Popraw temat w dziale HGWPaweł Stroiński pisze:O co chodzi?bladerunner pisze:Pawcio czemu masz mnie w dupie ?
Brian Tyler - The Expendables
Ten pierwszy to Chasing Rojas (moim zdaniem jeden z lepszych na płycie, czeknij na tubie). A drugi muszę znaleźć, bo nie kojarzę tej misji.Jest parę kawałków, których z gry szukam, bo na oficjalnym wydaniu nie ma (muzyka z faveli i z pościgu pod koniec Cliffhangera. Poza tym, jest to po prostu kiepsko napisane.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Jeśli chodzi o favelę, wolę wersję z operacji specjalnej (Christ the Savior?) Chrystus Zbawiciel, znajdę.Ele pisze:Ten pierwszy to Chasing Rojas (moim zdaniem jeden z lepszych na płycie, czeknij na tubie). A drugi muszę znaleźć, bo nie kojarzę tej misji.Jest parę kawałków, których z gry szukam, bo na oficjalnym wydaniu nie ma (muzyka z faveli i z pościgu pod koniec Cliffhangera. Poza tym, jest to po prostu kiepsko napisane.
Co do Cliffhangera, jest to ta misja zimowa, gdzie na końcu jest pościg na skuterach śnieżnych. Na wiki MW2 znalazłem info, że gdzieś tam jest Crew Expendable z jedynki, więc sprawdzę, ale to, co słyszałem przy ostrym zjeździe, nie brzmi w ogóle jak HGW.
nie wiem co się czepiacie jak IMO to na chwilę obecną akcyjny score roku, nie ma lepszego scoru z lepszym pałerem i w filmie i na płycie. podkreślam w kategorii akcja
muza w filmie działa kapitalnie. a z tekstu w książeczce wynika też że Sylwek nie głupi facet i pojęcie o muzie w filmie ma
do tego dołóżmy fakt że to IMO jeden z najciekawszych filmów tego roku, jestem pełen szacunu dla Sylwka, że udało mu się zachować ten klimat vhs-owych lat 80 i nakręcić film w starym stylu w zasadzie bez cgi. miło mnie zaskoczył ten film i przywołał spore wspomnienia za tamtymi latami a konkretniej filmami w tym klimacie. tak czy owak i film i muza to udana operacja a Sly pokazał że się da kręcić teraz filmy jak 25 lat temu.


#FUCKVINYL
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Bez CGI? A cyfrowa krew? 
Filmidło średnie, do klimatu lat 80. to temu daleko.
A co do Tylera to nie rozumiem, jak można się rajcować tę jego bezpłciową muzyczką. W filmie to działa jako tako, nie przeszkadza - i to najlepsze co można o tym rzec. Na płycie byłoby nawet lepsze, jakby ją obciąć o połowę. Bardzo to poprawne, technicznie fajne, ale ani to nic nie wnosi, ani głębszych emocji nie ma, brakuje temu czegoś wyrazistego, nowego, oryginalnego. Brakuje temu TEMATU.

Filmidło średnie, do klimatu lat 80. to temu daleko.
A co do Tylera to nie rozumiem, jak można się rajcować tę jego bezpłciową muzyczką. W filmie to działa jako tako, nie przeszkadza - i to najlepsze co można o tym rzec. Na płycie byłoby nawet lepsze, jakby ją obciąć o połowę. Bardzo to poprawne, technicznie fajne, ale ani to nic nie wnosi, ani głębszych emocji nie ma, brakuje temu czegoś wyrazistego, nowego, oryginalnego. Brakuje temu TEMATU.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
temat masz już w 1 utworze
a co do cgi to pisałem prawie bez cgi
prosty przykład - kto dziś kręci na żywo taką scenę rozpierduchy jak na molo w porcie? w kinie było tylko słychać jak cała sala robi jęk zachwytu "łłłłoooooooo". nie jestem pewien czy zniszczenie pałacu na końcu to cgi, czy była to makieta, ale jeśli nawet było to cgi, to jest to jedyne jego użycie na taką skalę w tym filmie.


