Adam Krysiński pisze:tak jak i każdy wsadza sobie krytyków i dziennikarzy i nikt się tymi nie przejmuje bo liczy się jedno dla filmowców i producentów - box office...
a te wszystkie dziennikarzyny przecież bez sensacji by zginęły w tłumie.
Nie każdy. Inaczej już dawno jakakolwiek wartościowa kultura by zginęła. Są jeszcze ludzie na ziemi co nie stawiają zysku i pieniędzy na swoim 1 miejscu.
Ale to nie ten temat, wiec trochę o nowy Captain America.
Wiedziałem, ze z góry część zjedzie Silvestriego za brak oryginalności, że wtórne itp-ta sama gadka co u Hornera. Nie każdy ma pomysły na 50 soundtracków, ale nie można od razu wyzywać kogoś, jak widać że nie może i koniec. Słuchając kapitana to tu to tam przypominane nam jego pamiętne albo i nie prace.Niektórych todrażni; mnie wręcz przeciwnie- cieszy, bo wracam myślami do tamtych chwil i na nowo odkrywam w nich coś. Ta odmienność od całej rzeszy scorów ostatnio wydawanych dla mnie działa zbawiennie. Jest znowu przygodowo-epicki klasyczny score jakiego mi brakowało. Smęty o tym, że main title za słaby, że brak dalszych aranżacji trochę nie na miejscu. Widocznie tak miało być, lub lepiej nie umiał napisać. Nie róbcie z ludzi bogów co obowiązkiem jest napisać wspaniały temat dla głównego bohatera. Porównywanie utworów akcji Ca z S8 i HP7.2 jest też trochę naciągana, bo każdy oczekuję, lub lubi trochę inny styl. Nie mówię, że CA jest lepszy niż pozostałe(S8 nie słuszałem jeszcze). Harry Potter w tym robi dał czadu nie powiem, Priest'owe utwory akcji też pierwsza klasa, zobaczymy jak w S8 one wypadną. Także mogę ogłosić, że Tylerowe actiontracks są mocno zagrożone:)
tempo i rytmika, jest cały czas taka sama i dobrze nam znana, co sprawia, że większość utworów akcji jest do siebie podobna
Dla mnie to nie jest akurat żaden minus tej ścieżki. Lubie jak album prezentuję pewien równy stały kierunek, nie musi tu nic się wybijać ponad poziom. Zapamiętuję nie pojedyncze chwilę, a cały "seans", to czy potrafił mnie zaciekawić, pozwolić się nacieszyć tym czasem spędzonym nad nim. I to jak najbardziej mu się udało. Nawet na tyle by wskazać kierunek: kino. Tam niestety się nie udam, bo jestem pewny że zawiedzie mnie wizja reżysera z obrazem jaki stworzył reżyser dźwięku- Alan Silvestri w mojej głowie. W skrócie: Alan Silvestri jakiego wszyscy kochają.
Daje 4(-)/5
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer