
Dobra, Turek, dość pieprzenia, dawaj Tree of Woe.

Jakoś ja nie miałem problemów ze słyszeniem innych instrumentów na starym nagraniu. I co z tego, że teraz je słychać trochę lepiej, skoro puzon jest taki cichutki, ugrzeczniony i ledwie słyszalny? Muzyka do filmu o Barbarzyńcy powinna mieć wiekszy pazur/Turek pisze:A co powiesz Wawrzyńcze jak sam kompozytor chce re-rec i wyraża niezadowolenie z oryginału?
Marku - pamiętam jak mówiłeś po premierze re-recu że nowe Battle miażdży stare
Owszem ten fragment o którym idzie dyskusja brzmi inaczej ale zauważcie - w starym nagraniu puzon krył wszystkie grające instrumenty grające w tym momencie. Tutaj z kolei, dokładnie odseparowane są wszystkie instrumenty, słychać jak wszystko jest porządnie odseparowane, jak budowane jest napięcie na dynamicznych skrzypcach, trąbach i waltorniach plus ten puzon który jest bardziej wyważony.
Ale do czego się będziesz odnosił oceniając "spartolenie" starego nagrania? Do oddziaływania w filmie? Nie można się przyczepić. Do płyty? Na siłę, to można. Do nowego wydania? No to uznając nowe za wyznacznik, to stare się nadaje tylko na śmietnik.Turek pisze:Mówicie że spartolone - a ile można spartoleń w starym nagraniu znaleźć to nikt nie piszeChoćby te trąbki w Battle gdy chór śpiewa "Ave Ferrum..." - zlane w jedną całość i ledwo czytelne.
Ponownie: Wolę stare. Zresztą w tym nowym dęte brzmią inaczej, jakby nałożono tłumiki na puzony. Podobnie fragment gdy chór spiewa "fati" (głowy nie dam, konkretnie chodzi mi o fragment modlitwy Conana) brzmi tak, jakby zmieniono artykulację trabek z legato na nonlegato albo nawet staccato.Turek pisze:Choćby pierwsze 40 sekund Battle na dętych - dopiero w re-recu zauważyłem motywy, które grają dęte, wcześniej było to jakoś strasznie zamglone, w ogóle ten fragment w nowym nagraniu dopiero zyskał skrzydła. W starym ten początek był bardzo nieczytelny.
My mówimy o tym samym fragmencie?Turek pisze:Albo sekcja dęta w scenie pojawienia się jeźdźców Dooma na kurhanach w Battle of The Mounds - w nowym nagraniu jest ten fragment zagrany przepotężnie, z siłą i mocą. W starym to kit w porównaniu z Pragą.
Te kotły i perkusja to Twój koronny argument. Więc dobrze, przyznaję - w nowym nagraniu perkusja brzmi świetnie i wszystko słychać. Problem w tym, że siła tych utworów nie lezy w perkusji, tylko w monumentalnym, drapieznym chórze i brutalnych dęciakach.Turek pisze:Nie wiem czemu nikt o tym nie pisze - ale powtórzę kolejny raz - Conana Pragi miażdży perkusją. I słuchając Varese czuje niedosyt bo brakuje mi tej niesamowitej pracy kotłów, gongów, kowadeł werbli itd.
Myślisz, że jakbyś miał możliwość podłożenia re-recordingu prażan do kopii Conana, zorganizował pokaz w kinie nawet dla 1000 fanów Conana, to ktokolwiek zauważyłby różnice w wykonaniu? Wątpię.Turek pisze:
Mówicie że spartolone - a ile można spartoleń w starym nagraniu znaleźć to nikt nie piszeChoćby te trąbki w Battle gdy chór śpiewa "Ave Ferrum..." - zlane w jedną całość i ledwo czytelne.
Patrzmy dalej:
Choćby pierwsze 40 sekund Battle na dętych - dopiero w re-recu zauważyłem motywy, które grają dęte, wcześniej było to jakoś strasznie zamglone, w ogóle ten fragment w nowym nagraniu dopiero zyskał skrzydła. W starym ten początek był bardzo nieczytelny.
I szybkie uderzenia w kotły - w startym nagraniu praktycznie zlewają się w jedno, nie ma separacji dźwięków. Albo sekcja dęta w scenie pojawienia się jeźdźców Dooma na kurhanach w Battle of The Mounds - w nowym nagraniu jest ten fragment zagrany przepotężnie, z siłą i mocą. W starym to kit w porównaniu z Pragą.
