Alexandre Desplat

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#1996 Post autor: hp_gof » sob wrz 17, 2016 21:18 pm

Gówno prawda. Potrafi i udowodnił to już kilka razy przy różnych projektach, tylko macie krótką pamięć ;) Problem polega na tym, że ma momentami zbyt artystyczne podejście i przez to nie do końca pasuje do prostych jak konstrukcja cepa blockbusterów. Ale wierzę, że kiedyś trafi na dobrego reżysera z odpowiednim dla jego wrażliwości filmem. Nic na siłę. I proszę mi tu nie degradować plumkaczy, jakby to był gorszy gatunek kompozytorów :roll:

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#1997 Post autor: Wawrzyniec » sob wrz 17, 2016 21:23 pm

"Kompozytorzy gorszego sortu" :P :wink:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Alexandre Desplat

#1998 Post autor: Adam » sob wrz 17, 2016 22:22 pm

Nie będę kopał leżącego, ale jakież to blockbustery ma Desplat na koncie?? Tylko i wyłącznie Pottera, z którego za wiele nie wynika, bo i tak świat kojarzy tylko tematy Williamsa z poprzednich części, a o innych scorach nie gada.. Drugi tytuł, który miał ambicje na blockbustera, to była Godzilla, ale tutaj wiemy wszyscy jak to się skończyło, zarówno w przypadku filmu jak i jego muzyki. Trzecie podejście do blockbustera, Łotra, wypadło Olkowi tak słabo, że zostało odrzucone przed nagraniem. Także come on, bo się HPek pogrążasz :P W blockbusterach to Olo udowodnił na razie tyle, że poza Potterem, się do nich kompletnie nie nadaje.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#1999 Post autor: Wawrzyniec » sob wrz 17, 2016 22:29 pm

Pod względem super wyniku w Box Office to miał jeszcze "Twilight: New Moon", który zarobił miliony, przy czym ja akurat uważam, że swym eleganckim stylem Desplat przedobrzył i zrobił z filmu jeszcze większą komedią. No chyba, że to była zagrywka na Bernsteina jak w "Airplane". "Goldem Compass" miał być początkiem całej serii, ale nie podołał w Box Office.

Są niby jeszcze te animacje, ale pisząc o blockbusterach, to mamy jednak na myśli głównie: BUM! BUM! BUM! PIF PAF! PIF PAF! PEW! PEW! PEW! itd.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Alexandre Desplat

#2000 Post autor: Adam » sob wrz 17, 2016 22:31 pm

O sorry, jeszcze Zmierzch.. ale ten tytuł to obciach nawet wymieniać, bo to wstydliwa pozycja w Cv z powodu marności filmu.. No i tam muza żadnym geniuszem nie była, więc można wrócić do mojego postu wyżej :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: Alexandre Desplat

#2001 Post autor: Wojteł » sob wrz 17, 2016 22:41 pm

Koper pisze:
Wojtek pisze:A Clone Wars, które sam reckowałeś, to pies? :P
to ten badziew był w kinach? Myślałem że to jakiś straight-to-DVD :P
No ba, nawet na tym w kinie byłem :P
Wawrzyniec pisze:Hej, Koper ;)

Obrazek

Wydali to? O czad, to machnę reckę, bo muza w pierwszym sezonie rebelsów była o niebo lepsza i inteligentniejsza, niż cokolwiek wysmażonego do clone wars. Aż ze trzy razy sprawdzałem, czy to na pewno ten sam kompozytor :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#2002 Post autor: Wawrzyniec » sob wrz 17, 2016 22:44 pm

Adam pisze:O sorry, jeszcze Zmierzch.. ale ten tytuł to obciach nawet wymieniać, bo to wstydliwa pozycja w Cv z powodu marności filmu.. No i tam muza żadnym geniuszem nie była, więc można wrócić do mojego postu wyżej :P

Tylko znowu "Zmierzch" dla mnie nie podchodzi pod to co rozumiem jako typowy blockbuster. Jeżeli chodzi o takie filmy z wybuchami, pościgami, duchem nowej przygody, to u Desplata tak... :?
Mnie chodzi o coś takiego i czy jesteśmy sobie wyobrazić i myśleć o Desplacie widząc takiej ujęcia:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chyba wiadomo o co mi mniej więcej chodzi? :P
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Alexandre Desplat

#2003 Post autor: Adam » sob wrz 17, 2016 22:48 pm

Desplat widzi te gify i się pyta córek co to za gatunek :mrgreen:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#2004 Post autor: Tomek » sob wrz 17, 2016 22:56 pm

Może i można kopać leżącego, ale fanzolenie o jakichś pigeon hole'ach (WTF - zabrakło składni w ojczystym języku? :P) w przypadku takiego kompozytora jak Desplat, z tyloma kontaktami w branży, współpracującego z tyloma twórcami, w tak różnych filmach i gatunkach, a dodatkowo z takim prestiżem, to znowu Adam Twoja prowokacja czy bezmyślny wpływ action-score'owego łubu-dubu, któremu hołdujesz z takim zapamiętaniem? :)
W gołębiej dziurze to siedzi dziś np. Arnold czy inni mistrzowie 'marvelowych uniwersów muzycznych', którzy w życiu nie wyjdą poza to, co im nakażą robić studyjne korpo-garnitury.

