ALEXANDRE DESPLAT - HARRY POTTER i INSYGNIA ŚMIERCI (I & II)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
bladerunner

#916 Post autor: bladerunner » ndz lis 28, 2010 14:16 pm

Koper pisze:No raczej. Chyba Kryszard nie oszalał jeszcze do końca by za darmo jakieś Projekty Dziecko, Śluby panieńskie i inne kupy propagować. :D
A ja nawet uwierzyłem w Ojca Mateusza :? i co teraz :cry: :? :P

Awatar użytkownika
Łukasz Wudarski
+ Sergiusz Prokofiew +
Posty: 1326
Rejestracja: czw kwie 07, 2005 19:41 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

#917 Post autor: Łukasz Wudarski » ndz lis 28, 2010 19:50 pm

Olek nie kłamie. Jemu film sie podobał. Ma do tego prawo. Są ludzie którym podobał się Atak Ryjówek Gigantów. Tez mają do tego prawo. Ale w mej opinii film jest tandetny, wydłużony na siłę nudny i gra momentami cholernie stereotypowymi emocjami (normalnie czasem jak w Twilight się czułem). A muzyka jest. Ale żeby niosła ten film, żeby go ubogacała. Zwykli słuchacze poza Oblivante nie czują jej. gwarantuje wam że żaden zwykły widz nie wyjdzie z kina i powie "Ale ta muzyka wybitna". To nie jest Ghost Writer lecz po prostu sprawny nieinwazyjny Desplat. Muzyka którą wstyd to mówić, ale napisać mógłby pewnie i Hooper (mówię o oddziaływaniu w filmie, bo na płycie już widać większe umiejętności Desplata).
Why So Serious !?

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14390
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#918 Post autor: lis23 » ndz lis 28, 2010 23:49 pm

Adam Krysiński pisze:
nie żartuje, Czas Honoru jest lepsze od nowego Pottera pod względem słuchalności. Nowy poter to rzemieślniczy, poprawny score
I tylko z tym można się zgodzić - poprawne acz nudne rzemiosło
wyróżnianie się na tle innych Potterów lepiej zbyć milczeniem - podobnie jak tę recenzję:
http://soundtracks.pl/reviews.php?op=show&ID=978
normalnie,śmiech na sali - 5 gwiazdek dla muzyki,której nie chce się ponownie odsłuchać bo jest po prostu nieciekawa.

bladerunner

#919 Post autor: bladerunner » ndz lis 28, 2010 23:51 pm

nawet ja uważam, że jest ciekawa :) , nawet lepsze od Prince Of Persia :wink:. Tyle, że album spartolony.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14390
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#920 Post autor: lis23 » ndz lis 28, 2010 23:59 pm

Każdy ma prawo do własnej oceny - mnie ona zanudziła i nie mam ochoty jej ponownie słuchać - wolę np.wyszydzaną przez wielu " Wojnę Światów ",bo tam jest przynajmniej ciekawie choć prawie nie ma motywu przewodniego
nowy Potter jest miałki i mało wyrazisty.do tego stopnia że jednym uchem wpada a drugim wypada - już ten " Prince of Persja jest lepszy.

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#921 Post autor: DanielosVK » pn lis 29, 2010 00:02 am

Mi się tego jednak lepiej słucha od Williamsów. Tutaj całość tworzy w moich uszach jakąś przyjemną, klimatyczną całość, tam oprócz paru wpadających w ucho tematów dostawałem nudną, bezpłciową papkę underscore'u i męczącej reszty.

Nie byłem co prawda na filmie (choć pójdę), ale z samym albumem wg mnie tylko Więzień Azkabanu z wszystkich Potterów mógłby konkurować.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

bladerunner

#922 Post autor: bladerunner » pn lis 29, 2010 00:03 am

DanielosVK pisze:Mi się tego jednak lepiej słucha od Williamsów. Tutaj całość tworzy w moich uszach jakąś przyjemną, klimatyczną całość, tam oprócz paru wpadających w ucho tematów dostawałem nudną, bezpłciową papkę underscore'u i męczącej reszty.

Nie byłem co prawda na filmie (choć pójdę), ale z samym albumem wg mnie tylko Więzień Azkabanu z wszystkich Potterów mógłby konkurować.
Dokładnie.

Mefisto

#923 Post autor: Mefisto » pn lis 29, 2010 00:54 am

Łukasz Wudarski pisze:Są ludzie którym podobał się Atak Ryjówek Gigantów.
Klasyka. Chujem nie dotkniesz. :D

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14390
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

#924 Post autor: lis23 » pn lis 29, 2010 01:30 am

DanielosVK pisze:Mi się tego jednak lepiej słucha od Williamsów. Tutaj całość tworzy w moich uszach jakąś przyjemną, klimatyczną całość, tam oprócz paru wpadających w ucho tematów dostawałem nudną, bezpłciową papkę underscore'u i męczącej reszty.

