Filmy też, ale i muzyka z nich, bo ona stanowiła jeden z ich wielkich atutów. Omen jest kultowy, nawet Oscara dostał. The Thing czy T1 całościowo może nie (jako albumy) ale brzmienie i tematy jak najbardziej. A jakimż to choćby tematem, oryginalnym brzmieniem - bo o całym score nawet nie mówię - zapisał się w historii gatunku Beltrami?nadszyszkownik Kilkujadek pisze:Koper, kultowe to są te filmy,a nie ścieżki dźwiękowe z tych filmów. Pewnie Beltarmiego nikt z poza grona osób słuchających filmówkę nie zna,ale nie jestem przekonany, czy aby podobnie nie jest z nazwiskami, które wymieniłeś.
Poza tym cały czas mówimy o muzyce filmowej, a zatem ten kontekst filmowy gdzieś się przewija, a ja tak pół żartem, pół serio, mówię, że Beltrami właśnie pcha się jakoś dziwnym trafem do remaków/sequeli kultowych filmów z kultowymi ścieżkami i raczej trudno żeby nie był w pewnym aspekcie przegrany już na starcie.