Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#136 Post autor: Mystery » śr gru 14, 2016 16:02 pm

Tu chodziło bardziej o użycie nieoryginalnej muzyki ilustracyjnej, no ale, wtedy kłania się przykład "King's Speech", gdzie Beethoven robił całą finałową scenę, ale do nominacji Ola jakoś to nie przeszkodziło...

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#137 Post autor: Tomek » śr gru 14, 2016 17:29 pm

Wiem, to były po prostu przykłady bardzo podobnego "patrzenia przez palce" przez Akademię ;-)
Obrazek

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#138 Post autor: Mystery » śr sty 25, 2017 18:36 pm

Clemmensen znalazł sobie nowego ulubieńca :mrgreen:
http://www.filmtracks.com/titles/arrival.html

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#139 Post autor: Ghostek » śr sty 25, 2017 18:39 pm

Ten człowiek jest tak oderwany od rzeczywistości, jak Towarzysz Bolek. Tyle w temacie jego tekstów.
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#140 Post autor: Adam » śr sty 25, 2017 18:41 pm

przesadzacie. prosty chłop, dla niego po prostu soundesign to nie muzyka DO SŁUCHANIA. i ma rację, też tak mam. ja tej płyty też kijem nie tknę. i nie spodziewałem się w ogóle innej oceny od niego. zresztą jak widać po ocenach wielu uważa podobnie.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#141 Post autor: Mystery » śr sty 25, 2017 18:46 pm

Dokładnie, przynajmniej jest konsekwentny w swojej konserwatywności, wg jego muzyka filmowa nie powinna tak brzmieć, niereformowalny i tyle, a za nowe nowe recki Doktora i Łotra lecą okejki :wink:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#142 Post autor: Adam » śr sty 25, 2017 18:53 pm

hejtowanie gościa tylko dlatego że nie analizuje po profesorsku i akademicku muzyki, tylko stwierdza że się słuchać tego nie da na luzaku na płycie (bo nie da). ja też zaliczam się do oldschoolu i nie trawię takiego czegoś, ba, dla mnie to nawet nie jest "muzyka". a że paru profesorków będzie się podniecało i szukało fug, who cares?

na szczęscie ta chwilowa moda szybko wyginie i tacy goście nie będą mieli czego szukać w hollywood, tylko będą musieli się dostosować, albo robić swoje hipsterskie ekperymenty na własny rachunek.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#143 Post autor: Ghostek » śr sty 25, 2017 19:08 pm

Adam pisze:
śr sty 25, 2017 18:53 pm
na szczęscie ta chwilowa moda szybko wyginie i tacy goście nie będą mieli czego szukać w hollywood, tylko będą musieli się dostosować, albo robić swoje hipsterskie ekperymenty na własny rachunek.
I dokładnie to samo można powiedzieć o twoich ukochanych retro-elektronicznych scorach ze Stranger Things na czele ;)
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#144 Post autor: Adam » śr sty 25, 2017 19:11 pm

Nie. Bo one są po prostu zżynką z muzyki która królowała owocnie w przemyśle filmowym w latach 80. Czyli powrót do przeszłości, jota w jotę. No i im nikt nie daje nagród, ani nie wciska wszystkim na około kitów o boże jakie to jest ambitne i ile to ma fug. Tak więc to porównanie kompletnie nietrafione :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#145 Post autor: Koper » śr sty 25, 2017 19:13 pm

Tyle, że Arrival świetnie sprawdza się w obrazie. Stranger Things słabo.
A chyba główną rolą muzyki filmowej jest właśnie oddziaływanie w filmie, a nie dogadzanie Clemmensenom na płycie. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#146 Post autor: Adam » śr sty 25, 2017 19:15 pm

To nie studia z muzykologii, tylko zwykła recenzja płyty i wnioski jak się tej płyty słucha. a nie jak to co jest na tej płycie działa czy nie w obrazie. ale Wy dalej tej drobnej różnicy nie rozumiecie jak widać :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#147 Post autor: Koper » śr sty 25, 2017 19:19 pm

