Jeden z najwybitniejszych i najsłynniejszych albumów drugiej połowy lat 80. Kto nie słuchał, niech nadrobi zaległość.. POTĘGA.
"Tango.." z 87 roku to zdecydowanie najbardziej przebojowy pod względem komercyjnym album Maków i najlepszy album w ich karierze od czasu ponadczasowego i będącego jedną z najbardziej sprzedawalnych płyt w historii muzyki "Rumours". Jedna z najlepszych okładek w historii muzyki - specjalnie namalowany obraz przez jednego z najsłynniejszych architektów i malarzy Bretta-Livingstona Stronga. To własnie na "Tango" znajdziemy znane wszystkim na świecie legendarne mega-przeboje "Everywhere" (z fantastycznym, rozpoznawalnym do dziś teledyskiem -
http://www.youtube.com/watch?v=bkzLV2wi9cg) , "Little Lies" (kolejny znany teledysk kręcony na wsiowych plenerach
http://www.youtube.com/watch?v=Q5rbRg5B ... re=related) czy "Seven Wonders" (
http://www.youtube.com/watch?v=9b4F_ppjnKU&ob=av2n) . To płyta dryfująca co prawda momentami mocno w stronę popu, lecz z drugiej strony ocierająca się o wyżyny twórcze i kompozycyjne - melodyczna lekkość, kapitalne, perfekcyjne aranżacje i wyważone brzmienie.
Album sprzedał się w ponad 13 milionach sztuk i co ciekawe, nagrany był prawie w całości jedynie przez Lindseya Buckinghama. To on wziął na siebie aranżacje i udało mu się ze zlepków wokali stworzyć prawdziwe arcydzieło. Reszta grupy zajęta była wtedy wychodzeniem z ćpania i alkoholizmu lub/i po prostu mieli wszystko w dupie. Wpadali tylko do studia, coś tam pośpiewali, zagrali i znikali. Najśmieszniejsze jest to, że najbardziej fenomenalne albumy tej grupy powstawały zawsze, gdy w zespole nie działo się dobrze i zawsze wymęczał wszystko Buckingham.
Podsumowując - jedna z moich najukochańszych płyt i jedna z pierwszych jakie słuchałem w zyciu i to jeszcze na winylu za kompletnego małolata.