Pewnym bym nie był, to dość specyficzny scoreWawrzyniec pisze:Ale taka "Coraline" to chyba kazdemu sie podoba?

Ale ja tym razem nie pisałem o HGW w negatywnym sensie, ino dałem przykład eklektyczności "Twilighta"Koper pisze:Dopiero zauważyłem, że to Tomek nieszczęśliwie przywołał HGW a już skasowałem Bladowi posta i jeszcze mu chciałem dać warna za offtopowanie z Gregsonem znowu.Ale mniejsza o to, że post o HGW wyleciał to słusznie się stało tak czy siak.

Koper pisze:Wracając do meritum - target docelowy filmu mógłby zwrócić uwagę na muzę, przynajmniej jakiś % tego targetu, gdyby to była muza dlań przyswajalna, a nie artystyczne ambicje Desplata. Skoro twórcom wszystko jedno, to czy nie ma tańszych kompozytorów od Olka? A może RCP tak wywindowało stawki, że bardziej się opłaca zainwestować we Francuza?
Ale film zarobił ziliony zielonych, na Desplata się raczej nie skarżono, więc pewnie poza fanami filmówki nikomu nie przeszkadzał

Pewnie coś w tym jest. Ja myślę, że jeszcze trochę za wcześnie analizować Desplata, bo tak naprawdę na szerokich wodach filmówki jest od jakichś 6-7 lat, i ciekawe jak jego kariera potoczy się za następne 10 lat. Czy w tej chwili jest na niego "hossa" i przeżywa "złote lata" swojej kariery, angażuje go Malick, Fincher, pisze do oscarowych produkcji, prestiżowych/ważnych filmów, ponieważ jego partytury doskonale wpisują się w dzisiejsze ogóle trendy rządzące kinem (minimalizm, stonowanie, nie narzucanie się muzyczne) a później przy zmianie trendów i wrażliwości kina jakoś wyleci z obiegu (jak na przykład nasz Jan A.P., który dziś jest w III lidzeKoper pisze:Ja rozumiem, że Desplat ma swój styl, chce ująć w tej muzyce siebie, swój Artyzm przez duże A, no ale gościu chyba nie kuma, że w filmówce nie o to chodzi, że do każdego filmu trza podejść kompletnie różnie i czasami własne muzyczne ambicje warto odłożyć na inny projekt.
