Brian Tyler - Battle: Los Angeles
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
bo trzeba mu dać wieczystego bana na forum a nie szansy dawać.
#FUCKVINYL
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
Przecież dostał właśnie.
Paweł pisze:Ban jest na stałe.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
I ten ban jest wieczysty.
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
dopiero drugi, ale za to jaki ! wieczysty !Tomek pisze:Który to już ban w jego kolekcji?Wątpię by go coś nauczył, 99% jego postów to wypowiedzi, żeby wzbudzić kontrowersje albo, żeby było wokół niego zamieszanie, nie wspomnę ile dyskusji czy tematów zmasakrował. Założę się, że teraz będzie się "mścił" pod recenzjami używając różnych nicków czy wejść z różnych kompów. Taka to już natura wirtualnych nerdów

Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
jak jest nabijanie z HGW to jest nabijanie , już nie powiem CO mi Paweł na FB o nim spamował
, a jak jest nabijanie z Brajana to źle i fuj tak ?
.


Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
Szkoda, że degradowali Cię z HGW do Tylera Bytesa...bladerunner22 pisze: dopiero drugi, ale za to jaki ! wieczysty !.


Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
nie reagować na posty to przestanie zakładać kolejne konta.
#FUCKVINYL
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
Adaś Ty święty nie jesteś, teksty w stylu kto czeka na ten chłam w temacie C and A ? jakoś ja nie mówię żę troolujesz a to był trolinghp_gof pisze:Szkoda, że degradowali Cię z HGW do Tylera Bytesa...bladerunner22 pisze: dopiero drugi, ale za to jaki ! wieczysty !.
A miałeś już 7490 postów! No i po co Ci to było?
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
wkurza mnie to w nowych filmach.. już nawet ostatniego bonda tym spapraliTurek pisze:Dla mnie problemem był przesadzony montaż i zbyt dynamiczne ruchy kamery.

#FUCKVINYL
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
Oj, zgadzam się. Po tym, jak byłem zachwycony Casino Royale, to pierwsza scena pościgu samochodowego w Quantum of Solace dostarczyła oczopląsu. Podobnie scena ucieczki przez las przed szmalcownikami pod koniec Insygniów. Niby chcą się wysilić na oryginalność, ale osiągają tym efekt odwrotny.Adam Krysiński pisze:wkurza mnie to w nowych filmach.. już nawet ostatniego bonda tym spapraliTurek pisze:Dla mnie problemem był przesadzony montaż i zbyt dynamiczne ruchy kamery.
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
a kogo to wina?
oczywiście Kamińskiego który to zaserował dobitnie na dużą skalę jako pierwszy
polak potrafi 



#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
Tylko chociazby w "Szeregowcu Ryanie" dalo sie to ogladac i niektorzy rezyserzy, czy tez operatorzy potrafia wykorzystac, ten potencjal, a niektorzy to po prostu robia, jak to Roman Polanski kiedys powiedzial, efekt kamery, zupelnie jakby operator konia walil 

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
obejrzałem film.. słaaaaaby
ID4 + Helikopter w Ogniu
ale za efekty może będzie jakaś nominacja do czegoś?
zaskoczyło mnie, że chyba połowy płyty nie ma w filmie. ja słyszałem w nim głównie dwa pierwsze utwory i chyba Redeption fragmentami.. myle się?


zaskoczyło mnie, że chyba połowy płyty nie ma w filmie. ja słyszałem w nim głównie dwa pierwsze utwory i chyba Redeption fragmentami.. myle się?
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Battle: Los Angeles
Za efekty nawet bym tego nie nominował do niczego. Przech*jnie słaby film.Adam Krysiński pisze:obejrzałem film.. słaaaaabyID4 + Helikopter w Ogniu
ale za efekty może będzie jakaś nominacja do czegoś?
zaskoczyło mnie, że chyba połowy płyty nie ma w filmie. ja słyszałem w nim głównie dwa pierwsze utwory i chyba Redeption fragmentami.. myle się?
A co do muzyki, to jest trochę inaczej. Redemption jest tam niemalże w całości (scena tej rozpierduchy koło tego autobusu o ile się nie mylę), a cały układ albumu został w filmie dosłownie na głowie postawiony. Pierwsze dwa numery, to suity - jak wiadomo. Sporo materiału z początku albumu jest prawie na końcu filmu. Evac z kolei to już materiał z pierwszych scen inwazji. Pomieszanie z poplątaniem.
Trzeba jeszcze dodać, że oglądając film tej muzyki prawie nie słychać. Komponuje się z tłem nie robiąc absolutnie żadnego większego wrażenia, tak jak na albumie. Wyjątkiem są tu Redemption oraz Command and Control Center, które jednak sprawiają, że uśmieszek pojawia się na twarzy oglądając te sceny.

