Retrosynthy nie są i nigdy nie będą domeną mainstremowych nazwisk, bo oni w to nie potrafią, dla nich to tylko imitacja, chwilowe wejście w dany projekt, chwilowo poza swoim comfort zone. Prawdziwych retroscorów się szuka wyłącznie w podziemiach, w retroscenie, w synthwave'ie, poza filmówką, poza nazwiskami muzyki filmowej, bo tam robią je tylko ci, co tworzą tylko i wyłącznie w tym gatunku, z pasji, i na tym zjadają zęby.
W sierpniu było np to, i mimo że wydane akurat przypadkowo przez mainstreamową wytwórnię, to dalej no one cares...
i te songi <3
youtu.be/vRp2X0ORgpU