Takie totalne pominięcie Williamsa czy nawet już tego Giaczcina jest troszkę krzywdzące.
FILMMUZY 2010
-
bladerunner
Utwór roku filmmuz to trudny wybór, wygrał moim zdaniem jedynie dobry, ale mam żal do Was, że mogliście chociaż troszeczkę poszerzyć listę nominowanych . No i brakło mi np tego Ostrich Race no nie będę Was oszukiwał 
Takie totalne pominięcie Williamsa czy nawet już tego Giaczcina jest troszkę krzywdzące.
Takie totalne pominięcie Williamsa czy nawet już tego Giaczcina jest troszkę krzywdzące.
-
bladerunner
Ja przyznam szczerze, że na początku nie lubiłem tego utworu Rumpeltilskin. Po blisko roku od czasu premiery scoru, widzę, że gupi byłemczoug pisze:A co Rumpel już ci się przejadł ?
Właściwie nie ma płyt doskonałych ( prócz Gladiatora
P.S Ele orientujesz się może kiedy będzie Complete score? Pewnie będzie lepszy niż podstawowe wydanie Disneya
- Arthur
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1135
- Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
- Lokalizacja: Pzn
Bladu skończ się w końcu tłumaczyć lub dokładniej: tłumaczyć za to co zrobił HGW. Pozytywna to cecha, ale do momentu aż nie przerodzi się w obsesję, ale już dobrze widać że próbujesz nad tym zapanować 
Wychowaliśmy się w tej dekadzie nie innej i nie ma potrzeby użalać się, że jesteśmy gorsi bo nie znany/słuchamy tego czy tamtego.
Jak nie będą upychać, będzie 2 CD którego część(w tym ja) nie cierpi
Wychowaliśmy się w tej dekadzie nie innej i nie ma potrzeby użalać się, że jesteśmy gorsi bo nie znany/słuchamy tego czy tamtego.
Jak nie będą upychać, będzie 2 CD którego część(w tym ja) nie cierpi
No i o to właśnie chodzi, nie jestem żadnym krytykiem żeby zwracać uwagę na oryginalność, ani na oddziaływanie w filmie. Liczy się fun na płycie.Kupa zabawy, fajnych tematów, prawie każdy utwór mnie zainteresował i zachwycił
Ostatnio zmieniony sob lut 26, 2011 18:17 pm przez Arthur, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer
-
bladerunner
Nie nie ja się nie użalam, tylko widzę pewną niekosekwencje i troszeczkę brak obiektywizmu przy wielu sławetnych scorach Johna, które mają zawyżone noty za płyty, co oczywiście nie wadzi wystawić 5 jako oceny ogólnej. Indiana, Park Jurajski itd. Kiedyś Tomek Rokita napisał, że dla Klemensena nie liczą się koniecznie tematy ważne, że ktoś walnie obuchem 2 godziny na orkiestrę i należy mu się 5. Mniej więcej tak to szło Tomku, nie pamiętam dokładnieczoug pisze:Bladu skończ się w końcu tłumaczyć lub dokładniej: tłumaczyć za to co zrobił HGW. Pozytywna to cecha, ale do momentu aż nie przerodzi się w obsesję, ale już dobrze widać że próbujesz nad tym zapanować
Wychowaliśmy się w tej dekadzie nie innej i nie ma potrzeby użalać się, że jesteśmy gorsi bo nie znany/słuchamy tego czy tamtego.
- Arthur
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1135
- Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
- Lokalizacja: Pzn
Nie chce odnosić się do ocen, bo to mało mnie interesuję.
Tu jest ten problem, że to są tak znane, powiewy świeżości(lub przynajmniej w sposobie kręcenia), że nie sposób ocenić samej muzyki nie patrząc przez pryzmat filmu. Słuchając poszczególne utwory na płycie ma się obraz sceny z filmu i ta niezwykła więź potęguje wrażenie(jeśli film się podobał, a bardzo mało jest jest). Już bardziej znany utwór(albo po prostu podobający nam się) utrzymuje nasze wrażenia przez następnych parę utworów.Indiana, Park Jurajski itd.
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer
-
bladerunner
Filmy widziałem wiele razy naprawdę dobre, ale zwrócmy uwagę, że słuchamy płyt a nie filmów. Ja sobie zdaję sobie sprawę również z tego o czym mówisz, że te scory zapisały się w historii muzyki filmowej a Prince nie i przyjmuje to do wiadomości, i się zgadzam. Nie wiem skąd się wziął taki hype. Wydaję mi się, że teraz bardziej krytycznie oceniacie panowie same krążki. Dorosliśmyczoug pisze:Nie chce odnosić się do ocen, bo to mało mnie interesuję.Tu jest ten problem, że to są tak znane, powiewy świeżości(lub przynajmniej w sposobie kręcenia), że nie sposób ocenić samej muzyki nie patrząc przez pryzmat filmu.Indiana, Park Jurajski itd.
