Ja patrzę na to szerzej niż tylko na blockbustery. Chodzi mi o to, że Desplat potrafi pisać symfonicznie, potrafi pisać muzykę akcji i z pewnością jeszcze nie raz to udowodni. Natomiast jak już dostaje jakiegoś blockbustera, to niestety nie ma szczęścia do reżysera i do efektu końcowego - bo ani Złoty Kompas kariery nie zrobił (choć score jest bardzo ciekawy i oczywiście niedoceniany), Twilight przemilczmy, zresztą to nie blockbuster, Pottery Yatesa (wszystkie cztery - nie tylko dwa ostatnie) były mocno przegadane i tam spektakularnej akcji za dużo mimo wszystko nie było, Godzilla również jest przegadanym, nudnym filmem, gdzie pozostało mu tylko skomponować głównie krótkie wstawki pomiędzy scenami. Nie jestem przekonany czy jakikolwiek inny kompozytor wycisnąłby cokolwiek więcej z tych filmów. A przez to że Olek ma łatkę plumkacza, to zbyt wielu blockbusterów nie dostaje (lub nie chce dostać).
Natomiast będę się zawsze powoływał na Strażników marzeń jako na przykład scoru, w którym udało mu się połączyć i tematykę, i muzykę akcji wraz z jego unikalnym stylem i wrażliwością, emocjami. Co prawda to animacja, ale niektórzy Strażników nazywali avengersami dla dzieci

No ale przy tym projekcie widać było pełne i świadome wsparcie producentów i reżysera, oni wiedzieli czego chcą, dali mu wolną rękę i dzięki temu wzniósł się na wyżyny.
Majkel ma mnóstwo fajnych scorów do blockbusterów, bo większość z nich to współpraca ze starymi ziomkami plus ma wprawę, bo produkuje je masowo. No i wiele z tych filmów jest naprawdę na przyzwoitym/dobrym poziomie - i jest się czym inspirować. Najlepsze scory powstają wtedy, kiedy jest chemia pomiędzy kompozytorem i reżyserem, jest wizja, jest inspiracja i każdy element filmu jest na dobrym poziomie. Więc jeśli Edwards w tym przypadku zrobił wojenny film, Desplat napisał ponury, wojenny score, Disney zmienił wizję, przesunął nagrania w czasie np. na październik/listopad i kazał Desplatowi napisać wszystko od nowa, to mógł to być jednocześnie konflikt artystyczny i konflikt terminowy. Tego się długo nie dowiemy, może nawet nigdy, ale podejrzewam że przy każdej najbliższej okazji te pytania w wywiadach będą padać i może coś więcej wywnioskujemy z jego wypowiedzi.
W każdym razie uważam, że to nie jest wina Olka, że padł ofiarą burdelu (post)produkcyjnego. I mówienie, że to jego wielki fail też jest trochę na wyrost, bo nie wiemy co napisał i pewnie się nigdy nie dowiemy. Możemy w grudniu zobaczyć jaki wyszedł z tego film i co udało się Majkelowi napisać. Ale nigdy się nie dowiemy jaką wersję pierwotnie planowali zrobić Edwards z Desplatem - może gorszą, może równie dobrą, choć inną, a może nawet lepszą. Patrząc na te Wasze posty jestem zdumiony, bo z jednej strony nabijacie się, że Desplat czegoś nie umie, czy nie pasuje do blockbusterów, a z drugiej strony właśnie takie myślenie prowadzi do tego, że takich projektów nie ma w swojej karierze zbyt wielu. I kolejny paradoks: z jednej strony wolicie muzykę wychodzącą z kadru do widza, a z drugiej strony Wawrzek twierdzi, że w Twilight Olek przesadził. W Stanach też mówili, że w Monuments Men również przesadził i zrobił kiczowaty score do filmu, a przecież to był celowy zabieg Desplata i Clooneya. No i macie nośny główny temat (i sześć innych, pomniejszych) - i co, nikt się nie zachwyca? Cisza kompletna? Jak tak sobie spojrzę na te nieliczne sceny akcji, gdzie Olek mógł się wykazać, to naprawdę stworzył więcej niż porządne kawałki.
18 - Alexandre Desplat: "Last Shot" (Soundtrack) [HD]
https://www.youtube.com/watch?v=AR7QNiN3KPU
The Golden Compass 24. Battle With the Tartars
https://www.youtube.com/watch?v=BAAdbwsvGgk
04 - Sky Battle - Harry Potter and the Deathly Hallows Soundtrack (Alexandre Desplat)
https://www.youtube.com/watch?v=uGKUSgFNlbg
The Monuments Men OST - Finale
https://www.youtube.com/watch?v=-aJyB5Ne2ZM
Alexandre Desplat - 25 - Sandman Returns
https://www.youtube.com/watch?v=o_x6Yr01Um8