

Marek życzę powodzenia w walce

Nadal polecam (przeczytać szczególnie Adamowi) ten artykuł: http://www.film.org.pl/prace/transformers2_esej.html
Autor mówi tam dokładnie o tym samym co Marek. Że zacytuję fragment (bo to również odnosić może się do produktu pochodnego jakim jest tu muzyka):
Moim ulubionym powiedzeniem jest to właśnie mądre łacińskie "De gustibus non disputandum est". Zdanie-wytrych otwierające pole do wszelkich możliwych interpretacji i zamykające usta wszystkim tym, którzy mogą zacząć dociekać istoty rozumienia. Bo o gustach się nie dyskutuje. Podoba się - de gustibus. Nie podoba się - de gustibus. Masz wszystko w dupie - de gustibus. Nie ma odpowiedzialności za siebie, za własne wybory, za swój własny punkt widzenia. Ale tak naprawdę, dlaczego nie można dyskutować o wykrzyczanej głośno pochwale bezmyślności? Dlaczego kiepskiego gustu nie nazwać kiepskim gustem? Czy białe skarpety w sandałach nie są przejawem złego smaku? Owszem, zły smak potrafi być atrakcyjną dyscypliną życia, o ile ów smak jest świadomie uprawiany, niemniej źle dobrany krawat, zachwyt nad polską komedią romantyczną, intelektualny entuzjazm wynikający z obcowania z powieścią Grocholi i nową płytą Ich Troje, a także euforia po seansie "Transformers 2" - to obciach. To dowód na niskie oczekiwania wobec sztuki, bezrefleksyjność, nieoczytanie, nieosłuchanie. Pozytywny stosunek do złego smaku, głupoty, płycizny rodzi kolejne podobne do siebie produkty - Transformers 1, Transformers 2, Transformers 3, Transformers 4. Karuzela się kręci, coraz więcej osób do niej wsiada. Wiatr wywiewa szare komórki. No ale jest fun.