- Arthur
- Nominacja do odkrycia roku
- Posty: 1135
- Rejestracja: śr paź 20, 2010 21:16 pm
- Lokalizacja: Pzn
Powodów może być wiele. Widać, że filmy spadają mocno poziomem, nie pochłaniają nas już tak i nie są tak oryginalne, więc im później od premiery tym płyta może być gorzej odbierana. A jak zawodzi film to odbija się to na odsłuchach(i tej arcyważnej ocenie). Po za tym wydaje mi się, że oryginalność mimo że jest oceniana osobno podświadomie wpływa na ocenę płyty. Oczywiste jest to, że nam coś się bardziej podoba od, a nie będzie: tajemniczych "nich", bo dla nas to wciąż świeże(oryginalne nawet), a tymczasem już się pojawiało dziesiątki/setki razy i może nużyć- przez co nie ma już magii w płycie: ona była 20 lat temu
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
A filmów nie oglądamy? Zważywszy, że muzyka filmowa jest pisana do filmów, to chyba warto brać ich kontekst pod uwagę.bladerunner pisze:Filmy widziałem wiele razy naprawdę dobre, ale zwrócmy uwagę, że słuchamy płyt a nie filmów. Ja sobie zdaję sobie sprawę również z tego o czym mówisz, że te scory zapisały się w historii muzyki filmowej a Prince nie i przyjmuje to do wiadomości, i się zgadzam. Nie wiem skąd się wziął taki hype. Wydaję mi się, że teraz bardziej krytycznie oceniacie panowie same krążki. Dorosliśmy![]()
Poza tym nudzisz z tą swoją "słuchalnością". Dla Ciebie "słuchalne" jest to co szybko i łatwo wchodzi. Problem w tym, że dla nas to jeszcze szybciej ulatuje. Super jeśli album jest bardzo atrakcyjny do słuchania, ale jeśli brak w nim czegoś interesującego, świeżych pomysłów, świetnych, złożonych kompozycji, głębszych emocji... to żadna z niego atrakcja.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
-
bladerunner
No kurwa, denerwujesz mnie już Koper. Głębsze emocje do scoru komediowo przygodowego w stylu Princea ? Koper błagam Cię. Posłuchaj jak to brzmi ? Skoro muzyka filmowa jest pisana do filmu to taki genialny wręcz w obrazie Man On Fire to też powinien dostać 5 za płytęKoper pisze:
A filmów nie oglądamy? Zważywszy, że muzyka filmowa jest pisana do filmów, to chyba warto brać ich kontekst pod uwagę.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Babol to ten Twój Prince of Persia i to od pierwszego do ostatniego utworu.bladerunner pisze:No kurwa, denerwujesz mnie już Koper. Głębsze emocje do scoru komediowo przygodowego w stylu Princea ? Koper błagam Cię. Posłuchaj jak to brzmi ? Skoro muzyka filmowa jest pisana do filmu to taki genialny wręcz w obrazie Man On Fire to też powinien dostać 5 za płytę. Powtarzam po raz setny skoro jest pisana do filmu nic nie stoi na przeszkodzie dać 5 za muzę w filmie lub 5 jako ocenę takową ogólną. 5 za płytę dla Parku Jurajskiego to fanbojstwo, bo jednak jest tam kilka baboli mam wymieć z nazwy?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
-
bladerunner
Harry zilustorwał Prince'a trochę niekonwencjonalnie i dlatego uważam, że w jakimś stopniu przełomowa to praca. Prince to ekranizacja gry komputerowej i niektóre utwory zauważ brzmią jak rodem wyjęte z gry, czyli są w waszym pojęciu nieco sztampowe i być może lepiej sprawowały by się nawet w grzeKoper pisze:Babol to ten Twój Prince of Persia i to od pierwszego do ostatniego utworu.bladerunner pisze:No kurwa, denerwujesz mnie już Koper. Głębsze emocje do scoru komediowo przygodowego w stylu Princea ? Koper błagam Cię. Posłuchaj jak to brzmi ? Skoro muzyka filmowa jest pisana do filmu to taki genialny wręcz w obrazie Man On Fire to też powinien dostać 5 za płytę. Powtarzam po raz setny skoro jest pisana do filmu nic nie stoi na przeszkodzie dać 5 za muzę w filmie lub 5 jako ocenę takową ogólną. 5 za płytę dla Parku Jurajskiego to fanbojstwo, bo jednak jest tam kilka baboli mam wymieć z nazwy?
I owszem - mogą być głębsze emocje. Bo te to przecież nie tylko wielki dramatyzm, ale także emocje pozytywne. Takie jak biją z porywających tematów tego porządnego Williamsa (Johna nie Gregsona), Hornera, Goldsmitha... A nie taka sztampa, nuda i miałkość równie przeciętna na płycie, co w filmie.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7895
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
-
bladerunner