A skąd wiesz, że ja ten tekst piszę na siłę?Koper pisze:Nie oglądałem jeszcze filmu, słuchałem score w wersji "płytowej". Rzecz która nie ma racji bytu poza filmem pisanie na siłę recenzji tego zbioru dźwięków, bo film jest dobry, nie wydaje mi się konieczne. To już lepiej chyba dyskutować o samym filmie.Paweł Stroiński pisze:A poważnie mówiąc, jak się wysilisz, skupisz, to usłyszysz score w filmie. Na płycie jest to bardziej oczywiste, bo są nawet powtarzające się fragmenty. Nikt nie mówi, że to prosta muzyka do słuchania. Czasem można wątpić, czy to muzyka. Ale jednak, trzeba ją traktować poważnie, zwłaszcza w recenzji.

Poza tym wydaje to duża wytwórnia i to nie w dziale muzyki filmowej a rzadko zajmującym się muzyką filmową dziale muzyki klasycznej. Napisał ten score (nie zbiór dźwięków, to JEST muzyka poza efektami dźwiękowymi, po prostu bardzo ascetyczna) ceniony dyrygent z żoną. Czego tu nie ma do recenzowania?