The Chemical Brothers - Hanna

[Wawrzyniec]

Spoko Marek udało mi się przeczytać Twojego wcześniejszego posta Rozumiem i niech będzie, że się z Tobą zgadzam

[Mefisto]

Ten kawałek brzmi średnio - zobaczymy jak całość.

[Wawrzyniec]

Wreszcie przemówiła jakaś osoba, z którą się mogę zgodzić

[Mystery]

Nawet ciekawie, nie powiem, ale średnio mi się podoba, może pod napisy by pasowało, ale jako muzyka filmowa to raczej nie za bardzo. Zobaczymy jak tam z resztą.

[Adam]

cały score do posłuchania od wczoraj przedpremierowo tydzień przed itunes na majspejsie chemikali.

[Koper]

Brzmi to całkiem fajnie, ale bardziej jak album z muzyką elektroniczną, jak filmową (widać konceptualnie mimo oczywiście różnic stylistycznych bliżej Chemicalsom do podejścia takich Goblinów niż Daft Punku), stąd powstaje pytanie: jak ta muza sobie poradiz w filmie. Jeśli będzie fajnie wyeksponowana i będzie pasować, to możemy mieć ciekawy efekt. Może megakultu na miarę sekwencji muzycznych z filmów Dario Argento bym się nie spodziewał, ale... Z drugiej strony może też być mały fail. Zobaczymy.

[Wawrzyniec]

A ja jakos wielce fanem Goblinow nie jestem. Dla mnie ich muzyke trudno okreslic filmowa. I choc niby sie pisze, ze w filmach Argento spisuje sie swietne, to ja nie do konca podzielam to zdanie. Choc temat z "Suspirii" uwielbiam
Dlatego tez jestem swiadom, ze akurat tutaj sciezka do "Tron:Legacy" nie jest zbyt mile widziana, gdyz ta malo oryginalna. A taka "Hanna" jest milej widziana, gdyz bardziej oryginalna. To jednak "Tron" brzmi jak muzyka filmowa, a "Hanna" dla mnie nie.

[Mefisto]

Bardzo fajna płyta - z jednej strony typowi Chemiczni, więc fani powinni być zadowoleni, no a z drugiej, biorąc pod uwagę tematykę filmu i reżysera, takie rytmy mogą się sprawdzić, szczególnie w scenach akcji. Sam temat Hanny jest bardzo dobry, świetnie się słucha. Jest też parę innych perełek. Co na minus? Niepotrzebne umieszczenie na płycie kilku bardzo krótkich, nie dochodzących do minuty, asłuchalnych tracków, które pewnie nawet w samym filmie giną. No i zbędny tekst mówiony w jednym z tematów. To wszystko psuje odrobinę tą, nieźle w sumie skleconą i nie dłużącą się, płytę. Generalnie jestem na tak i mocno czekam na film, bo niektóre fragmenty zapowiadają porządną rozrywkę.

4 / 5

[Koper]

I choc niby sie pisze, ze w filmach Argento spisuje sie swietne, to ja nie do konca podzielam to zdanie.

Tam gdzie Argento stawiał na Goblinów tudzież Simonettiego a nie pchał jakichś durnych heavy-metalowych kawałków (jak np. w zniszczonej przez nie "Operze" ), to tak - spisuje się świetnie. Vide: Suspiria, Profondo Rosso, Nonhosonno.

Dlatego tez jestem swiadom, ze akurat tutaj sciezka do "Tron:Legacy" nie jest zbyt mile widziana, gdyz ta malo oryginalna. A taka "Hanna" jest milej widziana, gdyz bardziej oryginalna. To jednak "Tron" brzmi jak muzyka filmowa, a "Hanna" dla mnie nie.

Może po seansie zmienisz zdanie. Ale akurat brak ilustracyjnego charakteru to dla mnie plus.

[Wawrzyniec]

Ale akurat brak ilustracyjnego charakteru to dla mnie plus.

Tak A to niby dlaczego? Przecież to w końcu ma być muzyka filmowa, a nie jakaś tam saobie zwykła płyta.

[Koper]

No i? Mówimy o płycie do słuchania, gdzie dobrze jest, jak mamy jakoś sensownie pomontowany materiał, nawet w tematyczne suity a nie muzykę ślepo podążającą za wydarzeniami na ekranie, których w momencie słuchania nie widzimy.

A co do Twojego porównania z Tronem Daft Punku, to po wczorajszym obejrzeniu tego wątpliwej jakości "dzieła" mogę rzec, że to też nie brzmi jak filmówka. Raczej jak dwugodzinna wariacja na temat zimmerowskiego ostinata. Brakuej emocji, zmian tempa, dla mnie momentami muzyka failowała w tym filmie i nie rozumiem zachwytów nad nią. 4 w filmie to max.

[Adam]

Hanka (Mostkowiak też) FAIL. tyle w temacie. Chemikalsom się przygoda z filmówką nie udała. Szkoda.

[Marek Łach]

Hmm a konkretniej? Co nie wyszło?

[Mystery]

Bzdura roku. Jakby to było podpisane Tomandandy, to by sobie nikt tym głowy nawet nie zawracał. A skoro o już ich mowa, to już wolę jedno Tokio z Residenta, niż tą całą Hanię, przynajmniej krótsze

[Marek Łach]

No to szkoda, w sumie można było się tego spodziewać. Może hype na zespoły w muzyce filmowej szybko wygaśnie.