Elektroniczne retro scory

[Wawrzyniec]

Nie bez powodu Koper jest w pewnym sensie ekspertem od retro elektroniki. Właśnie teraz słucham sobie tej muzyki:



1. The Sounds of Nora (Instrumental) (4:03)
2. Stase Cryogénique (2:05)
3. Le Réveil (1:10)
4. 23m 15s (1:33)
5. Semi-Conscience (0:54)
6. Déconstruction Virtuelle (1:25)
7. Anne (1:15)
8. L’espace Noir (0:41)
9. Marie (2:01)
10. Hors De Portée (3:08)
11. Léo (6:03)
12. Ecb-34 (1:03)
13. David (6:26)
14. The Sounds of Nora (5:18)

Te wszystkie krótsze utwory, to raczej takie przerywniki, które można sobie darować. Warte uwagi są tylko te długie kawałki i nie ukrywam, że w porządku. Piosenka jak i wersja instrumentalna "The Sounds of Nora" fajna:

youtu.be/wlnZXGWMqlY

[Wawrzyniec]

Trzeba jakoś ożywić ten temat. Czy nie ma teraz żadnych nowych retro-elektro-score'ów?

[Adam]

Są, tylko no one cares, bo wszyscy tylko stale Zimmer Srimmer, itd, a ile można z samym sobą pisać ?

Retrosynthy nie są i nigdy nie będą domeną mainstremowych nazwisk, bo oni w to nie potrafią, dla nich to tylko imitacja, chwilowe wejście w dany projekt, chwilowo poza swoim comfort zone. Prawdziwych retroscorów się szuka wyłącznie w podziemiach, w retroscenie, w synthwave'ie, poza filmówką, poza nazwiskami muzyki filmowej, bo tam robią je tylko ci, co tworzą tylko i wyłącznie w tym gatunku, z pasji, i na tym zjadają zęby.

W sierpniu było np to, i mimo że wydane akurat przypadkowo przez mainstreamową wytwórnię, to dalej no one cares...



i te songi <3


youtu.be/vRp2X0ORgpU

[Wawrzyniec]

Aż się dziwię, że tego nikt, a w szczególności Adam nie wklejał. Soundtrack do dokumentu poświęconego właśnie nowej fali synthwave i jaką siłę teraz ten gatunek nabiera.
Tutaj trailer i John Carpenter się pojawia na sekund 2.

youtu.be/BwdGD3b9E48



1. Creation Myths (Opening Titles) (2:55)
2. Synth Rider: Night Drive (1:33)
3. Rebel Beauty (2:35)
4. Analog Wasn’t Cool (1:36)
5. Rebel Instinct (2:23)
6. Mothership (2:24)
7. A Strange Kid (2:47)
8. Rewinding The Future (2:27)
9. The Rise Of The Synths (1:45)
10. Synths Weren’t Cool (2:14)
11. Saudade (2:12)
12. Cheap & Fast (2:38)
13. Can I Take a Ride With You? (2:26)
14. The Rise Of The Synths Redux (3:19)

Za muzykę odpowiada grupa OGRE. Króciutki półgodzinny albumik, który pewnie dostałby od niektórych jedynkę za oryginalność. Ale jak ktoś lubi synthwave, to przyjemne granie.

A tu próbka do posłuchania:

youtu.be/7uFeK74IdRE

[Adam]

Aż się dziwię, że tego nikt, a w szczególności Adam nie wklejał.

Pisałem tu wcześniej wyżej, że nie chce mi się gadać sam ze sobą w tym temacie Ale szacunek że wyczaiłeś to, wyszło dawno, do tego też album VA.

[Wawrzyniec]

Brutalna jest prawda, że już nawet Koper tu nie zagląda i wyłącznie o polityce rozmawia. I może gdyby jakiś polski polityczny elektroniczny soundtrack wyszedł o tytule "SejmWave" to może by zareagował.

A tego dokumentu to sam jestem ciekawy, ale nie wiem gdzie można go obejrzeć?