Nie wiem czemu nikt o tym nie pisze - ale powtórzę kolejny raz - Conana Pragi miażdży perkusją. I słuchając Varese czuje niedosyt bo brakuje mi tej niesamowitej pracy kotłów, gongów, kowadeł werbli itd.
Koper pisze:Dobra muzyka filmowa, taka naprawdę dobra, jeśli ma przetrwać powinna być wykonywana na koncertach, ponownie nagrywana przez wybitne orkiestry, dyrygentów i solistów. A my fani powinniśmy się cieszyć, gdy jest wiele interpretacji jednego dzieła.
A czy takie re-reci jak: Conan Barbarzyńca, Cyd, Romeo i Julia, Alamo czy Lawrence są źle wykonane? Czy czymkolwiek ustępują w porównaniu do wykonań oryginałów? Mowy nie ma.Wawrzyniec pisze:Spokojnie, spokojnie z toastami. Ważne jest też, aby ta muzyka była dobrze wykonana. A niestety nie zawsze re-recording dorównuje oryginałowi. Ale dobra to jest moje odosobnione zdanie. Nic na to nie poradzę, że akurat sobie ubzdurałem, że wolę muzykę filmową oryginalnie z oryginalnego nagrania do filmu.
No dobrze, zgadzam się w pełni.Tomek pisze: Zostawmy oryginalny score Basila w filmie w spokoju i nie próbujmy obdzierać go z wielkości. Bo to on ma antyczną atmosferę, barabażyńsko-brutalny charakter, które genialnie sprawdzają się w filmie Miliusa. Rzeczy, których trochę re-recordingowi brakuje. Re-recording jest dobry jako re-recording i zostawmy go dla płyty jako autonomiczne dzieło. Moim zdaniem te dwie sprawy należy oddzielić.
A słuchałeś już całość w ogóle?Marek Łach pisze:No ale my też się cieszymy, że ta muzyka została znowu nagrana i że wychodzą kolejne re-recordingi. Wskazujemy jednak, że wbrew temu co wszem i wobec rozgłaszasz, także i to nagranie nie jest wolne od (drobnych) wad, spośród których część jest może oceniana subiektywnie - ale jak widać niektórych zalet oryginału (których nie udało się Prażanom odtworzyć) da się sensownie bronić. Więc ochłoń już może z tym Conanem i Prażanami, nie trzeba udowadniać że to najlepszy re-recording wszechświata, wystarczy że został ciepło przyjęty przez słuchaczy.
Ja też się zgadzam - zresztą rozmawialiśmy intensywnie w temacie w dziale płytowym na ten tematTurek pisze:No dobrze, zgadzam się w pełni.
Ale rozważając Conana, nie jak ilustrację, lecz jako AUTONOMICZNE DZIEŁO MUZYCZNE, jako koncertową prace, symfonię - nagranie Prażan ma o wiele większą wartość, lepsze wykonanie i nagranie.
Muzycznie może i tak, ale wydaje mi się, że dyskutujemy tu nad inną rzeczą, nad działaniem muzyki w filmie. Bo przecież sam wywołałeś temat podłożenia re-recordingu pod filmTurek pisze:"Nowy" Conan jako partytura rozpatrywana jako dzieło typowo muzyczne, symfoniczne jest po prostu znacznie znacznie lepszy.
Hej, a czy ja mam inne 'motto' dotyczące muzyki (filmowej) czy muzyki ogólnie pojętej? - mam identyczneTurek pisze:Dla mnie w przeciwieństwie do wielu osób, muzyka nie jest tylko i wyłącznie pamiątką z filmu, która musi być identyczna w 1000% jak w filmie. Dla mnie to nie tapeta ani ilustracja.
Ja traktuje muzykę jako żywą sztukę, która żyje własnym życiem - więc rad jestem z nowych nagrań, koncertów itd.
I rad jestem bo w nowym nagraniu Conan ożył na nowo. Wrócił w pełni glorii i chwały.
Potężniejszy, lepszy i znakomity.
I o to mi chodzi, że jako dzieło autonomiczne, jako wydanie płytowe, re-rec sprawdza się znacznie, znacznie lepiej jak oryginał. Co o tym sądzisz, sądzicie?Tomek pisze:Tutaj uważam, że oryginalny score Poledourisa jest idealny do filmu Miliusa, a re-recording Prażan jest idealny na wydanie płytowe.
Conan, kurwaTurek pisze:Tomek pisze: Co o tym sądzisz, sądzicie?