The Revenant (2015) - Ryuichi Sakamoto, Alva Noto & Bruce Dessner

[WhiteHussar]

Wracając do zdjęć; owszem, są fajne ale mają pewien manieryzm. Nie wiem jak to określić ale nie przepadam za aż tak ruchliwą kamerą. o wszem, starcia wyglądają świetnie ale jest w tym coś jeszcze ... Pamiętacie technikę, której używał Jackson przy pierwszym " Hobbicie "? 48 kl/s Tutaj też mam wrażenie takiego udawanego 3D lub Motion Plus w tv. Ja jestem uczulony na takie atrakcje, zwłaszcza, ze chyba wraca mi mój wrodzony zez, gdyż szybkie sceny rozmazują mi się, a najgorzej działają na mnie filmy kręcone kamerą z ręki.

Akurat z Hobbita niewiele pamiętam ( jeśli chodzie o prace kamery ) bo nie ma zbytnio co
Hobbit to przykład jak spierniczyć dobry materiał ( zwłaszcza 3 część ).

Akurat w Zjawie nie było dużo takich scen. Gdy już się trafiały, to były krótkie i rewelacyjnie wykonane do tego stopnia, że nie przeszkadzały.

[Adam]

Marek Łach, czekamy

[hp_gof]

Leo dostał SAG, więc Oscara ma już na 99,99% w garści Jest parcie
https://www.youtube.com/watch?v=U1C3I-MpO8Q

[Adam]

score wydano w digipaku. na chwilę obecna nie ma infa o wydaniu u nas, ale jeśli takowe będzie to zapewne wzorem poprzednich milanowych wydań u nas będzie bieda wersja czyli zwykły jewel

[Mefisto]

Znakomity film, muzyka w nim... właściwie nie wiem po co w ogóle jest. Raczej mu przeszkadza, niż pomaga - zwłaszcza, że z ekranu cały czas sączy się i tak jeden temat. Kupiłbym to na wstęp, zakończenie i może jeszcze gdzieś raz pośrodku, dla zrobienia klimatu. Ale poza tym mega zbędna ilustracja. Fail.

[Adam]

w tym filmie muzyki jest 5 minut - z 5 ? wejśc głównego tematu i tyle, plus jedyna odmienna rzecz która się wyróżnia to scena w ruinach kościoła co oni na to cd dali i po co tyle to nie wiem

[Mefisto]

no właśnie jest zdecydowanie więcej muzyki, za dużo wręcz

[Kaonashi]

To się zdecydujcie.

[Adam]

za dużo to złudzenie - wszystko przez to że tam co 10 minut dają początkowe z 10 sekund tematu głównego i tyle

[Marek Łach]

Muzyki trochę w tym filmie jest (owszem, powtarzalnej, ale to zamierzone), przy czym zgodzę się z Mefim, że film spokojnie mógłby się bez tego scoru obejść. Z drugiej strony muzyka zwraca uwagę w kilku scenach więcej niż Adam pisze (np. wjazd do fortu). Ja jednak jestem raczej na nie, bo to ambientowe granie jest mało frapujące i niewiele daje filmowi, a głównemu motywowi daleko na przykład do podobnego funkcjonalnie motywu z Sicario (jeśli sięgnąć tylko do ubiegłego sezonu). Nie miałem też poczucia, żeby score prowadził widza przez wędrówkę głównych bohaterów - faktyczną i metaforyczną. Jakoś rozłazi się strukturalnie, może z winy większej liczby kompozytorów, i nie ma w tej narracji jakiegoś błyskotliwego zamysłu. Takiego jak przykładowo w Quest of Fire Sarde'a (skojarzenie odległe) albo w Aguirre (skojarzenie bliższe). Generalnie rozczarowałem się, chociaż gdyby nie forumowy hype to w ogóle niczego bym po tym tytule nie oczekiwał. Na plus, że Inarritu znowu sięga po nieszablonowe nazwiska.

[Adam]

a w booklecie twierdzi nawet że kocha Sakamoto od początku i ma wszystkie jego płty na półce

[Mefisto]

za dużo to złudzenie

dużo w sensie, że często jest obecna, nawet jeśli czasem się tego nie dostrzega

[Adam]

no ale tam "czesto jest obecny" kawałek tematu tytułowego, i stąd to złudzenie o ilości scoru.

[Mefisto]

ale ja nigdzie nie pisałem o ilości tematycznej

[Kaonashi]

Przeczytałem specjalnie jeszcze raz cały wątek. Wychodzi na to, że tylko Adam nie słyszy prawie w ogóle muzyki w filmie. Ale jak się ma tak hejterskie nastawienie od samego początku, to nie dziwne.
W każdym razie EPIC FAIL.