JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Templar

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#901 Post autor: Templar » pt sty 13, 2012 21:55 pm

2012-01-13, ostatnia aktualizacja 2012-01-11 19:46
Fajne recenzje tam mają, aktualizują je 2 dni przed ich dodaniem :mrgreen:

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26574
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#902 Post autor: Koper » pt sty 13, 2012 23:17 pm

Właśnie obejrzałem... jeśli odnoszą się do tych fragmentów, które są pojechane po Piratowym temptracku to się nie dziwię, że Williamsowi toporność zarzucają. Swoją drogą też fail Stevena że za tempa wziął POTC. :P
A film... taki do jednorazowego obejrzenia. Przyjemny. Ładne zdjęcia, niezła muzyka, urocze konie. :P Niestety niewiele poza tym. Te fragmenty na farmie albo u tej Francuzki mogłyby być punktem wyjścia do sympatycznego kina familijnego. Niestety Spielberg się uparł na jakąś wojnę, w której jedyne co miało potencjał na coś interesującego to ta scenka z Anglikiem i Niemcem ramię w ramię uwalniających konia z drutu. Gdyby ten film miał jeszcze ciekawych ludzkich bohaterów...
No cóż. Spielberg się skończył. Pozostał mu ino znakomity warsztat, ale treściowo to po "Monachium" już chyba nie ma nic do przekazania. Sorry. :P

Aha, w kwestii muzyki zgadzam się oczywiście z Mysterym. 4 dla Big Johna za score w filmie. Nawet Łachu nie znajdzie żadnych intelektualizmów i drugiego dna. ;)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35046
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#903 Post autor: Wawrzyniec » sob sty 14, 2012 00:59 am

Koper pisze:Właśnie obejrzałem... jeśli odnoszą się do tych fragmentów, które są pojechane po Piratowym temptracku to się nie dziwię, że Williamsowi toporność zarzucają. Swoją drogą też fail Stevena że za tempa wziął POTC. :P
Jacy "Piraci z Karaibów' :?: :? Przesłuchałem już z chyba 6 razy ten score i żadnych "POTC" nie słyszę. Słyszę za to muzykę na najwyższym poziomie i nie jedn współczesny kompozytor cytując klasyka "prędzej by się zesrał" niż stworzył coś takiego.

Koper pisze:Spielberg się skończył.
"... się skończył" - ulubione hasło na forum. :roll:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14484
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#904 Post autor: lis23 » sob sty 14, 2012 01:22 am

z " Piratami " kojarzy mi się tylko trzeci utwór, ale jest on tak dobry, że nawiązanie do Jacka Sparrowa puszczam tu mimo ucha ;)
nie jestem jednak jakimś znawcą stylu pomocników Zimmera ( może dlatego, że nie słucham zbyt wiele Ich muzyki? ;) ) i może dlatego nie słyszę żadnego związku pomiędzy " No Men's Land " a muzyką Zimmera & co - przykro mi, ja bardzo lubię ten utwór ;P
a sam film już w pierwszych ujęciach pokazuje, że mamy do czynienia z pięknym obrazem do oglądania, do smakowania obrazu.
Ostatnio zmieniony sob sty 14, 2012 01:43 am przez lis23, łącznie zmieniany 1 raz.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 35046
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#905 Post autor: Wawrzyniec » sob sty 14, 2012 01:32 am

Gdyż "No Man's Land" to jeden z najlepszych utworów na płycie i jeden z lepszych utworów roku 2011 więc nic dziwnego, że Ci się podoba. :) Ale w nim to doszukiwałbym się więcej podobieństw ze stylem Goldsmitha czy Hornera, a nie powszechnie znanym stylem RCP.
Zresztą Williams już raz się inspirował Zimmerem przy "Munich" i efekt tego wyszedł bardzo dobry.
Więc akurat dla mnie tutaj jest robienie problemu i doszukiwania się wad, tam gdzie ich nie ma.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Templar

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#906 Post autor: Templar » sob sty 14, 2012 01:36 am

Jak wy nie słyszycie RCP w "No Man's Land" to radzę się do laryngologa wybrać, chyba trzeba będzie aparaty słuchowe dopasować... :mrgreen:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60218
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#907 Post autor: Adam » sob sty 14, 2012 04:56 am

no raczej.. a Szpilberg się skończył dobre pare lat temu i to żadna nowość czy zaskoczenie, że konik jest średniawo odbierany. tak więc tylko Wawrzyniec chyba ma klapki na oczach skoro dalej twierdzi że score geniusz, że w No Mans Land nie ma rcp, i że Szpilberg dalej robi geniusze :mrgreen: no ale jak pokazuje przykład Szerloka 2 - fanbojstwo jest możliwe w każdej sytuacji :D
NO CD = NO SALE

