
Wyczekiwane score'y
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34974
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34974
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Bucholc Krok
- Jean-Baptiste Lully
- Posty: 17506
- Rejestracja: wt wrz 16, 2008 20:21 pm
- Lokalizacja: Golden Age
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Alberto Iglesias - Tambien La Lluvia
http://www.screenarchives.com/title_det ... PRE-ORDER/
Premiera w połowie stycznia. Na każdy score A. Iglesiasa warto czekać, więc i ten potencjalnie można zaliczyć do czołówki 2010 roku (choć nie wiem do końca, jak liczyć premierę filmu, być może jednak na początek 2011, bo wtedy wychodzi w Hiszpanii). Mam nadzieję, że nie zawiedzie.
http://www.screenarchives.com/title_det ... PRE-ORDER/
Premiera w połowie stycznia. Na każdy score A. Iglesiasa warto czekać, więc i ten potencjalnie można zaliczyć do czołówki 2010 roku (choć nie wiem do końca, jak liczyć premierę filmu, być może jednak na początek 2011, bo wtedy wychodzi w Hiszpanii). Mam nadzieję, że nie zawiedzie.
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Właściwie Adam Tron płytowo rozczarowuje, rozczarowuje zwłaszcza fanów muzyki elektronicznej, a za takiego fana się uważam , ale filmowej również. Dalekie to od tego co robili w latach 80-tych Jarre a zwłaszcza Kraftwerk. Tylko kilka utworów trzyma tutaj przyzwoity poziom w tym genialne ''End Of Line'' , klimat Tetrisa został zachowany i ''End Titles''. Jednej rzeczy nie mogę zrozumieć nie przepadacie za elektroniką w filmach czyt. Gregsona, rzucacie obelgami na temat Niepowstrzymanego czy Prince Of Persia, w których stoi ona na wysokim poziomie, a zachwalacie słabego Trona?.Adam Krysiński pisze:No jak Desplat spartolił Pottera to nie ma się co dziwić że biedny
Tron, Turysta i Narnia 3 megakult!
A Narnia Arnolda Adasiu to dobry score płytowo, wady ma o czym już wspominaliśmy, ale jednego Davidowi nie wybaczę, brak wykreowania świata Narnii. Można nie lubić Avatara czy Incepcji Zimmera a nawet 1-ki Gregsona, ale nie można im zarzucić braku wizji i umjejetności stworzenia od podstaw świata. Taką muzykę się pamięta. Więc rzucanie megakultem jest co najmniej według mnie nie na miejscu.
najpierw obejrzyj film ok, a potem mów że niby nie wykreował świata Narni
skoro w zagranicznych mediach filmowych (nie mówię tu o portalach o scorach, które dodatkowo chwalą również) chwalą muzykę w filmie więc coś musi być na rzeczy (nawet jesli to jest tylko na podstawie monumentalnego Into Battle - jednego z utworów roku, oraz tym samym czegoś, czego od czasów "War" z Avatara w filmach nie było kompletnie), a poza tym są klipy z filmu z pojedynczymi scenami z muzą i świetny klimat w nich jest. idąc tokiem rozumowania 3/4 recenentów dla których muza w filmie jest najważniejsza, Arnold, o ile rzeczywiście w filmie się sprawdza, powinien pózniej tu zostać przeproszony
mnie na szczęscie muza w filmie kompletnie nie interesuje i zdecydowanie od nurtu prezentowanego przez Babucha, Marka, Tomka czy Kopra o muzie w filmie się odcinam. I kto wie - nie oglądałem żadnej Narnii ale może na tójkę się przejdę właśnie dla Arnolda, bo z tego co widziałem to brzmi jeszcze lepiej niż na płycie. I co jak co ale płyta własnie ma w sobie magię i przygodę którą Potterowi brakuje, no ale to już potwierdziliśmy
a to że płyta jest za długa to oczywiste, już to pisałem na początku przed przesłuchaniem, ale skoro ścierpiam płyty Hornera po 79,99 min, to i przy tej muszę być konsekwentny.



#FUCKVINYL