1920 Bitwa Warszawska - Krzesimir Dębski

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.

Jak oceniasz muzykę Krzesimira Dębskiego?

6 wybitna
1
9%
5 bardzo dobra
1
9%
4 dobra
5
45%
3 przeciętna
4
36%
2 słaba
0
Brak głosów
1 dno
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 11

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#76 Post autor: Koper » pn lip 18, 2011 17:25 pm

Tego akurat nie pamiętam i jakoś nie ciągnie mnie by sobie przypominać. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#77 Post autor: DanielosVK » pn lip 18, 2011 17:30 pm

Masz szczęście. ;)
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#78 Post autor: Wawrzyniec » pn lip 18, 2011 18:38 pm

Większość imitacji Zimmera wypada słabo.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#79 Post autor: Koper » pn lip 18, 2011 18:39 pm

Zwłaszcza jak je robią nieudaczniaki z RCP :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#80 Post autor: Wawrzyniec » pn lip 18, 2011 18:50 pm

Szczególnie Jablonsky i Jackman.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Łukasz Wudarski
+ Sergiusz Prokofiew +
Posty: 1326
Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#81 Post autor: Łukasz Wudarski » śr lip 20, 2011 00:40 am

Nawet se bilet kupiłem :) Na 4 sierpnia... Ciekawe czy wytrzymam
Why So Serious !?

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#82 Post autor: Wawrzyniec » śr lip 20, 2011 01:01 am

To już bilety można kupować? :? Babuch patriotycznie wspiera polską kinematografię. :) Ale można to też odczytać jako złośliwość z jego stron, gdyż wspierając polskie filmy, sprawia, że więcej takich powstanie i będziemy musieli się z nimi męczyć :P
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#83 Post autor: Adam » śr lip 20, 2011 08:33 am

Wawrzyniec FAIL :D chodzi o koncert muzy filmowej Dębskiego pod jego batutą w którym będzie premierowo przed premierą filmu duża suita grana w toruńskiej babuchowej hacjendzie :P

a Babuch ma z tej suity zrobić bootlega i to nagrać!!!! jakby score nie wyszedł to będzie jedyny dowód na istnienie tej muzy :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#84 Post autor: Wawrzyniec » śr lip 20, 2011 13:55 pm

A to nie wiedziałem, rzeczywiście mój FAIL :oops: Z drugiej strony ciekam jestem jak ta cała orkiestra zamierza pomieścić się u Babucha, chyba, że będzie to taki minimalistyczny score?
A w ogóle to dziwne, że Babuch musi płacić, za wejście do własnego domu :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#85 Post autor: Mystery » śr lip 20, 2011 17:33 pm

Adam Krysiński pisze:a Babuch ma z tej suity zrobić bootlega i to nagrać!!!! jakby score nie wyszedł to będzie jedyny dowód na istnienie tej muzy :)
Czy nie ma być to przypadkiem festyniarskie wykonanie? Podziękować takiemu bootlegowi :P

Awatar użytkownika
Łukasz Wudarski
+ Sergiusz Prokofiew +
Posty: 1326
Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#86 Post autor: Łukasz Wudarski » pt sie 05, 2011 00:04 am

Babuch nie musi płacić, ale żeby mu nikt nie mówił, że wykorzystuje pozycję więc zapłacił (przypomnę że ja nie organizowałem tego koncertu).

No i były to najgorzej wydane pieniądze w ostatnim czasie. Już nawet ostatnio kupiony spleśniały sok Dizzy z Lidla był lepszą inwestycją, przynajmniej jakieś śmietnikowe meneliki miały zapitkę.

