
Nie znacie tej pracy nawet jednego dnia, dajcie się Michaelowi i pająkowi rozbujać
Michael w ubiegłym roku nie miał tak przyjemnej pracy i ogólnie będzie to jego najfajniejsza praca od czasu Jupitera. Od Michaela i Spidera oczekiwałem przede wszystkim czystej rozrywki, a takową dostałem tu z nawiązką, przebojowa muzyka stanowi tu jakieś 90 % materiału i Giacchino odsyła nas tu klimatem do swoich najbardziej lekkich i rozrywkowych scorów, Speed Racer (Drag Racing / An Old Van Rundown), Cars 2 (Academic Decommitment) czy Mission Impossible (Webbed Surveillance). Taka jest przede wszystkim pierwsza część scoru, gdzie mamy oto jeszcze niewinnego i beztroskiego Petera licealistę stawiającego dopiero pierwsze kroki jako superbohater. Dopiero gdy konflikt z Sępem zaostrza się na poważnie, a Parker staje się prawdziwym Superhero, muzyka robi się już bardziej bezpardonowa i nie bierze jeńców, a akcyjna, myślę co jest tu ważne, zapewne nocna końcówka (17,18,19) jest już doprawdy apokaliptycznych rozmiarów. Kluczem do sukcesu są tu na pewno tematy przewodnie i motywy akcji, które są przebojowe i różnorodnie prowadzą akcję, by wymienić najlepsze, ten rubaszny z "High Tech Heist" i "Drag Racing", kapitalna nuta z drugiej części "Lift Off", taneczno-szpiegowski "A Boatload of Trouble Part 1 i Part 2", czy wreszcie mój heroiczny faworyt, niemalże wyciągnięty z serii Medal of Honor, "Monumental Meltdown", szkoda, że i tego kawałka nie podzielono na dwie części, bo Part 1 byłby tu chyba najlepszym trackiem. Co do motywu dla Iron Mana myślę, że będzie to ostania minuta "Ferry Dust Up", gdzie zapewne Stark przybywa z pomocą i ratuje statek.
Temat Spider-mana bardzo udany, nie sądziłem, że będzie, aż tak przyjemny i chwytliwy, nie wiem czy najlepszy, ale na pewno jeden najfajniejszych i jeden z bardziej wyrazistych w uniwersum. W żadnym Marvelowym filmie nie mieliśmy tak wyeksponowanego tematu przewodniego. Występuje prawie w każdym tracku, aranżowany na wszelkie sposoby i bankowo będzie się go nucić po wyjściu z kina. Aranżacje z pierwszej części albumu brzmią jakby był skomponowany do Spider-mana reżyserowanego przez Wesa Andersona, ale w podniosłych wersjach też brzmi okazale i dodaje powera i emocji, ładna liryczna wersja w "A Stark Contrast".
Temat Sępa to również na swój sposób sukces, drugi tak wyrazisty i tak wyeksponowany temat złego charakteru w uniwersum Marvela. Jak pamiętamy, a raczej nie, poza Zimowym Żołnierzem, Red Scull, Loki, Mandaryn, Malekith, Ultron, Ronan, Zemo i inni zawsze byli traktowani underscorowymi smętami, nawet sam Michael dla Kaciliusa w Doktorze nie przygotował nic specjalnego, a tu proszę, zwykła postać Sępa, a tak potraktowana. Jego temat rozbrzmiewa na płycie z podobną częstotliwością jak Spider-mana jak nie więcej, prosty, ale dosadny i złowieszczy motyw z licznymi aranżacjami, posępna w "Pop Vulture", moja ulubiona dostojna w zamknięciu "Lift Off", no i ta najpopularniejsza huczna w "Fly-By-Night Operation" i "Vulture Clash".
Co do motywu lirycznego, to nie licząc suity występuje tylko raz na końcu "No Vault of His Own", ale zagrany na dęte drewno jest urodziwy, ponoć w filmie w scenach między Peterem, a tajemniczą dziewczyną, usłyszymy go więcej, no i kto wie może powróci w kontynuacji, gdy związek nabierze większych rumieńców

Tak też soundtrack podoba mi się bardzo, słychać, że Michael dobrze się tu bawił i nie brakowało mu inspiracji, jak w najlepszych jego pracach, każdy track jest tu fajny i ma coś do zaoferowania, brak zbędnych przestojów, jest różnorodnie, tematy są mocne, muzyka akcji przebojowa, czego po muzie z adaptacji komiksu dla dziatwy chcieć więcej?
