John Williams

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 24289
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: John Williams

#5746 Post autor: Mystery » pt lis 01, 2024 21:38 pm

Ennio to film Tarnatore, więc nawet nie ma co porównywać. Coldplay też mi się trochę tu gryzł, tym bardziej, że poza Newmanami z kompozytorów był tylko Silvestri...

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59113
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Williams

#5747 Post autor: Adam » pt lis 01, 2024 21:41 pm

Porażka totalna dobór gości.
A z reżyserów poza Spielbergiem był tylko Kolumb.
Ja wiem, że sporo już nie żyje, ale to przecież można było wstawić archiwalne wypowiedzi.
Te nagrania Spielberga z sesji nagraniowych zna przecież każdy na pamięć, plus od lat zalegają YT po zgraniu ich z dodatków filmów DVD.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 24289
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: John Williams

#5748 Post autor: Mystery » pt lis 01, 2024 21:50 pm

Nie no reżyserów to troche było, Abrams, Howard, Mangold, Lucas, MacFarlane, a co do Colombusa, to wyglądał jak jakis duzy dzieciak :) No ale filmowych kompozytorów mogli zaprosić więcej, tym bardziej, że fanbojów Johna nie brakuje.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59113
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Williams

#5749 Post autor: Adam » pt lis 01, 2024 22:00 pm

Mystery pisze:
pt lis 01, 2024 21:50 pm
Nie no reżyserów to troche było, Abrams, Howard, Mangold, Lucas, MacFarlane,
tylko że poza Lucasem wszyscy powiedzieli po 2 zdania przez cały film. Kolumb mówił znacznie więcej.
a co do Colombusa, to wyglądał jak jakis duzy dzieciak :)
Brian Tyler's hip hop vibe :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34433
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: John Williams

#5750 Post autor: Wawrzyniec » sob lis 02, 2024 01:43 am

Mnie samemu przyjdzie trochę poczekać nim zobaczę ten dokument. I ja od samego początku wiedziałem, że to będzie laurka. Zresztą nie oczekiwałbym nic innego. I w sumie po dokumencie o Johnie Williamsie, nie tyle oczekuję, co wręcz wymagam, aby ludzie bili przed Johnem pokłony.
Jednak to co pisze tutaj Adam i Mystery sprawia że aż tak super duper podekscytowany nie jestem. Chodzi głównie o ten dobór gości, gdzie rzeczywiście możemy mówić o cudzie, że nie pojawiła się jeszcze Beyonce, czy P. Diddy kosztem interesujących osób.
Plus też nie wiem i boję się ile czasu dostała Kathleen Kennedy?! A obecność Mangolda, to pewnie dlatego, że kręcili to wtedy co John pracował nad Indym 5. I pewnie to ile musiał komponować muzyki, bo nie byli w Disney' Lucasfilm In Name Only się mogli zdecydować jak zakończyć film.
Cóż poczekam i zobaczę ten dokument, ale trochę te opinie wpłynęły na moje podekscytowanie. :(
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13928
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: John Williams

#5751 Post autor: lis23 » sob lis 02, 2024 07:46 am

Nie wgłębiałem się nigdy w życie osobiste Johna,więc nie wiedziałem, że umarła mu nagle zona w wieku 41 lat i że został Sam z trójką dzieci ... O Jonnym Williamsie, muzyku sesyjnym też nie wiedziałem ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13626
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: John Williams

#5752 Post autor: Kaonashi » sob lis 02, 2024 08:07 am

Adam pisze:
pt lis 01, 2024 21:30 pm
Dobry dokument, ale jak się spodziewałem, do dokumentu o Ennio się nie umywa, nie tylko z powodu długości trwania.
Przypomnę tylko, że dokument Ci się nie podobał.
Obejrzałem ten dokument no i niestety srogo się zawiodłem. To nie jest świetny międzynarodowy dokument, bo przede wszystkim widać, że jest zrobiony przez Włocha dla Włochów i jak się okazało przez uznanego reżysera, który o dokumencie ma małe pojęcie.

Z 2,5-godzinnego filmu przez aż 40 (sic!) pierwszych minut filmu (do czasu pierwszej wzmianki o debiucie filmowym) jest w kółko wałkowana kariera Ennia jako aranżera dziesiątek piosenek w latach 50 (których dziś nikt poza babciami we Włoszech nie zna). Wypowiadają się anonimowi dla świata w większości żyjący jeszcze ich wykonawcy, realizatorzy, czy muzycy sesyjni.. W całym dokumencie zagraniczne gwiazdy wypominają się mega zdawkowo, w bardzo krótkich zdaniach, a część wszystko powiedziała w trailerze.. Clint mówi 2 zdania. Williams, Quincy i lider Metalliki ze 4. Mychael Danna i Springsteen z 5. Zimmer z 10 (10 zdań z całego dnia spędzonego z reżyserem, jak Wawrzyniec wyżej napisał, serio ?!).. Przez pół dokumentu za to nie wiedzieć czemu wypowiadają się ciągle Pat Metheny, Nicola Piovani oraz ten koleś co napisał z Enniem jego biografię ostatnią. Tej trójki jest zdecydowanie najwięcej (poza włoskimi solistami sprzed lat w pierwszej połowie filmu). Idąc dalej z minusami - dokument skupia się na filmowej twórczości Ennia praktycznie tylko włoskiej. Z zagranicznych filmów - poza Leone - są wspomnienia tylko o: Misji, Days Of Heaven, Nietykalnych, U-Turn i Heatful Eight. Tyle. 5 tytułów. WTF ja się pytam. Z zagranicznych reżyserów jedno zdanie mówi Levinson, z 5 mówi Stone i najwięcej, bo z 10 - Tarantino. Tyle. WTF po raz drugi.