A poważnie. Na koncercie zagrano 3 utwory z Bitwy Warszawskiej. Nie było to nic specjalnego. Ładny temacik miłosny, których pełno, nic nie wnosząca muzyka bitewna i nawet ciekawa sarabanda (z wplecionym chóralnym Boże coś Polskę). Sprawne, ale nic tu zajebiaszczego nie słyszałem. Gdyby koncert miał taki kształt w całości pewnie bym nie jojczył. Może napisałbym o tym że nie ma tu nic odkrywczego, ale jednak mógłbym uznać mój pobyt na tym koncercie za czas nie stracony.
Niestety cały koncert był w zasadzie monograficznym teatrem jednej rodziny. Dębscy. No bo Anna Jurksztowicz śpiewa, Radzimir śpiewa, gra na bębenku i dyryguje, a Krzesimir komponuje, gra na skrzypcach, tańczy, udaje goryla. Żenada. No poczułem się jak na najgorszym festynie w Gówniszewie Królewskim. Jakby to kutwa było jakieś święto pieczonej świni. Do tego te piosenki oparte o tematy z filmów. Pretensjonalne, plastikowo wykonane, w rozpasanych aranżacjach na chór i orkiestrę. Taki Rubik. Ten sam monumentalizm, ta sama żenada, ten sam brak smaku. A już gdy Krzesimir zaczął się wydurniać udając goryla, bądź śpiewając wymyśloną na poczekaniu ("szalenie śmieszną") przyśpiewkę o tym że fajnie że jest wiceprezydent, a NRD jest klubem festiwalowym iw nim jest fajnie, no to myślałem że tam pawia puszczę. Czy na serio już nikt nie ma odrobiny gustu? Miasto bez kultury gdzie styczeń mieni się grudniem. Na serio żałowałem że nie ma gdzieś pod ręką meliny Stefana, bo na trzeźwo nie dało się tego słuchać.

Dziwi mnie to też dlatego że Dębski to na serio zdolny muzyk, niezły kompozytor, który jednak chyba za bardzo chce być koniunkturalny stając się przez to nowym Rubikiem... Do spółki z rodzinką...

Jedno jest pewne. Po tym koncercie czuję się umazany muzycznym gównem.
Why So Serious !?

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#87 Post autor: Adam » pt sie 05, 2011 08:09 am

skupmy się na tych 3 utworach :P coś więcej poprosze.. a ta rodzinka od zawsze taka była więc nie rozumiem zdziwienia :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
VPFreeMan
Asystent orkiestratora
Posty: 413
Rejestracja: pt wrz 19, 2008 18:38 pm

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#88 Post autor: VPFreeMan » pt sie 05, 2011 11:06 am

Łukasz Wudarski pisze:Babuch nie musi płacić, ale żeby mu nikt nie mówił, że wykorzystuje pozycję więc zapłacił (przypomnę że ja nie organizowałem tego koncertu).

No i były to najgorzej wydane pieniądze w ostatnim czasie. Już nawet ostatnio kupiony spleśniały sok Dizzy z Lidla był lepszą inwestycją, przynajmniej jakieś śmietnikowe meneliki miały zapitkę.

A poważnie. Na koncercie zagrano 3 utwory z Bitwy Warszawskiej. Nie było to nic specjalnego. Ładny temacik miłosny, których pełno, nic nie wnosząca muzyka bitewna i nawet ciekawa sarabanda (z wplecionym chóralnym Boże coś Polskę). Sprawne, ale nic tu zajebiaszczego nie słyszałem. Gdyby koncert miał taki kształt w całości pewnie bym nie jojczył. Może napisałbym o tym że nie ma tu nic odkrywczego, ale jednak mógłbym uznać mój pobyt na tym koncercie za czas nie stracony.
Niestety cały koncert był w zasadzie monograficznym teatrem jednej rodziny. Dębscy. No bo Anna Jurksztowicz śpiewa, Radzimir śpiewa, gra na bębenku i dyryguje, a Krzesimir komponuje, gra na skrzypcach, tańczy, udaje goryla. Żenada. No poczułem się jak na najgorszym festynie w Gówniszewie Królewskim. Jakby to kutwa było jakieś święto pieczonej świni. Do tego te piosenki oparte o tematy z filmów. Pretensjonalne, plastikowo wykonane, w rozpasanych aranżacjach na chór i orkiestrę. Taki Rubik. Ten sam monumentalizm, ta sama żenada, ten sam brak smaku. A już gdy Krzesimir zaczął się wydurniać udając goryla, bądź śpiewając wymyśloną na poczekaniu ("szalenie śmieszną") przyśpiewkę o tym że fajnie że jest wiceprezydent, a NRD jest klubem festiwalowym iw nim jest fajnie, no to myślałem że tam pawia puszczę. Czy na serio już nikt nie ma odrobiny gustu? Miasto bez kultury gdzie styczeń mieni się grudniem. Na serio żałowałem że nie ma gdzieś pod ręką meliny Stefana, bo na trzeźwo nie dało się tego słuchać.

Dziwi mnie to też dlatego że Dębski to na serio zdolny muzyk, niezły kompozytor, który jednak chyba za bardzo chce być koniunkturalny stając się przez to nowym Rubikiem... Do spółki z rodzinką...

Jedno jest pewne. Po tym koncercie czuję się umazany muzycznym gównem.

