DanielosVK pisze:Wawrzyniec pisze:Za nazwisko i pochodzenie, toż to oczywiste.
Potrafisz to w jakikolwiek sposób uzasadnić? Nie wiem, skąd Ci taka bzdura do głowy przyszła.
Ach, jesteś jeszcze za krótko na forum, więc nie masz prawa pamiętać moich głośnych wypowiedzi o "rahmanizacji" muzyki filmowej w związku ze "Slumdogiem" i wszystkimi nagrodami dla tej muzyki.

Nagrody i nominacje dla Rahmana to przede wszystkim fascynacja "orientem". To jest inne, to nie jest takie jak normalna muzyka filmowa, która pożera swój ogon, dlatego jest fajne. Plus wiadome jest też, że takimi nagrodami i nominacjami Hollywood, Amerykanie chcą się przypodobać Hindusom. Zwłaszcza, że Indie to duży rynek zbytu, też filmowego, tyle milionów widzów. A Oscary też z roku na rok tracą na oglądalności, a tak może przybędzie o paru widzów więcej z Mombaju i New Dehli, którzy będą chcieli potrzymać kciuki za swojego rodaka.
Fenomen Rahmana to długi temat do dyskusji, więc nie chcę Cię zanudzać, zwłaszcza, że dokładnie go badam i mam wiele do powiedzenia.
DanielosVK pisze:j.w. pisze:
Życzę mu więcej nominacji, gdyż statuetki on, ani jego mistrz raczej w tym roku nie zgarną
Tak, tak, pewnie dostanie ją Rahman, hm?
Nie, Oscara dostaną Trent Reznor i Atticus Ross.
W sumie jeżeli chodzi o szansę na Oscara to kolejność wygląda tak (kto ma największe):
1."The Social Network" Trent Reznor and Atticus Rosss
2."127 Hours" A.R. Rahman
3. "The King's Speach" Alexandre Desplat
4444. Ex Aequo: "Inception" Hans Zimmer / "How To Train Your Dragon" John Powell.