Czego ostatnio słuchaliście?

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
bladerunner

#1621 Post autor: bladerunner » pt sty 07, 2011 18:54 pm

Wawrzyniec pisze:Hm, to może i ja się zabiorę za ponowne odkrywanie, gdyż dla mnie to też był 4 score. I pamiętałem z niego tylko świetne "Flow Like A Water". Do kolejnego odsłuchu w takim razie. :)
To jest score na 4 :) , Tomek Rokita się skończył , a Mefi ostatni za dużo pije :wink:

Mefisto

#1622 Post autor: Mefisto » pt sty 07, 2011 19:34 pm

Marek Łach pisze:Tomek i Mefi są o wiele bardziej entuzjastyczni, więc może w międzyczasie odkryli tam coś, czego ja również w czerwcu nie widziałem. :)
Fakt, bardziej spodobała mi się ta muzyka po iluśtam razach. Tylko, że ja mam ten komfort, że filmu nie widziałem :)

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34963
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

#1623 Post autor: Wawrzyniec » pt sty 07, 2011 19:44 pm

To chyba większość z nas ma ten komfort :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

#1624 Post autor: muaddib_dw » sob sty 08, 2011 09:11 am

Takie płyty są najlepsze, im więcej słuchasz tym bardziej się podoba, odkrywasz, zagłębiasz się w treść, gdy muza wydaje się oczywista lecz taką nie jest.

Awatar użytkownika
Althazan
+ Georges Delerue +
Posty: 3638
Rejestracja: wt lut 24, 2009 14:28 pm

#1625 Post autor: Althazan » sob sty 08, 2011 12:25 pm

Dzisiaj miałem trochę czasu, więc szło:
- Goldsmith - Chinatown - wcale się nie dziwię, że płyta jest tak poszukiwana. Klimat jest świetny, a motyw miłosny - doskonały!
- Isham - The Black Dahlia - bardzo lubię ten soundtrack, mroczny klimat i przepiękny temat.
- Goldsmith - Congo - jeden z moich ulubionych Goldsmith-ów. Wiem, że część recenzentów czepia się różnych tam rzeczy, ale jak dla mnie - to sama esencja - melodyjność, akcja, perkusja, africans...
A teraz leci Newman - Fried Green Tomatoes - świetny, relaksujący, z domieszką jazzu. Wstyd nie słyszeć... ;)

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

#1626 Post autor: muaddib_dw » sob sty 08, 2011 12:55 pm

Tomek przypomniałeś mi o tym świetnym soundtracku, zaraza i ja sobie odpalę muzę z najpiękniejszym tematem miłosnym Goldsmitha. Póki co leci Going Up of David Lev i jest dooobrze :wink:

Awatar użytkownika
Bucholc Krok
Jean-Baptiste Lully
Posty: 17506
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
Lokalizacja: Golden Age

#1627 Post autor: Bucholc Krok » sob sty 08, 2011 14:32 pm

Zanim posłuchasz to może byś zrobił foty wreszcie? Ile można czekać? :)

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#1628 Post autor: DanielosVK » sob sty 08, 2011 18:13 pm

Odświeżyłem sobie bardzo piękny score, którego przedstawiać nikomu chyba nie trzeba.

Michael Nyman - The Piano
Piękna ścieżka, oparta co prawda na niewielu melodiach, ale w ogóle nie nuży. Bardzo subtelna i piękna, minimalizm w stylu, jaki lubię. Słucha się nadzwyczaj przyjemnie. Nawet nie chce mi się rozpisywać, bo nie ma po co. Ocena nie może być inna.

5/5
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#1629 Post autor: Tomek » sob sty 08, 2011 18:56 pm

Mefisto pisze:Fakt, bardziej spodobała mi się ta muzyka po iluśtam razach. Tylko, że ja mam ten komfort, że filmu nie widziałem :)
Dla mnie to nie stanowi żadnego problemu. Film widziałem, zapomniałem, nie ma to żadnego wpływu na autonomiczne wrażenia odsłuchu na albumie. W końcu oboje (jak pamiętam dobrze) jesteśmy zdania, że muzyka może żyć własnym życiem i znajomość filmu nie jest potrzebna ;-)
muaddib_dw pisze:Takie płyty są najlepsze, im więcej słuchasz tym bardziej się podoba, odkrywasz, zagłębiasz się w treść, gdy muza wydaje się oczywista lecz taką nie jest.
Nie mógłbym lepiej wyrazić tego w kontekście pozycji takiej jak "Last Airbender". To samo zresztą miałem z "Lady in the Water", które jakiś rok temu zakupiłem na CD i scorem zachwyciłem się tak, że dziś stawiam temu czyściutkie ***** w moim prywatnym kajecie :) (przedtem było ****). To samo miałem też z innymi Howardami jak "Krwawy diament"czy "Niezniszczalny", czy genialne "Cedry", które przy pierwszy m podejściu nie zrobiły na mnie właściwie żadnego wrażenia.

