DAVID ARNOLD - OPOWIEŚCI Z NARNI 3: PODRÓŻ WĘDROWCA DO ŚWITU
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Nie wiem skąd ten hype wokół tego score'u (dzięki Adamowi?
). "Narnia 3" na pewno jest bardziej technicznie zaawansowana od pozycji Gregsona-Williamsa, ale czy aż tak lepsza? Moim zdaniem to dalekie echo prac Arnolda do kina s-f/fantasy z lat 90-ych. Pierwszy problem płyty to poszatkowanie na dziesiątki krótkich ścieżek, drugi to dłuuugość, trzeci to potężna ilustracyjność większości utworów, a przez to nuda (szczególnie środek płyty jest baardzo ciągnący się). Większość tych utworów to takie snuje, w złym, hollywoodzkim znaczeniu tego słowa, nic się nie dzieje, cicho grająca orkiestra bez wyraźnej inspiracji. Owszem, są elementy takiej magii, fantasy, znanej z jego wcześniejszej twórczości, ale dość sporadyczne. Chóry ładnie nucą na początku płytki, potem jeszcze pod koniec, ale jakoś mimo dwóch przesłuchań płyty za dużo nie pozostaje w pamięci. Dwa utwory się wybijają - "Dragon Attack" i rzeczony "Into Battle", ale to głównie za sprawą tego, że są to utwory akcji i to trochę za mało chyba. Nie wiem, może gdybym nie znał ID4, Stargate, Godzilli, Last of the Dogmen, to trzecia Narnia by mnie 'jarała', ale tak nie jest
Zdecydowanie słabsze od "Legend of Guardians" Hirschfeldera, trochę lepsze jednak od "Pottera" Desplata.
Nie wiem też dlaczego słyszę tu kilka razy liryczny temat z "Godzilli"?


Nie wiem też dlaczego słyszę tu kilka razy liryczny temat z "Godzilli"?


POLAĆ MU! Ja recke obrobię ino film obejrzę. Ale zdanie mam podobne bardzo. A Arni zerżnął temat z Godzilli i tyleTomek pisze:Nie wiem skąd ten hype wokół tego score'u (dzięki Adamowi?). "Narnia 3" na pewno jest bardziej technicznie zaawansowana od pozycji Gregsona-Williamsa, ale czy aż tak lepsza? Moim zdaniem to dalekie echo prac Arnolda do kina s-f/fantasy z lat 90-ych. Pierwszy problem płyty to poszatkowanie na dziesiątki krótkich ścieżek, drugi to dłuuugość, trzeci to potężna ilustracyjność większości utworów, a przez to nuda (szczególnie środek płyty jest baardzo ciągnący się). Większość tych utworów to takie snuje, w złym, hollywoodzkim znaczeniu tego słowa, nic się nie dzieje, cicho grająca orkiestra bez wyraźnej inspiracji. Owszem, są elementy takiej magii, fantasy, znanej z jego wcześniejszej twórczości, ale dość sporadyczne. Chóry ładnie nucą na początku płytki, potem jeszcze pod koniec, ale jakoś mimo dwóch przesłuchań płyty za dużo nie pozostaje w pamięci. Dwa utwory się wybijają - "Dragon Attack" i rzeczony "Into Battle", ale to głównie za sprawą tego, że są to utwory akcji i to trochę za mało chyba. Nie wiem, może gdybym nie znał ID4, Stargate, Godzilli, Last of the Dogmen, to trzecia Narnia by mnie 'jarała', ale tak nie jest
Zdecydowanie słabsze od "Legend of Guardians" Hirschfeldera, trochę lepsze jednak od "Pottera" Desplata.
Nie wiem też dlaczego słyszę tu kilka razy liryczny temat z "Godzilli"?
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Jestem świeżo po przesłuchaniu płyty. I wrażenia mam różne. Pod względem technicznym, bardzo dobrze. Czuć magię, jest fajny chór i duża dawka epickości pod postacią "Into Battle". Na minus muszę niestety zaliczyć długość płyty i niektórych utworów. Nie za bardzo przepadam, za takim 1 minutowymi kawałkami. Zdecydowanie lepiej by było zrobić jakieś suite'y jak to John Williams nie raz robił na swoich soundtrackach.
W sumie też częstsze wykorzystanie tematu HGW nie byłoby złe, ale i tak nie jest w porównaniu z taki "Potterem" Desplata, który natualnie i bez wątpliwości jest gorszy, a że nudniejszy to wiadomo.
Dobrze, ale bez fanfarów. Między 3.5, a -4 czy też =4.
W sumie też częstsze wykorzystanie tematu HGW nie byłoby złe, ale i tak nie jest w porównaniu z taki "Potterem" Desplata, który natualnie i bez wątpliwości jest gorszy, a że nudniejszy to wiadomo.
Dobrze, ale bez fanfarów. Między 3.5, a -4 czy też =4.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Dla Pottera i Narnii ostatecznie daje po 3.5, z tym że praca Desplata bardziej do mnie przemawia, jest nieco bogatsza, ciekawsza i lepiej mi się jej słucha. W filmie pewnie będzie na odwrót, ale raczej nie będzie mi dane, aby się o tym w obu przypadkach przekonaćMarek Łach pisze:Widocznie jednak Potter lepszy.Coraz mniej obrońców Arnolda zostało jak widzę.
I to wcale nie haterzy się od Narni odwrócili hmm... Czyżbym też miał się rozczarować mimo Adamowych rekomendacji??

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Chciałeś powiedzieć media w USA - Broxton, Clemmensen i takie inne stare dziady, prawda? Które się spuszczają z połową amerykańskiej populacji nad byle czymAdam Krysiński pisze:moje rekomendacje nie są potrzebne bo media za granicą mówią i piszą wszystko odpowiednio dobrze o muzyce w filmie i na płycietakże jak obejrzycie film to wtedy tu wróćcie i zobaczymy jacy będziecie mądrzy

A filmu nigdy nie zamierzam oglądać.
Tylko, że "Sowy" to tak po prawdzie bardziej fantasy niż animacja jednakMystery Man pisze:Animacji już tu nie wplątujmy, bo trzeba by było wypuścić smoka

