
The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
W którejś recce była o tym mowa. Peter Cobbin to to nie jest 

Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
tu nie chodzi tylko o dźwiękowaca ale też o miejsce.. jak oni to nagrywali w jakiejś dziurze w NY to nikt by nie podołał
sam Iwataki to światowa czołówka, i nagrywał już plumkadła bardzo porządnie - choćby Purple Violin, Single Man, czy Defiance. Tylko że one nie były nagrywane na jakimś zadupiu 


#FUCKVINYL
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Bookleta nie ma, więc trudno stwierdzić gdzie.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Rzeczywiście mało frapujący, typowy Desplat. Tak słuchając tego score rozmyślam sobie, czy i Olka nie dopadł po-oskarowy uwiąd twórczy. 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
R1 rozwieje wszelkie wątpliwości. Tymczasem pierdyliard łapanych na prawo i lewo zleceń na pewno nie pomaga.DanielosVK pisze:Tak słuchając tego score rozmyślam sobie, czy i Olka nie dopadł po-oskarowy uwiąd twórczy.


Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
No właśnie chyba gdzieś nawet pisałem, że od TGBH to on nic szczególnego nie napisał, czegoś co by wykraczało poza bezpieczną dla niego i jego fanów stylistykę.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
No to wiadomo, że konkretni reżyserzy inspirują do pisania wyjątkowych dzieł. Moim zdaniem jego ostatnią udaną pracą są Zwierzaki, może to nie jest poziom Strażników, ale jest naprawdę solidna, zabawna, ze sporą dawką jazzu, którego wcześniej u niego raczej nie mogliśmy usłyszeć - nie licząc Florence. No a cóż, jeśli chce mu się bawić w skromne, poetyckie klimaty dla własnej minimalistycznej przyjemności to potem trzeba znosić takie usypiacze jak Sufrażystka czy ostatnio The Light Between Oceans. Rogue One na pewno będzie dużym, symfonicznym wyzwaniem, ale dużo zależy od koncepcji reżysera i producentów - jak będą szukali nowego, starwarsowego brzmienia i próbowali do blockbustera wrzucić elementy europejskiego dramatu (jak zrobił Yates w HP), to może wyjść druga Godzilla; jeśli postawią sobie za punkt honoru melodyjność i przygodę (jak u Williamsa), to może być fajnie. Za nieco ponad 100 dni się przekonamy 

Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Jezu jaki usypiacz. Na sen dobre, ale tak to Olek się rozdrabnia.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Znaczy "Desplat Mode ON"?Mefisto pisze:Jezu jaki usypiacz.


"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
No nie wiem czy taki usypiacz - przy pierwszym odsłuchu byłem bardzo śpiący, przesłuchałem tego przez godzinę i nie usnąłem w trakcie
W ogóle jak czasami od natłoku myśli i emocji nie mogę zasnąć, to nigdy mi Desplat w zaśnięciu nie pomaga
Więc przereklamowany jest ten lek na bezsenność 



- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
To nawet jako lek na bezsenność jest do d..y?
Desplat fail. 


"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- ravaell
- Asystent orkiestratora
- Posty: 424
- Rejestracja: wt maja 03, 2011 15:19 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Z każdym kolejnym odsłuchem ścieżka przynosi więcej rozczarowań, niż uniesień. Za mało tutaj zaangażowania, zbyt oczywiście brzmi dla mnie ta muzyka, zarówno na poziomie melodii, jak i poszczególnych technicznych rozwiązań: aż wylewa się z niej ten bardziej asekurancki Desplat, który może ma pomysł (połączenie chłodu i ekspresji w At First Sight czy sentymentalny In God's Hands), ale gdzieś w końcu traci rezon i włącza swój nużący autopilot. Może problem tkwi w tym, że The Light Between Oceans zapowiadało się na projekt z górnej półki, przez co oczekiwania były wyższe, a skończyło się na przeciętnej pracy z ciekawymi momentami. Brakuje tutaj tej klasy muzycznej wyobraźni, która u Desplata po raz ostatni dała o sobie znać w The Grand Budapest Hotel, przez co muzyka grzeszy jednorodnością i zbyt łatwo daje się zamknąć w plumkającej strefie komfortu. Przypomina trochę wariację na temat The Tree of Life: podobna tekstura i wyczucie emocji (szczególnie w At First Sight), jednak The Light Between Oceans w większym stopniu zbudowana jest na melodiach, niż tamtejszym minimalizmie. Desplat potrafi przyciągąć uwagę i i wprowadzić słuchacza w zajmujący nastrój, ale nie sposób wracać do tej płyty po krótkim czasie.
[3/5]
[3/5]
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Soundtracku jeszcze nie słuchałem, filmu nie widziałem, ale jedno wiem - ten wątek na forum to jedna z lepszych rzeczy jaką ostatnio czytałem 

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: The Light Between Oceans (2016) - Alexandre Desplat
Poczekaj, zamówiłem wizualizację artystyczną Twojego wyobrażenia o mnie
Ale to trochę potrwa jeszcze 

