Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#1 Post autor: Paweł Stroiński » pt kwie 08, 2011 23:26 pm

Historia pracy nad muzyką do Armaggeddonu pokazuje, że delikatnie mówiąc, każdy film Bruckheimera to muzycznie duży burdel.

Zaczęło się od angażu dla Trevora Rabina, pierwszym jego score po Con Air, gdzie głównie on pracował, ponieważ Mancina dość szybko musiał odejść z projektu. Stwierdzono jednak (nie wiem, kiedy), że sam sobie Rabin nie poradzi z filmem i Bruckheimer i Bay zaczęli szukać w miejscu, które dobrze znali. W Media Ventures.

Nim zaangażowano Rabina próbowano namówić Zimmera, który był między młotem a kowadłem. Poproszono go o muzykę do Deep Impact, filmu Mimi Leder (Peacemaker był jej debiutem kinowym, znana do tej pory głównie była z odcinków Ostrego dyżuru) o podobnej tematyce, wytwórni Dreamworks. Spielberg i Bruckheimer (pracujący dla wytwórni nie tylko konkurencyjnych, ale także nastawionych wrogo wobec siebie - Spielberg do projektu Dreamworks dokooptował Jerry'ego Katzenberga, producenta np. Króla Lwa, zresztą doszło tu do jakiegoś pozwu i to Katzenberg był powodem). Co mógł zrobić Hans? Odmówił obu. Zrzucił to na karb problemów z czasem zapewne (Książę Egiptu i Cienka czerwona linia to były wielkie projekty). Na Zimmera Bay i Bruckheimer nie mógł sobie pozwolić, ale szybko okazało się, że jest kompozytor, który podjął się zadania napisania praktycznie pół score w małej ilości czasu.

Tą osobą był Harry Gregson-Williams. Gregson wziął dwóch asystentów, pracowali w dzień i w nocy. W dzień pracował z Stevem Jablonskym, w nocy z Johnem van Tongerenem. Z kilku głównych tematów dwa (Love Theme i Astronauts na bootlegu) są HGW. HGW obskoczył głównie całą destrukcję Ziemi na początku filmu i muzykę akcji na asteroidzie. Rabin obskoczył główny temat całego filmu, trening, start promów, stację MIR i wiercenie na asteroidzie i zakończenie filmu (poza ucieczką na Ziemię, która jest van Tongerena). Wydaje się piękne i proste? To jeszcze nie koniec.

Okazuje się, że nad sceną katastrofy promu z Affleckiem i akcją zaraz wcześniej z van Tongerenem pracował... niejaki Hans Zimmer. Przy okazji Bay i Bruckheimer zorientowali się, że brakuje trochę napięcia i w ostatniej chwili dosłownie dołożyli sceny pokazujące przelot asteroidy w okolice Ziemi. Zimmer skomponował efektywny, ale banalny motyw dla tej asteroidy w kawałku znanym jako Around the Moon - Shuttle Crash na bootlegu. Tongeren zaaranżował dodatkowe wejścia tego tematu i na chama (zrobili to naprawdę kiepsko) wkleili je na gotowe kawałki HGW i Jablonsky'ego. Tak się Jerry'emu ten temat spodobał. Dopiero parę lat temu wyszedł udział Zimmera przy Armageddonie, był naprawdę dobrze ukryty.

Zobaczcie jaki burdel, pracuje sobie gość, ci biorą innego. Rabin też miał swoich ghostwriterów (Don Harper i Paul Linford), HGW miał swoich (Jablonsky, Tongeren, Zimmer). Kawałek Zimmera oficjalnie (tzn. dla filmu) to był oczywiście kawałek HGW.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#2 Post autor: Wawrzyniec » sob kwie 09, 2011 01:39 am

Dobrze wiedzieć :)

A w ogóle to można w ogóle zrobić temat o produkcjach Bruckheimera, gdyż chyba i przy "The Rock" jak i później przy "Pearl Harbor" jeżeli chodzi o muzykę to trochę burzliwie było :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#3 Post autor: Koper » ndz kwie 10, 2011 19:30 pm

Ja myślałem, że Jerry i RCP to jak dobrze prosperująca fabryczka. A to jednak takie coś jak polski urząd. :D W każdym razie do artyzmu tutaj daleko. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#4 Post autor: Wawrzyniec » ndz kwie 10, 2011 19:48 pm

A czy to kiedykolwiek miało być artystyczne :? I czy we wszystkim musimy doszukiwać się artyzmu i musi być artyzm. :?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#5 Post autor: DanielosVK » ndz kwie 10, 2011 19:51 pm

Tak. Dla mnie z założenia muzyka jest sztuką. Nawet filmowa.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

bladerunner

Re: Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#6 Post autor: bladerunner » ndz kwie 10, 2011 19:57 pm

Dobrze wiedzieć, a complete score z Armageddona jest na 3.5/5

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#7 Post autor: DanielosVK » ndz kwie 10, 2011 20:00 pm

bladerunner pisze:Dobrze wiedzieć, a complete score z Armageddona jest na 3.5/5
Wcześniej było pewnie 4,5/5, a teraz jest 3,5/5, bo się dowiedziałeś, że temat główny jest nie HGW, a Rabina? :>
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Armaggeddon, czyli jak to lubi Jerry Bruckheimer

#8 Post autor: Koper » ndz kwie 10, 2011 21:17 pm

Wawrzyniec pisze:A czy to kiedykolwiek miało być artystyczne :? I czy we wszystkim musimy doszukiwać się artyzmu i musi być artyzm. :?
Kompozytor i reżyser powinni się starać by ich dzieło można uznać za dzieło sztuki a nie tylko popelinę. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