w razie co Goldsmith z tą swoją elektroniką to do Vangelisa również startu nie maBucholc Krok pisze:Jeden z moich ulubionych Vangelisów.DanielosVK pisze:Vangelis - Antarctica


Ja tak mam tylko i wyłącznie z Bounty i kilkoma innymi bootlegami (ale tylko tymi tragicznej jakości). BR, 1492, CoF czy Antarcticę łykam jednym ciągiem.W ogóle Vangelis stawia u mnie pewien opór. Genialne tematy, ale z reguły (do której są wyjątki - Blade Runner, od paru lat większość 1492) reszta jego score'ów mnie nie przekonuje.
Megakult.Natomiast albumy solowe, niefilmowe to inna bajka.
Niby czego?Alexander to w ogóle chyba top 20
Tematy są tak charakterystyczne, że dalsza część partytury mimo iż dobra. bardzo dobra, wydaję się być gorsza nie macie takiego wrażenia ?:DPaweł Stroiński pisze:Może jestem jedyny na świecie, ale ja nie jestem w stanie słuchać Alexandra. Temat z Antarktyki genialny, temat z Bounty też.
W ogóle Vangelis stawia u mnie pewien opór. Genialne tematy, ale z reguły (do której są wyjątki - Blade Runner, od paru lat większość 1492) reszta jego score'ów mnie nie przekonuje.
Natomiast albumy solowe, niefilmowe to inna bajka.
Jak kto woli. Mnie np. "Hispanola" i "Deliverance" równie dobrze się podobają. Blade Runner to jest cały równy. Antarctica też. Chariotsy to ok, zgodzę się.bladerunner pisze:1492 chociażby. Owszem większość partytury jest bardzo dobra, ale nie tak dobra jak temat.DanielosVK pisze:Mówisz teraz o którym scorze?Tematy są tak charakterystyczne, że dalsza część partytury mimo iż dobra. bardzo dobra, wydaję się być gorsza nie macie takiego wrażenia ?
Tak. Za Goldsmitha głównie, za Cliffhangerem sam nie przepadambladerunner pisze:Tematy są tak charakterystyczne, że dalsza część partytury mimo iż dobra. bardzo dobra, wydaję się być gorsza nie macie takiego wrażenia ?:DPaweł Stroiński pisze:Może jestem jedyny na świecie, ale ja nie jestem w stanie słuchać Alexandra. Temat z Antarktyki genialny, temat z Bounty też.
W ogóle Vangelis stawia u mnie pewien opór. Genialne tematy, ale z reguły (do której są wyjątki - Blade Runner, od paru lat większość 1492) reszta jego score'ów mnie nie przekonuje.
Natomiast albumy solowe, niefilmowe to inna bajka.
Po za tym widziałem Twojego Faila, dotyczącego 1492 . I że niby ja powinienem iść na badanie słuchu ?:P
1492 podoba mi się od deski do deski, natomiast Rydwany to już mocno średnio. Vangelis strzelił temat i spoczął IMO.Paweł Stroiński pisze:Jak pierwszy raz słuchałem 1492 to zupełnie nie znosiłem tego score'u poza tematem, ten problem pozostaje mi z Chariots of Fire.
Może słuchaj ścieżki, jakby nie była ona z filmu?Generalnie za bardzo on jako twórca filmowy mi nie wchodzi.
Znam. I jest fajna. Sam orkiestrował?DanielosVK pisze:Mythodeę znasz? Niech słuchają jej Ci, którzy uważają, że Vangelis nie potrafi pisać na orkiestrę.Alexandra wręcz nie toleruję, głównie za jakość orkiestracji.
Z tego co wiem, to tak. Sama muzyka została już skomponowana (wyłącznie na syntezatorach) w 1993 r., dopiero w 2000 r. Vangelis zdecydował się ją rozpisać na orkiestrę i zorganizować koncert. Wykonanie jest także świetne, ale czemu się dziwić, w końcu dwie cudne divy, Orkiestra z Londynu, Neely jako dyrygent oraz grecki chór.Znam. I jest fajna. Sam orkiestrował?
No niestety. Jest to jeden z soundtracków Vangelisa, które mniej lubię, choć raz na jakiś czas słucham, chociażby "Roxane's Veil", które niestety w filmie miejsca nie znalazło.Problem z Alexandrem jest taki, że brzmi to gorzej orkiestracyjnie od Zimmera.
A to jest wielkie osiągnięcie.