Wróciłem z kina. Nie mogę wyjść z podziwu jakim cudem w napisach końcowych jest napisane "Music by Alexandre Desplat", skoro jego muzyki prawie w ogóle tam nie ma? Gdyby jeszcze było: "Original Music by", to rozumiem

A film? Druga połowa zdecydowanie lepsza, bo aktorzy wreszcie mają tam co do powiedzenia. Mimo że zdjęcia są chyba najmocniejszą stroną tego filmu, to po Lubezkim spodziewałem się trochę więcej. Chyba wszystko, co najładniejsze zaprezentowali w zwiastunie i w samym filmie magia zdjęć prysła... Aktorstwo: Bradzio Picio w porządku, rudzielec świetny, chłopaki też dali radę, ale nie wiem, jak można się zachwycać rolą Seana Penna, skoro on w tym filmie był 5 minut i żadnego popisu nie dał... Dinusie milusie

Choć sztuczne i kompletnie niepotrzebne.
Nie ma co ukrywać, jestem rozczarowany, głównie muzyką. Po kiego ch*** (tzn. chryzantema) zatrudniać kompozytora, skoro i tak się go olewa w efekcie końcowym?
Takim reżyserom powinno się dziękować od razu, a nie dawać Złotą Palmę. (moje zdanie)