[Adam]

Brutalna jest prawda, że już nawet Koper tu nie zagląda i wyłącznie o polityce rozmawia.

to już jest w ogóle absurd - ja ostatnio do "tamtego" tematu na dole forum wchodziłem chyba rok temu..
dziś ponoć najpopularniejszy na forum temat

[Wawrzyniec]

Tyle się w polityce dzieje, że jest to temat popularny i niestety odbija się to na postrzeganie muzyki filmowej. Na przykład po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego słuchałem sobie soundtracku Resident Evil: Afterlife i teraz ile razy widzę i słyszę o Krystynie Pawłowicz, tyle razy chodzi mi ten kawałek po głowie:

youtu.be/TTFhZptSn-Q

Do tego stopnia, że aż nawet myślałem, aby zrobić kompilację z Pawłowicz z tym muzycznym pokładem. Ale to już naprawdę byłaby przesada.

Ale to jest wszystko niebezpieczne i czasami właśnie do ucieczki od tego, miło sobie puścić jakiś przyjemny retre-electro-score. Tyle, że właśnie nie ma ich tak wiele ostatnio.

[Wawrzyniec]

To chyba elektroniczny retro-score:


1. Intro (2:42)
2. Church (1:13)
3. Pull Up (1:55)
4. Doyle (1:30)
5. On My Own (1:57)
6. The Girl (1:11)
7. Watching (1:56)
8. The Job (1:48)
9. Getting Messy (4:09)
10. She Didn’t Flinch (3:21)
11. 30 Minutes (1:35)
12. James (1:25)
13. Sleep (4:19)
14. The Talk (1:47)
15. Escape (8:15)
16. Kiss (3:32)
17. Surprise (6:49)
18. Extended (Extended) (3:22)
19. Bang Bye (1:46)


youtu.be/04rOr3Wq_TQ

[Adam]

Nie chyba tylko tak To znany zespół synthwave sceny. Ich debiut.

[Koper]

Brzmienie spoko, ale z deczka to monotonne...

Za to niespodziewanie retrosynthowy score dostał feministyczny pojedynek Chloe Grace Moretz z gremlinem na pokładzie bombowca z IIWŚ.



Tu próbka, niestety nie wydali tego:


youtu.be/ZTdorHQdQPo

Filmik fabularnie durny, Moretzowa to myśli, że jest Tomem Cruisem i sobie łazi po lecącym samolocie jak po ściance wspinaczkowej, ale gremlin od WETA całkiem spoczko, jest też parę cool momentów scoru, zwłaszcza początkowa nocna scena na lotnisku stylizowana na argentowską "Suspirię" i retrosynthy w tle.
Pod muzyką podpisał się niejaki Mahuia Bridgman-Cooper z Nowej Zelandii.

[Wawrzyniec]

Za to niespodziewanie retrosynthowy score dostał feministyczny pojedynek Chloe Grace Moretz z gremlinem na pokładzie bombowca z IIWŚ.



Tu próbka, niestety nie wydali tego:


youtu.be/ZTdorHQdQPo

Filmik fabularnie durny, Moretzowa to myśli, że jest Tomem Cruisem i sobie łazi po lecącym samolocie jak po ściance wspinaczkowej, ale gremlin od WETA całkiem spoczko, jest też parę cool momentów scoru, zwłaszcza początkowa nocna scena na lotnisku stylizowana na argentowską "Suspirię" i retrosynthy w tle.
Pod muzyką podpisał się niejaki Mahuia Bridgman-Cooper z Nowej Zelandii.

Zostałeś wysłuchany:



1. Shadow In The Cloud (3:27)
2. Maude (2:15)
3. Losing The Plot (4:24)
4. Creature Feature (2:52)
5. Aichi On The Horizon (3:52)
6. True Stories (4:49)
7. You Don’t Know How Far I’ll Go (2:23)
8. We’re Going Down (1:14)
9. Grem’s Back (3:46)
10. Crash Bang (1:08)
11. Got ‘Em (1:46)
12. Grem’s Gone (1:56)
13. Dangerous Feelings (2:56)
14. Hang On (1:56)
15. Mother’s Milk (2:32)
16. Maude’s Legacy (6:10)

[Koper]

Szkoda, że tak rzadko bywam, ale lepsze to niż nic.

[Mystery]

Nawet spoko to "Shadow In The Cloud", czasami wchodzą zbyt agresywne elektroniki, ale ogólnie jak na retro granie jest całkiem klawo.

[swordfish]

Nawet niezły ten Mahuia. Ma hui dobry wytrysk twórczy.