Nic dodać nic ująć!! Również byłem na tym wątpliwym "spektaklu". Piosenki zmasakrowane wykonaniem, swoista "Planeta Małp" w wykonaniu Dębskiego przy takich "hitach" jak Na Dobre I Na Złe" czy piosnka z "Rancza". Żenada. Ogólnie Krzesimir myślał wczoraj że jest zabawny - niestety był żałosny. 20 zł wyrzucone w błoto!! Mi również podobała się tylko nawet niezgorsza sarabanda z Bitwy Warszawskiej. Nic poza tym.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#89 Post autor: Wawrzyniec » pt sie 05, 2011 12:26 pm

VPFreeMan pisze:
Łukasz Wudarski pisze:Babuch nie musi płacić, ale żeby mu nikt nie mówił, że wykorzystuje pozycję więc zapłacił (przypomnę że ja nie organizowałem tego koncertu).

No i były to najgorzej wydane pieniądze w ostatnim czasie. Już nawet ostatnio kupiony spleśniały sok Dizzy z Lidla był lepszą inwestycją, przynajmniej jakieś śmietnikowe meneliki miały zapitkę.

A poważnie. Na koncercie zagrano 3 utwory z Bitwy Warszawskiej. Nie było to nic specjalnego. Ładny temacik miłosny, których pełno, nic nie wnosząca muzyka bitewna i nawet ciekawa sarabanda (z wplecionym chóralnym Boże coś Polskę). Sprawne, ale nic tu zajebiaszczego nie słyszałem. Gdyby koncert miał taki kształt w całości pewnie bym nie jojczył. Może napisałbym o tym że nie ma tu nic odkrywczego, ale jednak mógłbym uznać mój pobyt na tym koncercie za czas nie stracony.
Niestety cały koncert był w zasadzie monograficznym teatrem jednej rodziny. Dębscy. No bo Anna Jurksztowicz śpiewa, Radzimir śpiewa, gra na bębenku i dyryguje, a Krzesimir komponuje, gra na skrzypcach, tańczy, udaje goryla. Żenada. No poczułem się jak na najgorszym festynie w Gówniszewie Królewskim. Jakby to kutwa było jakieś święto pieczonej świni. Do tego te piosenki oparte o tematy z filmów. Pretensjonalne, plastikowo wykonane, w rozpasanych aranżacjach na chór i orkiestrę. Taki Rubik. Ten sam monumentalizm, ta sama żenada, ten sam brak smaku. A już gdy Krzesimir zaczął się wydurniać udając goryla, bądź śpiewając wymyśloną na poczekaniu ("szalenie śmieszną") przyśpiewkę o tym że fajnie że jest wiceprezydent, a NRD jest klubem festiwalowym iw nim jest fajnie, no to myślałem że tam pawia puszczę. Czy na serio już nikt nie ma odrobiny gustu? Miasto bez kultury gdzie styczeń mieni się grudniem. Na serio żałowałem że nie ma gdzieś pod ręką meliny Stefana, bo na trzeźwo nie dało się tego słuchać.

Dziwi mnie to też dlatego że Dębski to na serio zdolny muzyk, niezły kompozytor, który jednak chyba za bardzo chce być koniunkturalny stając się przez to nowym Rubikiem... Do spółki z rodzinką...

Jedno jest pewne. Po tym koncercie czuję się umazany muzycznym gównem.

Nic dodać nic ująć!! Również byłem na tym wątpliwym "spektaklu". Piosenki zmasakrowane wykonaniem, swoista "Planeta Małp" w wykonaniu Dębskiego przy takich "hitach" jak Na Dobre I Na Złe" czy piosnka z "Rancza". Żenada. Ogólnie Krzesimir myślał wczoraj że jest zabawny - niestety był żałosny. 20 zł wyrzucone w błoto!! Mi również podobała się tylko nawet niezgorsza sarabanda z Bitwy Warszawskiej. Nic poza tym.
Oj, przykro mi, że koncert się nie udał :( I choć czuję Wasze zażenowanie i zawód, to jednak muszę przyznać, że opis Babucha wymiata :) Tylko nie rozumiem co ma oznaczać, że Dębski udawał goryla :? :?:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Bitwa Warszawska 1920 - Krzesimir Dębski

#90 Post autor: DanielosVK » pt sie 05, 2011 12:35 pm

Pewnie stał na środku sceny, głośno ryczał i bił się w pierś. :D
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

ODPOWIEDZ