Cały dokument ma taką konstrukcję, że wyświetlają fragment włoskiej produkcji (w 90% jak już wspomniałem włoskich) i Ennio mówi parę zdań o tym i nuci temat. A potem jest wstawka reżysera lub solisty/realizatora danego projektu. Boring. Generalnie dokument mówi o tym, że Ennio był włochem, robił wszystko we włoszech i dla włochów, i zrobił poza tym 5 filmów w USA i dostał dwa Oscary od złych amerykanów którzy nigdy go nie traktowali powaznie.

Nad czym ten Tarnatore tyle pracował i po co tyle przekładał jego premierę to nie mam pojęcia... Tu prawie nic nie ma spoza jego podwórka. Warto obejrzeć tylko dla fajnych wspomnień i wzruszeń Ennia przed kamerą w jego własnym fotelu. Cała reszta na przewijaniu. Szkoda.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 24289
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: John Williams

#5753 Post autor: Mystery » sob lis 02, 2024 09:13 am

I właśnie te krótkie momenty o początkach, żonie, rodzinie czy golfie były tu najciekawsze, no bo przez cały film mówić jakim jest geniuszem i jakie robił filmy i tematy, to raczej każdy dobrze wie. W takich dokumentach najbardziej podoba mi się ta droga od zera do bohatera i tu zostało to dobrze ukazane i zawsze lubię te przełomowe momenty jak spotkanie Spielberga, bo gdyby nie on to John nie zrobił by Star Wars (Steven polecił go dla Lucasa, a sam John wolał wtedy robić A Bridge Too Far w gwiazdorskiej obsadzie), a Spielberga nie spotkałby, gdyby nie zrobił The Reivers, które tak bardzo spodobały się dla Stevena, że wziął go do Sugarland Express i tak to już wszystko ruszyło, także droga do tego była długa, trudna i żmudna, bo wielu się jeszcze wydaje, że John się zaczął od Szczęk :wink:

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13928
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: John Williams

#5754 Post autor: lis23 » sob lis 02, 2024 09:37 am

To o golfie było dobre, że On w golfa nie gra, tylko go niszczy ;)
Fajna była też konkluzja o kondycji współczesnej muzyki filmowej: dlaczego nie ma więcej takiej muzyki, jaka pisze Williams, skoro widzowie tego chcą? Ciekawe było też to, że reżyserzy tak się przyzwyczajają do tymczasowo podłożonej muzyki, że kompozytor, zamiast tworzyć własną partyturę, muszą podrabiać temp track.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59113
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: John Williams

#5755 Post autor: Adam » sob lis 02, 2024 11:34 am

@Koanashi - ja nie oceniałem dokumentu pod względem lubienia czy nielubienia, ale wartość merytoryczną, rozmowy z gośćmi, dobór gości, ilość nowego materiału.
I tutaj po prostu jest gorzej w dokumencie Johna. Dokument o Ennio ma jednak sporo więcej nowego materiału, pomijam tu czy mi się to podoba czy nie.

Jeśli bym miał oceniać pod względem „podobania”, to od zawsze blizej mi sercu i uszami do Johna, więc tutaj wiadomo że jakby mi kazali oglądać drugi raz, to z sentymentu wole obejrzeć Johna drugi raz. Ale żadnego z tych dokumentów drugi raz nie obejrzę.

Dlaczego nie można zrobić o najwybitniejszych kompozytorach takich dokumentów w paru odcinkach, jak choćby ostatnie parodcinkowe o Bon Jovi czy Robinie Williamsie ? To są dokumenty przez duże D i to z z gwiazdami znacznie bardziej zapracowanymi, bogatszymi i bardziej popkulturowymi. Kopalnie wiedzy i nie laurki.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Pawel P.
Metallica
Posty: 1485
Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: John Williams

#5756 Post autor: Pawel P. » sob lis 02, 2024 12:23 pm

Obejrzane wczoraj rano. Może i mało się z tego można dowiedzieć, jeśli się zna dobrze biografię i twórczość Williamsa, ale dla masowej widowni jak najbardziej się w tej formule sprawdza. Zresztą, pod względem emocji był to piękny seans, bardzo krótki się wydał, na pewno będę do tego wracał wielokrotnie, może nawet już dziś.

"Ennio" widziałem raz, w kinie. Pewnie pora na powtórke. Był bardziej przegadany, ale podobał mi się. To był jednak inny film, inaczej zrobiony, czuć rękę wielkiego filmowca, ale czuć też, że miał za dużo materiału.