Może min. właśnie takich sytuacji chciał uniknąć Desplat. Można bardzo się starać o jakiś projekt, ale być może nie za wszelką cenę i z taką pozycją, jaką ma Desplat. Bo jak pisałem, te Gwiezdne wojny w zasadzie do niczego mu nie były potrzebne.
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#2005 Post autor: Tomek » sob wrz 17, 2016 22:57 pm

Wawrzyniec pisze: Obrazek
Naturalnie w 2001 roku wyobrażałeś obie do takich scen Howarda Shore'a?
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60023
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: Alexandre Desplat

#2006 Post autor: Adam » sob wrz 17, 2016 23:00 pm

Ja tylko stwierdziłem fakt że w Blockbusterach jeszcze nic nie udowodnił, bo poza Poterem nie dostał żadnego innego porządnego i do żadnego innego blockbustera nie napisał porządnej muzyki. To jest gość od dramatów i artystycznego/ambitnego kina i tak sobie pokierował karierą. I tak, to pigeon hole, choć w dobrym tego słowa znaczeniu. Zaczerpnij wiedzy co w holiłud znaczy to słowo :)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#2007 Post autor: Koper » sob wrz 17, 2016 23:13 pm

Wojtek pisze:No ba, nawet na tym w kinie byłem :P
Aha, ok, współczuję, ale z takimi defektami w przeszłości to już chyba do psychologa?
Wojtek pisze:Wydali to? O czad, to machnę reckę, bo muza w pierwszym sezonie rebelsów była o niebo lepsza i inteligentniejsza, niż cokolwiek wysmażonego do clone wars. Aż ze trzy razy sprawdzałem, czy to na pewno ten sam kompozytor :P
Tak w sumie nazwisko na okładce to jakby na szybkiego w paintcie dorobione... ;)
Adam pisze:Desplat widzi te gify i się pyta córek co to za gatunek :mrgreen:
a potem siada przy pianinie i zainspirowany tym pisze urokliwy walczyk. :mrgreen:
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#2008 Post autor: hp_gof » sob wrz 17, 2016 23:21 pm

Ja patrzę na to szerzej niż tylko na blockbustery. Chodzi mi o to, że Desplat potrafi pisać symfonicznie, potrafi pisać muzykę akcji i z pewnością jeszcze nie raz to udowodni. Natomiast jak już dostaje jakiegoś blockbustera, to niestety nie ma szczęścia do reżysera i do efektu końcowego - bo ani Złoty Kompas kariery nie zrobił (choć score jest bardzo ciekawy i oczywiście niedoceniany), Twilight przemilczmy, zresztą to nie blockbuster, Pottery Yatesa (wszystkie cztery - nie tylko dwa ostatnie) były mocno przegadane i tam spektakularnej akcji za dużo mimo wszystko nie było, Godzilla również jest przegadanym, nudnym filmem, gdzie pozostało mu tylko skomponować głównie krótkie wstawki pomiędzy scenami. Nie jestem przekonany czy jakikolwiek inny kompozytor wycisnąłby cokolwiek więcej z tych filmów. A przez to że Olek ma łatkę plumkacza, to zbyt wielu blockbusterów nie dostaje (lub nie chce dostać).

Natomiast będę się zawsze powoływał na Strażników marzeń jako na przykład scoru, w którym udało mu się połączyć i tematykę, i muzykę akcji wraz z jego unikalnym stylem i wrażliwością, emocjami. Co prawda to animacja, ale niektórzy Strażników nazywali avengersami dla dzieci ;) No ale przy tym projekcie widać było pełne i świadome wsparcie producentów i reżysera, oni wiedzieli czego chcą, dali mu wolną rękę i dzięki temu wzniósł się na wyżyny.

Majkel ma mnóstwo fajnych scorów do blockbusterów, bo większość z nich to współpraca ze starymi ziomkami plus ma wprawę, bo produkuje je masowo. No i wiele z tych filmów jest naprawdę na przyzwoitym/dobrym poziomie - i jest się czym inspirować. Najlepsze scory powstają wtedy, kiedy jest chemia pomiędzy kompozytorem i reżyserem, jest wizja, jest inspiracja i każdy element filmu jest na dobrym poziomie. Więc jeśli Edwards w tym przypadku zrobił wojenny film, Desplat napisał ponury, wojenny score, Disney zmienił wizję, przesunął nagrania w czasie np. na październik/listopad i kazał Desplatowi napisać wszystko od nowa, to mógł to być jednocześnie konflikt artystyczny i konflikt terminowy. Tego się długo nie dowiemy, może nawet nigdy, ale podejrzewam że przy każdej najbliższej okazji te pytania w wywiadach będą padać i może coś więcej wywnioskujemy z jego wypowiedzi.

