
2/5 - już Transów lepiej się słuchało.
EPIC FAIL HGWMystery Man pisze:Miało być przebojowo i przyjemnie, a wyszło tak jak zawszeMając taki ciekawy gatunek do muzycznego zilustrowania, western sci-fi i nie zrobić praktycznie nic w kierunku jednego i drugiego, to już jest porażka. Temat przewodni nawet ujdzie i w sumie jest tu najciekawszą rzeczą, głównie w bardziej epickich aranżacjach (szkoda, że takich krótkich i nielicznych - "Alien Air Attack", "I See Them"), jakby było go więcej ścieżka na pewno zyskała by na atrakcyjności. Reszta jest ogólnie mało ciekawa, chórki są jeszcze fajne, a parę fragmentów muzyki akcji, mimo, iż nasiąkniętych "Battle" z Koha i Narnii jest niezłych ("Alien Air Attack", "I See Them", "Ella's Mission"), ale sam underscore (którego jest, aż nadto) i liryka pozostawia już trochę do życzenia, a drobne wpływy muzyki arabskiej czy elektroniczny jazgot z Hannibala? (lub jakiegoś innego Zimmera) to jakaś pomyłka.
2/5 - już Transów lepiej się słuchało.
No nie wiem, widzę, że się niektórym podoba, ale jak dla mnie do i tak nie najwyższych lotów "Pince of Persia" tutaj sporo brakuje. Po jeszcze jednym przesłuchaniu - 2.5/5.EPIC FAIL HGW
A ja liczyłem na coś lepszego od "Księcia" i niestety tego nie dostałemNo cóż - ja miałem wymagania mocno w dół zaniżone, może dlatego nie jestem tak krytyczny dla HGW tym razem
Przepadł, podobnie jak Lennertz zaszufladkował się w głupawym kinie komediowo-familijnym i tyle po nim, nawet mu muzy nie wydają.gdzie się w ogóle Rupert podziewa?