http://www.filmtracks.com/titles/let_me_in.html
Zastanawiające jest, że recenzenci nie doceniają kunsztu tej pracy.
Michael Giacchino - Let Me In
.
-
Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Disaster 
Tak, tak, obejrzałem to "Let Me In".
Remake kompletnie zbędny. Licha kopia świetnego oryginału.
Giacchino do rejectu. Matko, jak jego muzyka mnie wymęczyła. Nie dość, że było jej zwyczajnie za dużo, to w wielu momentach nietrafiona, niepotrzebnie dobudowywała jakichś emocji, których było dość, te chóreczki to w ogóle nie pasowały (pierwsze pojawienie się Abby i wejście tych anielskich chórków to w ogóle ROTFL). "Incepcja" to przy tym wzór subtelności. Było parę niezłych mometnów z muzą, niezłe wejście tematu w końcówce, świetne end titles... Ale te plusy ledwie równoważą minusy, zatem ocena musi być przeciętna.
Tak, tak, obejrzałem to "Let Me In".
Remake kompletnie zbędny. Licha kopia świetnego oryginału.
Giacchino do rejectu.
Matko, jak jego muzyka mnie wymęczyła. Nie dość, że było jej zwyczajnie za dużo, to w wielu momentach nietrafiona, niepotrzebnie dobudowywała jakichś emocji, których było dość, te chóreczki to w ogóle nie pasowały (pierwsze pojawienie się Abby i wejście tych anielskich chórków to w ogóle ROTFL). "Incepcja" to przy tym wzór subtelności. Było parę niezłych mometnów z muzą, niezłe wejście tematu w końcówce, świetne end titles... Ale te plusy ledwie równoważą minusy, zatem ocena musi być przeciętna."Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
E tam. Jak na remake takiego głośnego tytułu jest to film ze wszech miar udany, tak naprawdę jeden z niewielu który amerykanom wyszedł. Jak już pisałem film w gruncie rzeczy niepotrzebny, ale nie patrząc przez kontekst oryginału, zwyczajnie ładny to obraz jest Co do przemuzycznienia to masz po części rację, ale jakoś nie odczuwałem, aby muzyka przeszkadzała, bądź grała kiczowato (no może owe pojawienie się dziewczynki), po prostu ładnie grała podkreślając charakter głównych bohaterów i emocje jakie wypływały z ekranu, choć pewnie to przyzwyczajenia z Lost Jak dla mnie, więcej plusów niż minusów, a już olbrzymim plusem z pewnością jest scena którą opisuje "Dread On Arrival", jedna z najlepszych muzycznie scen 2010 roku.
Co do przemuzycznienia to masz po części rację, ale jakoś nie odczuwałem, aby muzyka przeszkadzała, bądź grała kiczowato (no może owe pojawienie się dziewczynki), po prostu ładnie grała podkreślając charakter głównych bohaterów i emocje jakie wypływały z ekranu, choć pewnie to przyzwyczajenia z Lost Jak dla mnie, więcej plusów niż minusów, a już olbrzymim plusem z pewnością jest scena którą opisuje "Dread On Arrival", jedna z najlepszych muzycznie scen 2010 roku.Od 1:30:00 do 1:38:00Koper pisze:czyli niby która?
Czyli od momentu, gdy policjant podjeżdża pod hotel. Sam kompozytor o (prawdopodobnie) fragmencie z tej sceny 1:55
http://www.youtube.com/watch?v=GplQlJ2t ... r_embedded
Fajny materiał o Giacchino, m.in. zdjęcia za młodu czy ekskluzywny fragment z jego filmów do których podkładał muzykę Williamsa, o których często wspomina w wywiadach 
http://www.youtube.com/watch?v=-ZIXd2VqXAk
http://www.youtube.com/watch?v=-ZIXd2VqXAk