Nie byłem co prawda na filmie (choć pójdę), ale z samym albumem wg mnie tylko Więzień Azkabanu z wszystkich Potterów mógłby konkurować.
Kurczę,może to ja jestem ślepy?

muzyka Desplata to dla mnie wydmuszka: ładna na zewnątrz,świetna technicznie i ... pusta w środku
tyle tu piszecie o liryce,emocjach a ja tam żadnych emocji nie czuję a liryka jest dla mnie na poziomie Hoopera - po prostu ta muzyka nawet do pięt nie dorasta soundtrackom Williamsa - choć fanom Desplata może się podobać ale ona nawet do " New Moon " nie doskoczy
rzemiosło i tyle.

bladerunner

#925 Post autor: bladerunner » pn lis 29, 2010 12:38 pm

Ślepy nie , ale głuchy :P .

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

#926 Post autor: DanielosVK » pn lis 29, 2010 14:18 pm

Wysokiej emocjonalności w muzyce Desplata oczywiście bez dwóch zdań nie ma (wysoka emocjonalność to w TTRL lub Liście Schindlera), ale w soundtrackach Williamsa jest ich wg mnie wcale nie więcej. W obu wypadkach muzyka jest nastawiona na klimat + u Williamsa jeszcze trochę nadętego patosu.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26553
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#927 Post autor: Koper » pn lis 29, 2010 16:13 pm

Co do recenzji Olka Dębicza, to trochę niezręcznie mi komentować, bo znowu będzie, że podburzam przeciwko innemu portalowi ;) ale powiem tak: to jest fajny AKADEMICKI tekst (może przy okazji pisał referat na studia ? ;) ), zwracający bardzo mądrze uwagę na walory techniczne score Desplata, natomiast myślę, że niemal nikt tak jak Olek nie odbiera tej muzyki i każdy od filmówki czegoś innego oczekuje jak on. Czyli oczekujemy, by nas to 1. emocjonalnie ruszyło i 2. by było to w jakiś sposób wyraziste i charakterystyczne (czy to tematem, czy specyficznym brzmieniem) a za bardzo Desplatowi się ani jednego, ani drugiego punktu nie udało spełnić. I choć właśnie tak rozpatrując akademicko da się uzasadnić najwyższą notę, to z punktu widzenia muzyki filmowej nie jest to zdecydowanie score piątkowy. I by być sprawiedliwym dodam, że żaden potterowy score takowym nie jest.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

#928 Post autor: Marek Łach » pn lis 29, 2010 17:20 pm

Chyba najbardziej lubię teksty Olka za to inne spojrzenie właśnie - bo o ile wielu z nas pisze trochę "na jedno kopyto" w sensie mamy podobne spojrzenie na filmówkę, to Olek właśnie patrzy na to wszystko z innej perspektywy. Lubię recenzentów, którzy mają wyrazisty gust, nawet jeśli niepopularny. Chociaż z recką Pottera się nie zgadzam...

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

#929 Post autor: Tomek » pn lis 29, 2010 17:45 pm

Przesłuchałem dwa razy i niestety zawód. Technicznie (na poziomie 'akademickim' ;-) ), owszem bardzo dobrze, jest to praktycznie poziom muzyki Williamsa pod kątem orkiestracji i wykonania (postać Conrada Pope'a jest tu pewnie też istotna), ale różnica pomiędzy Williamsem a Desplatem jest dość prosta - Williams napisał by tu z 4 do 6 wpadających w ucho, jeśli nie bardzo dobrych tematów. "Potter" Desplata jest zawieszony w próżni - nie wiadomo do czego powrócić, baza tematyczna jest ledwie zarysowana, gdzieś tam się czai pomiędzy wyszukaniem brzmieniowo-instrumentacyjnym, ale na poziomie emocjonalnym zupełnie zawodzi.

Rozumiem, że to już 7 film w serii i być może muzyka mogła ku temu wyewoluować (seria osobiście mnie nie interesuje pod względem filmowym - może gdzieś, kiedyś przy okazji obejrzę zaległe odcinki od 3-ego wzwyż), ale pod względem autonomicznym w jakim odbieram score Desplata jest to zawód. "Goblet of Fire" Doyle'a był dużo lepszy, różnorodony, Doyle próbował nowych rzeczy, tematów. Desplat ma dobry początek, kilka pierwszych utworów jest bardzo dobrych np. "The Will", jeden niezły temat, niestety później przynudza i staje się zupełnie anonimową ścieżką. Nie jest to niestety 'ukryte' bogactwo takiego "Golden Compass". Na razie ode mnie ***, może się coś zmieni, w co jednak wątpię...
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26553
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

#930 Post autor: Koper » pn lis 29, 2010 17:53 pm

Marek Łach pisze:Chyba najbardziej lubię teksty Olka za to inne spojrzenie właśnie - bo o ile wielu z nas pisze trochę "na jedno kopyto" w sensie mamy podobne spojrzenie na filmówkę, to Olek właśnie patrzy na to wszystko z innej perspektywy.
Owszem, to jest ciekawe, to inne spojrzenie. Ale jakbym miał to traktować jako pomoc przy rozważeniu: zainteresować się danym soundtrackiem czy nie, to raczej bym nie skorzystał. ;)
Swoją drogą Łachu, Twoje spojrzenie też jest inne, bo Ty się wszędzie trzeciego dna doszukujesz, nawet w muzie z Bolka i Lolka byś szukał prób uchwycenia stanu psychicznego bohaterów, że o sławetnych kontrapunktach nie wspomnę. ;):D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

ODPOWIEDZ