Adam, pamiętaj, o kim mówimy. Nie o Broxtonie, tylko o Clemmensenie, który:
a) nie zna osobiście żadnego kompozytora, bo nie całe USA to Los Angeles, jak zapewne myślisz. Clemmensen był w LA może raz w życiu i nikogo nie poznał z A-listy. Może jakichś pomniejszych kompozytorów, ale na pewno nie poznał żadnego gościa z najwyższej półki. Broxton i Craig Lysy, mieszkający tam na miejscu, owszem, nawet bywali na dorocznych przedoscarowych spotkaniach SCL, gdzie gadali z każdym chyba nawet z Big Johnem włącznie. Nie Clemmensen, który siedzi w Montanie, Wyoming (pracował tam na uniwerku) i w stanie Waszyngton (w Seattle). Nie tak blisko LA wcale;
b) tyle zarabia na reklamach, że co roku błaga o dotacje, by utrzymać serwer, zwłaszcza w niektórych miesiącach. Więc weź nie pierdol, że on ma super kontakty, bo tylko z wytwórniami je ma. Z mojej wiedzy kompozytorzy mają do niego szacunek gdzieś tak na minusie;
c) jakie koncerty wyprodukował Clemmensen (to akurat Mikael Carlsson jest producentem koncertów

, były krytyk, odkąd założył MovieScore Media)?! Książeczek też nie pisze, w żadnym periodyku też nie pisał, z tego, co mi wiadomo (bo by się na forum filmtracks spuszczał on albo jego groupies).
Burden akurat swoje zarabia bez problemu, bo pracuje jako jeden z głównych konferansjerów koncertów na Wyspach, a i u nas ma dobre kontakty dzięki pracy Łukasza Waligórskiego, by go ściągnąć z Belfastu do nas. Poza tym jest jednym z głównych redaktorów cyfrowego Film Score Monthly. Southall nie musi zarabiać na stronie (co najwyżej zebrać na utrzymanie domeny), bo jego praca jest zapewne niezgorzej płatna (jest aktuariuszem, a wiem dobrze z rodzinnych doświadczeń, że to jest bardzo intratna robota) i mu to do życia wystarczy. Broxton zresztą też pracuje w banku, ale mylisz Clemmensena z Broxtonem, swoją drogą jednego z najbardziej szanowanych w środowisku kompozytorskim recenzentów, razem z Clemmensenem i Southallem najczęściej cytowanym na wikipedii.
Ale jeśli chodzi o samo środowisko okołomuzyczne i muzyczne (krytycy i kompozytorzy), to nie Clemmensen a Broxton należy do najbardziej szanowanych i to w dużej mierze dzięki niemu IFMCA ma trochę mir wśród kompozytorów, większy niż niektóre inne nagrody. Więc nie pieprz, że wiesz, jak to wygląda, bo widzę, że się nie orientujesz. Tak, Christian BYŁ jednym z prekursorów poważnego fanowskiego pisania na temat score'ów te 20 lat temu, bo gdzieś od takiego czasu Filmtracks znam. Ale to wcale, wcale NIE ZNACZY, że jest ceniony w środowisku.
Wspomniałeś o Donaldzie Trumpie. Owszem, Clemmensen jest tak szanowany w tym środowisku jak Trump. A towarzystwo to jest często wręcz lewackie, więc wyobraź sobie, jak ono szanuje Trumpa.