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9895
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#908 Post autor: Wojteł » sob sty 14, 2012 07:16 am

Nie jest zaskoczeniem, że skłonności do banalizowania opiera się stale współpracujący ze Spielbergiem Janusz Kamiński, który często zmienia styl i za pomocą zdjęć cieniuje prostą w przekazie fabułę. Ale nominację do Złotego Globu dostał nie on, tylko John Williams - mistrz hollywoodzkiego patosu, który tym razem siecze toporną muzyką, jakby całkowicie zatracił poczucie smaku.
Ale pierdolenie
Wawrzyniec pisze:Gdyż "No Man's Land" to jeden z najlepszych utworów na płycie i jeden z lepszych utworów roku 2011 więc nic dziwnego, że Ci się podoba. :) Ale w nim to doszukiwałbym się więcej podobieństw ze stylem Goldsmitha czy Hornera, a nie powszechnie znanym stylem RCP.
Sorry Wawrzyn, o ile całość kojarzy mi się trochę z Ostatnio Krucjatą, to Williams stosuje tu progresję akordową, jakiej chłopcy z RCP używają do zajebania. Spielberg chyba całkiem ogłuchł skoro mając takiego symfonika jak Williams każe mu kolegów Zimmera kopiować. Dobrze, że syntetycznej perkusji mu nie kazał używać. Na szczęście papa Dżą podobnie jak Paczrik Dojl pokazał, że potrafi pisać w stylu Zimmera lepiej od Zimmera.
Ostatnio zmieniony sob sty 14, 2012 08:27 am przez Wojteł, łącznie zmieniany 1 raz.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10491
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#909 Post autor: Ghostek » sob sty 14, 2012 07:55 am

Tru. Tru...
Obrazek

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#910 Post autor: muaddib_dw » sob sty 14, 2012 11:01 am

Koper pisze:Właśnie obejrzałem... jeśli odnoszą się do tych fragmentów, które są pojechane po Piratowym temptracku to się nie dziwię, że Williamsowi toporność zarzucają. Swoją drogą też fail Stevena że za tempa wziął POTC. :P
A film... taki do jednorazowego obejrzenia. Przyjemny. Ładne zdjęcia, niezła muzyka, urocze konie. :P Niestety niewiele poza tym. Te fragmenty na farmie albo u tej Francuzki mogłyby być punktem wyjścia do sympatycznego kina familijnego. Niestety Spielberg się uparł na jakąś wojnę, w której jedyne co miało potencjał na coś interesującego to ta scenka z Anglikiem i Niemcem ramię w ramię uwalniających konia z drutu. Gdyby ten film miał jeszcze ciekawych ludzkich bohaterów...
No cóż. Spielberg się skończył. Pozostał mu ino znakomity warsztat, ale treściowo to po "Monachium" już chyba nie ma nic do przekazania. Sorry. :P

Aha, w kwestii muzyki zgadzam się oczywiście z Mysterym. 4 dla Big Johna za score w filmie. Nawet Łachu nie znajdzie żadnych intelektualizmów i drugiego dna. ;)
Koper gdzieś ty to widział wszak żadne rumuńskie ee. tzn zielonogórskie kino tego nie gra za to sherlocków i cipów w butach od zaje... w każdym :!: :?:

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#911 Post autor: muaddib_dw » sob sty 14, 2012 11:28 am

Templar pisze:Jak wy nie słyszycie RCP w "No Man's Land" to radzę się do laryngologa wybrać, chyba trzeba będzie aparaty słuchowe dopasować... :mrgreen:
Tia a tu pewnie Johnny rżnie z Predatora Silvestriego bo zastosował podobne perkusjonalia :lol:http://www.youtube.com/watch?v=z-4KnPNwkF4 Ludzie czepcie się Hornera lepiej, on jest biegły w te klocki :mrgreen:

A dęciaków takich jak w przytoczonym No Man's Land połączonych z waleniem w kotły we wspomnianym Lost World nie brakuje jak choćby w powyższym Rescuing Sarah np. do 1:16-1:22. No Man's Land jest bardziej Williamsowski niż Gladiator Zimmerowski :!:

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14484
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#912 Post autor: lis23 » sob sty 14, 2012 11:30 am

muaddib_dw pisze:
Koper gdzieś ty to widział wszak żadne rumuńskie ee. tzn zielonogórskie kino tego nie gra za to sherlocków i cipów w butach od zaje... w każdym :!: :?:
U mnie jest podobnie, na pięć kin ( dwa Heliosy i trzy Cinema City ), film grany jest tylko w jednym Heliosie w Katowicach, CC o takim filmie nawet nie słyszeli

skoro Spielberg się skończył, to taki Michael Bay się nawet nie zaczął ;), nie mówiąc już o " następcy Spielberga ", który w 2010 zrobił najgorszy film, jaki miałem nie przyjemność oglądać ( " The Last Airbrender " ), marnując potencjał niezłego serialu animowanego, a miał tam do dyspozycji znacznie więcej kasy, niż Spielberg na swojego konika ( Spielberg wydał tylko ponad 60 milionów dolarów, trochę więcej niż Depp wziął za czwarty powrót na Karaiby ).
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60218
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#913 Post autor: Adam » sob sty 14, 2012 11:34 am

chyba nie bierzesz pod uwagę faktu że taki Szpilberg moze robic wszystko za pół darmo bo się zabijają żeby połozył na czymś swoje łapy. dwa - sam może mieć kaprycho zapłacić ze swoich za część filmu. np. budżet bondów też w 2/3 nie pochodził nigdy od producentów, tylko była to kasa wpompowana do produkcji przez producent placement i firmy chcące się w filmach pokazać. zresztą to nie ma żadnego znaczenia, Szpilberg zrobił słaby film i tyle, choć do najsłabszego - wojny światów - temu i tak daleko :)
NO CD = NO SALE

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14484
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#914 Post autor: lis23 » sob sty 14, 2012 11:40 am

Heh, gdyby tak " Transformersy " Bay'a były chociażby tak dobre, jak owa " Wojna Światów " ;)

Artykulik o Spielbergu:

http://film.interia.pl/wiadomosci/film/ ... 1745068,38
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: JOHN WILLIAMS - WAR HORSE (2011)

#915 Post autor: Marek Łach » sob sty 14, 2012 13:06 pm

Film jest strasznie przeciętny - czy słaby, nie wiem, trudno ocenić takie dziwadło filmowe skierowane nie wiadomo do kogo. Finałowe sceny w Dartmoor dają klucz do odczytania, dlaczego u Williamsa jest tyle bezpośredniej ekspresji: sposób filmowania końcówki i jej wymowa do czysty John Ford, a więc cały film i muzyka to taki hołd dla klasyki kina. Artystycznie niezbyt udany, ale wyjaśniający, dlaczego Williams nie bawi się w jakieś subtelności.

Muza w filmie jest ok. Na początku coś mi zgrzytało, jakby Dartmoor 1912 gubił tempo w stosunku do montażu filmu. Powolna kamera, statyczne sceny, a Williams jakby nie wiadomo gdzie się spieszył. Pierwsza świetna rzecz to Plowing, z tym efektownym ujęciem kamery z poziomu pługu, które w połączeniu z muzą Williamsa daje magię muzyki filmowej. Genialnie moim zdaniem wypada No Man's Land (abstrahując od tego, czy scena jest głupiutka czy nie), genialne wyczucie tempa i rytmu sekwencji, JW i Spielberg robią to jak nikt inny w branży. Finał jest w porządku, chociaż to spielbergowskie przesłodzenie nie pomaga sentymentalnej muzyce Williamsa i nie wywołuje uczucia jakiegoś oszałamiającego arcydzieła.

Co do muzyki niewydanej - jest na albumie kilka drażniących editów w stosunku do tego, co słyszymy w filmie. Najczęściej to tylko brakujące parosekundowe wstawki, ale np. przez to straciliśmy ładne solo w Dartmoor 1912 czy efektowny fragmencik No Man's Land. Z brakującej muzy szkoda jednego poruszającego solo na skrzypcach gdzieś pod koniec filmu i drobnego temaciku towarzyszącego matce Alberta. Ale poza tym album jest zgrabnie zmontowany w stosunku do tego, co mamy w kinie.

Ogólnie Tintin i WH to dla mnie ten sam poziom.

ODPOWIEDZ