Takie płyty mają u mnie największą wartość. Ale nie wszyscy fani mają cierpliwość w zagłębianie się...
Obrazek

Awatar użytkownika
muaddib_dw
Zdobywca Oscara
Posty: 3237
Rejestracja: wt lis 24, 2009 16:40 pm
Lokalizacja: Kargowa

#1630 Post autor: muaddib_dw » sob sty 08, 2011 20:27 pm

Nie zapomnę jak pewnej deszczowej nocy słuchałem po raz pierwszy Lady in the Water a następnie Cedry od dechy do dechy jednym tchem. Piękne chwile z przepiękną muzyką filmową na zasłużone 5/5.

Mefisto

#1631 Post autor: Mefisto » ndz sty 09, 2011 00:30 am

Tomek pisze:W końcu oboje (jak pamiętam dobrze) jesteśmy zdania, że muzyka może żyć własnym życiem i znajomość filmu nie jest potrzebna ;-)
To prawda, ale jeśli muzyka w filmie failuje, to znaczy, że nie została jednak dobrze napisana - obojętnie jak by się jej poza filmem nie słuchało (no chyba, że mamy do czynienia z ewidentnymi błędami reżyserskimi w jej umiejscowieniu lub montażowymi cięciami). No i w takim wypadku trudno wystawić full gwiazdek/nutek/penisków.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#1632 Post autor: Marek Łach » ndz sty 16, 2011 13:17 pm

Chyba mnie wzięło na Williamsa. Od paru dni miałem już ochotę, wczoraj na dodatek koleżanka zachwalała mi Chairman's Waltz, no i mnie chwyciło. Na pierwszy rzut poszła Kryształowa Czaszka. Mimo paru wad, których po Williamsie bym się nie spodziewał i o których kiedyś już pisałem, jest to po prostu świetny score. Od czasu jego premiery nikt chyba nie napisał muzyki do filmu na takim poziomie warsztatowym. Rozkosz.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26548
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#1633 Post autor: Koper » ndz sty 16, 2011 14:02 pm

Kryształowa czaszka to nawet dla fanbojów Williamsa nie jest za szczególna rozkosz, o ile mi wiadomo. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#1634 Post autor: Marek Łach » ndz sty 16, 2011 15:07 pm

Teraz dla odmiany Minority Report, którego nie słuchałem już dłuuuugi czas. Strasznie wymagająca płyta, nawet jak na standardy Williamsa - pamiętam że dość długo "dojrzewałem" do niej. Jako fan filmówki z kilkuletnim tylko stażem w momencie jej premiery raczej ją olałem, parę odsłuchów i tyle, choć obyło się bez biadolenia w stylu "A gdzie są tematy?". ;) Za dobrze nam wtedy było, tyle Williamsów co roku. ;) Potem mi się to odmieniło - dzisiaj to dla mnie bardzo dobry, odważny score, choć z gatunku tych, do których wraca się rzadko, może zbyt rzadko. Jedyne za czym tu nie przepadam to nagranie i miks Murphy'ego - brzmi imho momentami mało klarownie, choć taki mógł być zamysł, by oddać ciężki, duszny klimat noir/SF.

bladerunner

#1635 Post autor: bladerunner » ndz sty 16, 2011 15:21 pm

Marek Łach pisze:Teraz dla odmiany Minority Report, którego nie słuchałem już dłuuuugi czas. Strasznie wymagająca płyta, nawet jak na standardy Williamsa - pamiętam że dość długo "dojrzewałem" do niej. Jako fan filmówki z kilkuletnim tylko stażem w momencie jej premiery raczej ją olałem, parę odsłuchów i tyle, choć obyło się bez biadolenia w stylu "A gdzie są tematy?". ;) Za dobrze nam wtedy było, tyle Williamsów co roku. ;) Potem mi się to odmieniło - dzisiaj to dla mnie bardzo dobry, odważny score, choć z gatunku tych, do których wraca się rzadko, może zbyt rzadko. Jedyne za czym tu nie przepadam to nagranie i miks Murphy'ego - brzmi imho momentami mało klarownie, choć taki mógł być zamysł, by oddać ciężki, duszny klimat noir/SF.
płyta ok, ale ''optymalny czas'' czas jej trwania jest zbyt optymalny jak dla mnie :) .... Ok, pozwoliłem sobie na dozę uszczypliwości :P. Płyta za długa to fakt, ale lubię takiego Williamsa, Williamsa, który nie ociera się o mikimałsingowe pajacowanie jak w Indianach ( broń boże nie mam nic do Jonesów ) .

ODPOWIEDZ