




Zrób fotki jak leżą na tym śmietnikuTomasz Goska pisze:Czekaj, pójdę wygrzebie ze śmieci i zrobię fotki
Dziękuję, ale ja mam trochę odmienne zdanie. Niestety mam za mało Williamsów i Zimmerów w swojej kolekcjimuaddib_dw pisze:Właśnie Wawrzek nie ma się czego wstydzić, brawo, brawo.
pytanie co jest w tych książeczkach/ile stron? czy to są tylko te fotki co w zbiorczej książeczce w boxie?Wawrzyniec pisze:są ładnie wydane, książeczki to coś więcej niż jedna strona,
Ja do dziś mam oryginalne 30-minutowe wydanie Varese, które w tamtym czasie było bodajże trudniejsze do zdobycia, no ale potem wyszło "Deluxe" i straciło troszkę rację bytu... Kiedyś chciałbym to na Deluxe wymienić jednak.Wawrzyniec pisze:Ale ma się rozumieć to jeszcze nie koniec pozyskiwania płyt i moja skromna kolekcja będzie rosła.
Przy czym akurat z mego "Matrixa" i "Black Sunday" jestem dumny i nie są to tylko ładne eksponaty muzealne, ale często eksploatowane plyty![]()
Niby boxik jest ładny i elegancki, ale te super jewel boxy chyba są jednak praktyczniejsze... A co do "The Lost World" to niestety mój digi nie jest w super stanie w tej chwili. Podobnie mam z wydaniem Aristy "Bliskich spotkań 3 stopnia"... Ale i tak liczą się płyty, a te są na szczęście w stanie idealnymWawrzyniec pisze:A co do Indiany Jonesa, to wydania ukazały się wręcz równo, albo niedługo po premierze boxu. I ja osobiście jestem z nich bardzo zadowolony, gdyż materiał muzyczny mam ten sam, są ładnie wydane, książeczki to coś więcej niż jedna strona, no i sam też nie jestem miłośnikiem papierowych opakowań. Aż się boję jak za jakiś czas moje "The Lost World" będzie wyglądać.
Nie zgodzę się - nie zamieniłbym za nic tego boxu na jeweleTomek pisze:Niby boxik jest ładny i elegancki, ale te super jewel boxy chyba są jednak praktyczniejsze...
no własnie moje pytanie, co jest w ksiązeczkach w tych wydaniach w super jewel boxach? bo wiedziałem że one wyszły po chwili za boxem osobno, bo mozna było zamawiać je za grosze (w SAE były chyba po ok. 8$), ale nie mogłem dostać infa o książeczkach. czy to są przedruki tych fotek zebranych na książeczce luzem z boxu?Wawrzyniec pisze:A co do Indiany Jonesa, to wydania ukazały się wręcz równo, albo niedługo po premierze boxu. I ja osobiście jestem z nich bardzo zadowolony, gdyż materiał muzyczny mam ten sam, są ładnie wydane, książeczki to coś więcej niż jedna strona, no i sam też nie jestem miłośnikiem papierowych opakowań.
a moje jeszcze w folii oryginalnejAż się boję jak za jakiś czas moje "The Lost World" będzie wyglądać.
a ja bym tego nie robił, bo - z tego co pamiętam - kiedyś czytałem i ktoś mi o tym mówił - to wydanie nie ma oryginalnej muzyki z filmu tylko wersję koncertową scoru (ale bez publiki oczywiścieTomek pisze:Ja do dziś mam oryginalne 30-minutowe wydanie Varese, które w tamtym czasie było bodajże trudniejsze do zdobycia, no ale potem wyszło "Deluxe" i straciło troszkę rację bytu... Kiedyś chciałbym to na Deluxe wymienić jednak.
Ale mówisz o 30 minutowym wydaniu czy Deluxe? To raczej niemożliwe. Deluxe mam w mp3 i zawartość jest bardzo podobna do bootlegów, które krążyły wcześniej. To, że się nie sprzedało, oznacza, że oryginalna muzyka Davisa z Matrixa chyba nie jest aż tak popularna i ogólna popularność tej muzyki zawdzięcza więcej jej komercyjnej stronie (piosenki, Juno Reactor itd.). Poza tym, 30-minutowy oryginał ma wszystkie najważniejsze fragmenty i to jest też jego mały plus. Trzeba też przyznać, że muzyka Davisa (szczególnie z I części) nie jest łatwa, jest najbardziej awangardowa z trylogii, może dlatego aż nie ma na nią aż takiego popytu...Adam Krysiński pisze:a ja bym tego nie robił, bo - z tego co pamiętam - kiedyś czytałem i ktoś mi o tym mówił - to wydanie nie ma oryginalnej muzyki z filmu tylko wersję koncertową scoru (ale bez publiki oczywiście) czy rerecording.. Nie pamiętam dokładnie i poczekajmy może na Althazana, który by potwierdził pewnie, ale coś było w tym temacie, dlatego też ta płyta kompletnie się nie sprzedawała i nawet alertu nie ma, co przy takim tytule, tylu latach leżakowania i limicie tylko 3 tysie od razu mówi że coś jest nie tak
Byś się nie przyznawał publicznie do piraceniaTomek pisze: Deluxe mam w mp3 i zawartość jest bardzo podobna do bootlegów, które krążyły wcześniej.
Jak dla mnie (i wielu innych słuchaczy) ten 30-minEtowy score, to taki trailer, który mało mówi o istocie partytury DavisaTomek pisze: Poza tym, 30-minutowy oryginał ma wszystkie najważniejsze fragmenty i to jest też jego mały plus.