2 dni przed ich dodaniem2012-01-13, ostatnia aktualizacja 2012-01-11 19:46
Jacy "Piraci z Karaibów'Koper pisze:Właśnie obejrzałem... jeśli odnoszą się do tych fragmentów, które są pojechane po Piratowym temptracku to się nie dziwię, że Williamsowi toporność zarzucają. Swoją drogą też fail Stevena że za tempa wziął POTC.![]()
"... się skończył" - ulubione hasło na forum.Koper pisze:Spielberg się skończył.
Ale pierdolenieNie jest zaskoczeniem, że skłonności do banalizowania opiera się stale współpracujący ze Spielbergiem Janusz Kamiński, który często zmienia styl i za pomocą zdjęć cieniuje prostą w przekazie fabułę. Ale nominację do Złotego Globu dostał nie on, tylko John Williams - mistrz hollywoodzkiego patosu, który tym razem siecze toporną muzyką, jakby całkowicie zatracił poczucie smaku.
Sorry Wawrzyn, o ile całość kojarzy mi się trochę z Ostatnio Krucjatą, to Williams stosuje tu progresję akordową, jakiej chłopcy z RCP używają do zajebania. Spielberg chyba całkiem ogłuchł skoro mając takiego symfonika jak Williams każe mu kolegów Zimmera kopiować. Dobrze, że syntetycznej perkusji mu nie kazał używać. Na szczęście papa Dżą podobnie jak Paczrik Dojl pokazał, że potrafi pisać w stylu Zimmera lepiej od Zimmera.Wawrzyniec pisze:Gdyż "No Man's Land" to jeden z najlepszych utworów na płycie i jeden z lepszych utworów roku 2011 więc nic dziwnego, że Ci się podoba.Ale w nim to doszukiwałbym się więcej podobieństw ze stylem Goldsmitha czy Hornera, a nie powszechnie znanym stylem RCP.
Koper gdzieś ty to widział wszak żadne rumuńskie ee. tzn zielonogórskie kino tego nie gra za to sherlocków i cipów w butach od zaje... w każdymKoper pisze:Właśnie obejrzałem... jeśli odnoszą się do tych fragmentów, które są pojechane po Piratowym temptracku to się nie dziwię, że Williamsowi toporność zarzucają. Swoją drogą też fail Stevena że za tempa wziął POTC.![]()
A film... taki do jednorazowego obejrzenia. Przyjemny. Ładne zdjęcia, niezła muzyka, urocze konie.Niestety niewiele poza tym. Te fragmenty na farmie albo u tej Francuzki mogłyby być punktem wyjścia do sympatycznego kina familijnego. Niestety Spielberg się uparł na jakąś wojnę, w której jedyne co miało potencjał na coś interesującego to ta scenka z Anglikiem i Niemcem ramię w ramię uwalniających konia z drutu. Gdyby ten film miał jeszcze ciekawych ludzkich bohaterów...
No cóż. Spielberg się skończył. Pozostał mu ino znakomity warsztat, ale treściowo to po "Monachium" już chyba nie ma nic do przekazania. Sorry.
Aha, w kwestii muzyki zgadzam się oczywiście z Mysterym. 4 dla Big Johna za score w filmie. Nawet Łachu nie znajdzie żadnych intelektualizmów i drugiego dna.
Tia a tu pewnie Johnny rżnie z Predatora Silvestriego bo zastosował podobne perkusjonaliaTemplar pisze:Jak wy nie słyszycie RCP w "No Man's Land" to radzę się do laryngologa wybrać, chyba trzeba będzie aparaty słuchowe dopasować...
U mnie jest podobnie, na pięć kin ( dwa Heliosy i trzy Cinema City ), film grany jest tylko w jednym Heliosie w Katowicach, CC o takim filmie nawet nie słyszelimuaddib_dw pisze:
Koper gdzieś ty to widział wszak żadne rumuńskie ee. tzn zielonogórskie kino tego nie gra za to sherlocków i cipów w butach od zaje... w każdym![]()