Jasne, że w ""Music By John Williams" wielu rzeczy zabrakło, to nieuniknione.

Jedna uwaga - jeśli to się ukaże na Blu-rayu, to mam nadzieję, że NIE w Polsce. Tłumaczenie jest koszmarne (nie pierwszyzna na Disney+) i nie zasługuje na to, by być częścią jakiegokolwiek wydania. Pełno uproszczeń i błędów, do tego takie kwiatki, jak „Uhonorować Holokaust”.

Chyba że zatrudnią do tego wydania profesjonalnego tłumacza. Ale pewnie i tak jesli się to pojawi, to tylko na Zachodzie.

No i polski tytuł też słaby, jak rozumiem decyzja Disney+ w Polsce. Mogli już dać „Muzyka Johna Williamsa”, a najlepiej zostawić oryginał, bo każdy wie, co znaczy „Music by John Williams”. Dlatego ten polski tytuł dla mnie nie istnieje.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 13928
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: John Williams

#5757 Post autor: lis23 » sob lis 02, 2024 13:30 pm

Na tłumaczenie nie zwracałem uwagi bo napisy za szybko znikały, narzekałbym na brak lektora bo np. dokument o animacji "Buzz Astral" miał lektora ale to było na starcie D+ w Polsce.
Ja biografii Williamsa nie znam, więc wiele się z tego dokumentu dowiedziałem, jak np. to, że na początku zrezygnował z Boston Pop Orchiestra bo muzycy nie chcieli grać muzyki filmowej, traktując ją jako niższy rodzaj muzyki ( tak chyba uważał też Penderecki o ile mnie pamięć nie myli? ).
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Pawel P.
Metallica
Posty: 1485
Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: John Williams

#5758 Post autor: Pawel P. » sob lis 02, 2024 14:05 pm

Tego nie ma w filmie, ale konkretnie chodziło o lekceważące zachowanie niektórych muzyków Boston Pops podczas jednej z prób w 1984 r, na której wykonywali niefilmowy zresztą, premierowy utwór Williamsa "America, the Dream Goes On" - najwyraźniej rozbawił ich tekst, zwlaszcza w połączeniu z dość patriotycznie brzmiącą muzyką. Williams poczuł się urażony, zlożył wypowiedzenie, ale po przeprosinach zgodził się wrócic i podobno od tamtego czasu już wszystko było cacy między nim a orkiestrą.

Co do Pendereckiego, zapytalem Maestro o to kiedyś podczas wywiadu:

Wielu kojarzy pana nazwisko z filmami - pana utwory wykorzystywali choćby William Friedkin w "Egzorcyście", Stanley Kubrick w "Lśnieniu" czy Martin Scorsese w "Wyspie tajemnic". Zawsze za pana zgodą?

Moją i mojego wydawcy. Rzeczywiście wielu ludzi zna moje nazwisko tylko dlatego, że widzieli jakiś film. Ale dzięki temu niektórzy z nich trafiają potem na koncert, na który normalnie by nie poszli.

Nie kusi pana, by samemu coś napisać do filmu, tak jak robił to pan do krótszych eksperymentalnych produkcji na przełomie lat 50. i 60.?

Szkoda mi czasu. Poza tym byłoby to przejście na "drugą stronę", a tego robić nie chcę.

Drugą stronę?

Proszę spojrzeć na kogoś takiego jak John Williams. Pisze bardzo dobrą muzykę, różne symfonie i koncerty, jest wszechstronnie wykształcony, dyryguje, ale i tak wszyscy znają go tylko jako kompozytora filmowego. Podobnie Ennio Morricone. Co z tego, że stworzy jakąś mszę, kiedy nie jest to tak dobre i znane jak jego muzyka filmowa? Chyba zostanę już po tej stronie!

Więcej tutaj:
https://kultura.onet.pl/muzyka/gatunki/ ... lm/jn34jqn

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26409
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: John Williams

#5759 Post autor: Koper » sob lis 02, 2024 14:51 pm

Pawel P. pisze:
sob lis 02, 2024 14:05 pm
Tego nie ma w filmie, ale konkretnie chodziło o lekceważące zachowanie niektórych muzyków Boston Pops podczas jednej z prób w 1984 r, na której wykonywali niefilmowy zresztą, premierowy utwór Williamsa "America, the Dream Goes On" - najwyraźniej rozbawił ich tekst, zwlaszcza w połączeniu z dość patriotycznie brzmiącą muzyką.
Ja się nie dziwię, to brzmi samo w sobie jak parodia. :P
A jeszcze dodajmy do tego okładkę wydania albumu na którym to zawarli:

Obrazek
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Pawel P.
Metallica
Posty: 1485
Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: John Williams

#5760 Post autor: Pawel P. » sob lis 02, 2024 16:42 pm

To powyżej to jest składanka z 1996 r, na której nie ma nic nowego, poza tym są też utwry dyrygowane przez Arthura Fiedlera, poprzednika Williamsa w Boston Pops. No okładka koszmar.

Właściwy album to ten poniżej.

Obrazek

ODPOWIEDZ