Marek Łach pisze:[Przeciętne filmy mają dostawać nominacje dlatego że należą do gatunku SF?
O teraz to obracasz w żart, a dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. Może po prostu posłużę się cytatem z pewnego pana, którego bardzo cenię i tak będzie znowu o "Inception", ale t o w końcu Oscarowy temat:
"I cannot believe it. I just think it's amazing. How could they leave those two guys (Christoher Nolan, Lee Smith 'montaż') out? The film really was different, and it really was a different vision."
"Everybody's always harping on, 'Can we do something new that's successful?' Well, he did something new that was immensely successful. I think... a little something creeps in that if it is successful, it suddenly can't be judged as art anymore."
Sam bym tego lepiej nie ujął.
I proszę mnie tradycyjnie źle interpretować, że ja wystarczy, że dany film ma plakietkę S.F. Fantasy, Fantastyka i od razu zasługuje na Oscara.
Ale jak się trafiają naprawdę dobre.
W sumie gdyby ode mnie to zależało, to na pewno "Star Wars" "Empire Strikes Back" "Alien", "Aliens" "Blade Runner", "Abyss" "Raiders of the Lost Ark i dalsze części", "E.T." czy też "Avatar" zgarnęłyby więcej nagród niż dostały i to w tych ważniejszych kategoriach.
A co do horrorów, to Hiszpanie i Japończycy kręcą dobre. Taki "Sierociniec", czy też "Inni" to dobre filmy.
Mnie się w sumie amerykański "Ring" podobał i to był taki dobry horror z ostatnich lat, jaki mi przychodzi do głowy. Gdyż niestety na "Drag Me To Hell" się strasznie zawiodłem (oczywiście nie muzycznie).
Zaraz zaraz "The Sixth Sence" było nominowane do Oscara (wiem już trochę temu).