Ja rozumiem ocenę Clemmensena, jakkolwiek się z nią nie zgadzam, natomiast odnosiłem się do Twojego pieprzenia o wyginięciu "mody" na takie scory. Różne filmy potrzebują różnej muzyki i najgorsze co by mogło być, to totalna jednolitość stylistyczna. Zresztą w jakimś stopniu to już jest: vide panoszące się wszędzie RCP.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#148 Post autor: Adam » śr sty 25, 2017 19:21 pm

na sound design w stylu JJ będzie moda tylko jak będzie sobie pracował dalej z tym kumplem reżyserem od Arrival.. jak widzimy, gdy JJ robił film z kimś innym, to jakoś potrafił napisać klasycznie brzmiącą, piękną muzyką za którą prawie dostał Oscara. no ale tam nie było kumplam który by mu pozwolił na hipsterstwo. cza było skulić ogon i robić co każą. i ja czekam własnie na efekty pracy JJ z innymi rezyserami, o ile w ogóle się doczekam, bo na Richtera już moda ucichła w dużych produkcjach filmowych i angaży brak, na szczęście :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#149 Post autor: Ghostek » śr sty 25, 2017 19:26 pm

Adam pisze:
śr sty 25, 2017 19:21 pm
cza było skulić ogon i robić co każą.
I właśnie dzięki takim podejściom Shore położył Hobbity, a Elfman się skończył. Oczekujesz czegoś z czym de facto walczysz :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: Arrival (2016) - Jóhann Jóhannsson

#150 Post autor: Paweł Stroiński » śr sty 25, 2017 19:46 pm

Adam, słuchałeś może McCanicka? Też score NIE dla Villeneuve'a a jest przedłużeniem brzmienia Prisoners. Zrobił JEDNĄ Teorię wszystkiego zrobił nie w swoim (tak, swoim własnym stylu, tak Johannsson też pisze swoje albumy niefilmowe). I akurat w produkcjach kameralnych muzyka bliższa w tej chwili jest tym eksperymentom w stylu np. Moonlight, a nie Richterowi czy np. klasycznym plumkadłom Desplata. (A co powiesz o minimalistycznym Lion tak w ogóle, co? Moda na Richtera minęła? :mrgreen: )

Clemmensena poważnie traktować nie można. Nieważne, że gość w ogóle nie rozumie czegoś, co nie ma struktury Williamsa, coś, do czego się nie posuną nawet nasi rodzimi fanboje Johna. Jakoś oni potrafią np. docenić Cienką czerwoną linię czy nawet Interstellar. Gorsze jest to, że dla niego każdy kompozytor, który nie pisze na jego modłę, tak, jak ma pisać Clemmensen, jest idiotą, nie ma mózgu, nie starczy mu intelektu na dany projekt, czy jakich tam słów użył. Obrażał w recenzjach nie tylko Hansa (pal licho, Hans jest kontrowersyjny), ale też np. Hornera, który w Patriot Games (ok. 20 lat przed Incepcją i Interstellar) stosuje takie samo podejście do montażu równoległego jak Hans w wymienionych ścieżkach. Gorsze jest to, że może zjechać i dać oddzielną ocenę za muzykę "as written for the film", czyli za to, że nie pasuje mu do powieści, której film jest adaptacją i którą sam Clemmensen skądinąd uwielbia (tak na marginesie, powieść ta, Kod da Vinci, jest pośmiewiskiem praktycznie wszystkich, którzy mają jakiekolwiek pojęcie nawet o angielskiej gramatyce, że o słownictwie i historii Kościoła nie wspomnę). Clemmensen jest zresztą wśród samych krytyków często uważany za kretyna (na pewno Southall i Tim Burden).

Ale tak, wspierajmy go dalej. IQ mu od tego nie przybędzie.

ODPOWIEDZ