#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Adam Krysiński pisze: do tego dołóżmy fakt że to IMO jeden z najciekawszych filmów tego roku,



Adam Krysiński pisze:jestem pełen szacunu dla Sylwka, że udało mu się zachować ten klimat vhs-owych lat 80 i nakręcić film w starym stylu w zasadzie bez cgi.
Tak za przeproszeniem oczojebnego CGI to ja dawno nie widziałem. Już pomijam tę krew. Ale np. scena wybuchu pałacu, tego złego Don Juana, toż to tandetnie nienaturalnie wyglądało. A scena w której Dolph walczył, z tym napakownym złym bodyguardem i ten zły zaczął się palić. Tak to sztucznie wyglądało. Cały ten ogień zupełnie jak z paszczy wiedźminowego smoka.
Adam Krysiński pisze: miło mnie zaskoczył ten film i przywołał spore wspomnienia za tamtymi latami a konkretniej filmami w tym klimacie. tak czy owak i film i muza to udana operacja a Sly pokazał że się da kręcić teraz filmy jak 25 lat temu.
Mnie akurat Stallone zgwałcił tym filmem. Ja rozumiem nostalgia, bohaterowie VHSa itd. ale rety ten film był już tak schematyczny, tak przewidywalny, że to głowa mała. Do tego scena w której Sly z Transporterem załatwili całą ciężarówkę żołnierzy z karabinami, za pomocą pistoletów i noża, była już na maksa przesadzona.
A sama muzyka rzeczywiście w filmie spisywała się dobrze. Chociaż scena z podkładaniem ładunków wybuchowych miała tak patetyczną muzykę, jakby normalnie szli walczyć o Ivo Jimę. Ale niestety na płycie to już jak dla mnie czysta rzemieślnicza robota, która po paru razach całkowicie mnie wymęczyła. I brak jakiegoś wyrazistego tematu. Aż się prosił jakiś wyrazisty, łatwo wpadający w ucho temat, który byłby często puszczany i ciekawie aranżowany w trakcie filmu.
Jak dla mnie ten film i muzyka to żadne wielkie hallo. Ale zapewne usłyszę, że kumam bazy, nie czuję bluesa czy coś w tym stylu.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Za to boski dikarpio w, jakże by inaczej - "dziele doskonałym" - incepcji, rozwalał ludków w kilku czasoprzestrzeniach, i to wcale naciągane nie byłoWawrzyniec pisze:Do tego scena w której Sly z Transporterem załatwili całą ciężarówkę żołnierzy z karabinami, za pomocą pistoletów i noża, była już na maksa przesadzona.


Sly zrobił film w starym stylu i musiało być wojowniczo i patetycznie - tak jak kiedyś w rambo 2 gdzie w całym filmie pada chyba rekord świata trupów bo coś koło 200


#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Oj, nie porównuj proszę "Niezniszczalnych" do "Incepcji"
I nie myśl, że wskoczę na tę łódź i popłynę z Tobą.
A po pierwsze to nie jedyny argument jaki dałem. I nie chodzi mi o ilość trupów, gdyż mi np. w takim "Total Recall" nie przeszkadza ilość trupów. Za to w "Niezniszczalnych" przeszkadza mi jak te trupy padają. I niesamowita schematyczność i przewidywalność. Po pewnym czasie to byłem wręcz w stanie i z sukcesem przewidywać, jakie będzie następne ujęcie i scena.
A już zabicie tego badguya to już schemat na maxa. Najpierw postrzelony Sly, potem przytrzymując tę Conchitę wygłasza on mega długaśny monolog, potem Conchita, która się pewnie umówiła ze Sly'em, jak to będzie wyglądało, uderza Conchita i wtedy Sly wykorzystuje okazje i zabija go, a i jeszcze Transporter się pojawił, aby go dobić, gdyż wykorzystał ten długi monolog, aby dobiec.
Może rzeczywiście trzeba kumać klimat tzw. bohaterów VHSa, ale mnie w każdych razie to nie chwyta.

A po pierwsze to nie jedyny argument jaki dałem. I nie chodzi mi o ilość trupów, gdyż mi np. w takim "Total Recall" nie przeszkadza ilość trupów. Za to w "Niezniszczalnych" przeszkadza mi jak te trupy padają. I niesamowita schematyczność i przewidywalność. Po pewnym czasie to byłem wręcz w stanie i z sukcesem przewidywać, jakie będzie następne ujęcie i scena.
A już zabicie tego badguya to już schemat na maxa. Najpierw postrzelony Sly, potem przytrzymując tę Conchitę wygłasza on mega długaśny monolog, potem Conchita, która się pewnie umówiła ze Sly'em, jak to będzie wyglądało, uderza Conchita i wtedy Sly wykorzystuje okazje i zabija go, a i jeszcze Transporter się pojawił, aby go dobić, gdyż wykorzystał ten długi monolog, aby dobiec.
Może rzeczywiście trzeba kumać klimat tzw. bohaterów VHSa, ale mnie w każdych razie to nie chwyta.
#WinaHansa #IStandByDaenerys