W każdym razie uważam, że to nie jest wina Olka, że padł ofiarą burdelu (post)produkcyjnego. I mówienie, że to jego wielki fail też jest trochę na wyrost, bo nie wiemy co napisał i pewnie się nigdy nie dowiemy. Możemy w grudniu zobaczyć jaki wyszedł z tego film i co udało się Majkelowi napisać. Ale nigdy się nie dowiemy jaką wersję pierwotnie planowali zrobić Edwards z Desplatem - może gorszą, może równie dobrą, choć inną, a może nawet lepszą. Patrząc na te Wasze posty jestem zdumiony, bo z jednej strony nabijacie się, że Desplat czegoś nie umie, czy nie pasuje do blockbusterów, a z drugiej strony właśnie takie myślenie prowadzi do tego, że takich projektów nie ma w swojej karierze zbyt wielu. I kolejny paradoks: z jednej strony wolicie muzykę wychodzącą z kadru do widza, a z drugiej strony Wawrzek twierdzi, że w Twilight Olek przesadził. W Stanach też mówili, że w Monuments Men również przesadził i zrobił kiczowaty score do filmu, a przecież to był celowy zabieg Desplata i Clooneya. No i macie nośny główny temat (i sześć innych, pomniejszych) - i co, nikt się nie zachwyca? Cisza kompletna? Jak tak sobie spojrzę na te nieliczne sceny akcji, gdzie Olek mógł się wykazać, to naprawdę stworzył więcej niż porządne kawałki.

Obrazek

18 - Alexandre Desplat: "Last Shot" (Soundtrack) [HD]
https://www.youtube.com/watch?v=AR7QNiN3KPU

The Golden Compass 24. Battle With the Tartars
https://www.youtube.com/watch?v=BAAdbwsvGgk

04 - Sky Battle - Harry Potter and the Deathly Hallows Soundtrack (Alexandre Desplat)
https://www.youtube.com/watch?v=uGKUSgFNlbg

The Monuments Men OST - Finale
https://www.youtube.com/watch?v=-aJyB5Ne2ZM

Obrazek

Alexandre Desplat - 25 - Sandman Returns
https://www.youtube.com/watch?v=o_x6Yr01Um8

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Alexandre Desplat

#2009 Post autor: Tomek » sob wrz 17, 2016 23:44 pm

Adam pisze:I tak, to pigeon hole, choć w dobrym tego słowa znaczeniu. Zaczerpnij wiedzy co w holiłud znaczy to słowo :)
Pigeon hole w j.ang. oznacza zaszufladkowanie czegoś/kogoś i kto trochę zna angielski nie musi czerpać wiedzy na ten temat z Hollywood ;)

Jarek, nie przesadzałbym też z tą całą 'chemią' pomiędzy Desplatem a Edwardsem. Raz, że zrobili do tej pory razem tylko jeden film. Dwa, Edwards, który poza tymi pretensjonalnymi i nudnymi w cholerę Monsters oraz przeciętną w sumie Godzillą (choć technicznie bez zarzutu), tak po prawdzie w żadnej sekundzie swojej dotychczasowej kariery nie udowodnił, że jest jakimś ponadprzeciętnym czy też wizjonerskim filmowcem. Toteż, problem pewnie w całej tej sytuacji dużo bardziej związany jest z Edwardsem (nie pasowało, to co zrobił producentem, albo po prostu zmaścił film :), a Desplat nie ma tu nic do rzeczy, jako że został wzięty "na pokład" razem z nim. A wszystko to 'na rękę' jest pewnie też producentom - przecież współprodukuje to Bad Robot, czyli Abrams, a jak Abrams, no to najbliżej im do Giacchino.

Ale co do całej 'teorii' o chemii w ogólności jak najbardziej się zgadzam - tylko, że właśnie, aby ona się 'wytworzyła' pomiędzy reżyserem i kompozytorem, trzeba więcej filmów i dłuższego poznania :)
Obrazek

hp_gof

Re: Alexandre Desplat

#2010 Post autor: hp_gof » sob wrz 17, 2016 23:55 pm

O chemii nie mówiłem tu akurat w kontekście Edwardsa, tylko ogólnie, nawet w kontekście innych duetów reżyser/kompozytor: Abrams/Giacchino, Nolan/Zimmer itd. Trochę Łotra traktowałem jako taką ciekawostkę/niespodziankę - z jednej strony miałem gdzieś z tyłu głowy Godzillę, więc było ryzyko, że wyjdzie jak zawsze; z drugiej strony w zwiastunach zobaczyłem niezły potencjał Łotra, dlatego kibicowałem, żeby się Olkowi udało, bo a nuż to będzie ten projekt, w którym się wreszcie wykaże w pełni. A Olek niestety nie ma swojego stałego blockbusterowego reżysera - gdyby z Edwardsem kilka projektów zrobił i Edwards by się trochę wyrobił, to kto wie? A tak to ma swoich stałych współpracowników w dramatach i różnych takich mniejszych gatunkach i tutaj chemia jest i efekty są :) Szkoda tylko, że to go tak szufladkuje, bo zdecydowanie stać go na więcej.

ODPOWIEDZ