
I tyle. Bo dyskusje "świetny temat vs słabiutki ten temat" chyba nie bardzo mają sens.
Można by powiedzieć, że Ilu ludzi, tyle opini na każdy temat. Ale co do trylogii sequeli, spotkałem się z rożnymi opiniami - od zachwytow, poprzez "nie jest źle, ale..." do hejtu absolutnego - ale nie pamiętam opinii, że muzyka z sequeli nie budzi żadnych emocji. Tzn. na pewno i taka była, skoro się z nią spotkałeś - jak rozumiem z jedną, bo singularis. Akurat emocji generuje muzyka w sequelach mnóstwo, w każdej części. I kiedy trzeba adrenaliny. Nawet w tym tak nielubianym TROS.
Michał Turkowski pisze: ↑pn maja 30, 2022 21:56 pmDokonałem edycji posta, pomimo że tam nie było żadnego spojlera.
Dzięki! Zawsze się cieszę, kiedy mogę się podzielić starą wiedzą z nowymi osobami!
I Nielsena i Pucciniego jak chcesz być dokładny. Nagrałem dwa lata temu podcast o inspiracjach w Gwiezdnych Wojnach i dlaczego cytat czy inspiracja w zależności od kontekstu nie powinna być rozpatrywana jako plagiat. Chcesz linka?Pawel P. pisze: ↑pn maja 30, 2022 21:49 pmPoza tym warto pamiętać, że Williams, przystępując do pracy nad Nową Nadzieją, dostał film nafaszerowany klasycznymi kompozycjami, które Lucas chciał w nim pierwotnie zostawić. Stąd na przykład w temacie głównym słychać inspirację King’s Row Korngolda (u którego z kolei niektórzy doszukują się podobieństw do „Romantycznej” Brucknera).
Zaznaczyć Ci na czerwono które konkretnie nutki?
Lejtmotywy*. Williams inspirował się wieloma rzeczami i ma wiele różnych źródeł, co nie zmienia faktu, że czasami ten inspiracje są bardziej twórcze, a czasami bardziej dosłowne.
Aha, to ten temat to się pewnie Williamsowi przyśnił bez słuchania Wagnera. Jak powtarzasz za kimś dwie kadencje i kilka nutek po skali, to tak, pewnie, takie podobieństwa są trudne do uniknięcia z natury samej tonalnej muzyki. Jak powtarzasz za kimś już kilka ładnych taktów w tej samej tonacji, to to nie przypadek. No i cytując jednego z moich profesorów - "jest jeszcze dużo muzyki do napisania w C dur", więc mimo pewnych konwencji właściwych dla danych epok, styli, czy nawet współczesnych skojarzeń to nie tak, że wszystko już było i nie da się napisać czegoś bez brania połowy tematu z klasyki.
Z powodu, że?
Problem w tym, że powtarzają się prawie wszystkie z oryginalnego tematu. O parę nutek nikt by się nie czepiał. I nie trzeba być teoretykiem muzyki, żeby to zauważyć - wystarczy nie cierpieć na ten rodzaj głuchoty, która po angielsku się nazywa "tone-deaf" (używam tego terminu, bo polski termin nie ma rozróżnienia między zwykłą głuchotą, a tą na wysokość dźwięku).Pawel P. pisze: ↑wt maja 31, 2022 00:31 amTak szczerze, to fakt, że coś jest czymś zainspirowane lub gdzieś do czegoś podobne, zupełnie nie wpływa na mój odbiór (no chyba że mamy do czynienia z ewidentnym plagiatem, stąd go wywołałem). Gdyby wpływało, musiałbym się pozbyć większości płyt, nie tylko z muzyką filmową. Po prostu rozbawiło mnie przywoływanie fragmentu dzieła, z którego kilka nutek się powtarza (chociaż zaczynam miec wątpliwości, czy umiałbym je poprawnie zliczyć, nie jestem teoretykiem kompozycji)
Naukowy nie, długi tak - ale są timestampy i fragmenty o cytatach są wyszczególnione, zawsze możesz wybrać to, co Cię interesuje i ominąć nudyPawel P. pisze: ↑wt maja 31, 2022 00:31 amAle daj ten podcast o inspiracjach w Gwiezdnych Wojnach i dlaczego cytat czy inspiracja w zależności od kontekstu nie powinna być rozpatrywana jako plagiat – tylko jeśli będzie bardzo naukowy i długi, mogę nie dobrnąć (bez żadnej złośliwości to piszę, po prostu brak czasu).
O ile Williams jest moim ulubionym kompozytorem i w tym wieku już naprawdę faktycznie nie trzeba udowadniać swojej pozycji, to jednak nie jestem fanem takich arbitralnych stwierdzeń, tak samo tak jaktego, że w przypadku Williamsa nie ma mowy o plagiacie. Pewnie, większość tego, co można poczytać w internecie, to dość śmieszne twierdzenia na zasadzie "gotcha", bez wgłębiania się w to, jaką dany temat ma historię, ile jest wkładu włąsnego kompozytora, albo co było w tempie. Np. w SW bez dwóch zdań jest parę rzeczy nuta w nutę wziętych z klasyki, jak na przykład fragmenty święta wiosny - ale czepianie się kompozytora, że 30 sekund muzyki, które nie stanowią trzonu tkanki tematycznej, a w dodatku były jeszcze w temp tracku, są trochę śmieszne, co nie zmienia faktu, że tak, ewidentnie jakiś tam krótki fragment jest przepisany. I znowu, patrząc tak czysto obiektywnie, bez dalszego nawet wchodzenia w przyczyny czy ocenę, to fakty są takie, że w Kenobim jest temat, którego dwie pierwsze frazy (na trzy, przy czym ostatnia jest dośc długa) są wzięte z Wagnera, a aranż tego wszystkiego robił Ross. Wygląda to trochę na inną historię, niż pierwsze SW 45 lat temu, ale raczej z oceną całokształtu wstrzymam się do recenzji. Przy czym nawet, jeśli się okaże, że tak sobie ten temat przepisał, bo był zajęty koncertowaniem z Mutter i nie miał kiedy się tym zająć, to wcale nie zmienia jego pozycji w moich oczach.