Dla Ciebie był paździeźem, dla mnie, nie, ja właśnie oglądam drugi raz.
Ludzie nie odróżniają adaptacji od ekranizacji, adaptacja filmowa
NIE MUSI być wierna materiałowi źródłowemu, a w tym wypadku nie mamy nawet do czynienia z adaptacją konkretnej książki, tylko z adaptacją świata i Sami właściciele praw zachęcali Amazon do własnej inwencji twórczej. Poza tym, wszelkie fandomy to toksyczne środowisko, czego najbardziej jaskrawym przykładem są Gwiezdne Wojny - nie jestem wielkim fanem Hydena Christiansena ale trafnie określił, że fani zawłaszczyli sobie filmy, wymyślone przez innych uniwersa i sami wiedzą lepiej, jak co ma wyglądać, odbierając tym samym swobodę twórczą artystą. Nie powinno się niczego robić pod oczekiwania publiczności.
Oczywiście, że nie wszystkie minusy to fani Tolkiena ale żyjemy w świecie mediów społecznościowych, wielkiej popularności YouTuberów i wszelkiej maści "krytyków filmowych' a Ludzie są przekorni i łatwo nimi manipulować - zauważ, że u nas w Polsce zawsze ocenia się film, serial, grę zanim ta jeszcze powstanie, nie ma u nas hype'u, jest tylko oczekiwanie porażki, żeby komuś się coś nie udało. Z drugiej strony, nawet najwybitniejszy film, serial nie zadowoli wszyscy, są Ludzie, którzy nie widzieli lub nie lubią filmów, które stanowią kamień milowy w historii kinematografii.
Najbardziej mnie rozśmieszył Gość zaproszony do dyskusji na kanale "Napisy Końcowe" który stwierdził, że Oni ( fani Tolkiena ) nie życzą sobie żadnych nowych filmów i seriali z uniwersum, chcą po prostu oglądać trylogię Jacksona w kółko i w kółko, aż do śmierci
