Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#166 Post autor: Mystery » pt sty 30, 2015 18:25 pm

hp_gof pisze:Drugi odsłuch - duuuuuuuuużo lepiej :)
I było się tak wychylać? :wink: Poczekaj na flaczka, albo płytkę :)

Miałem już nie słuchać, ale nie mogłem się oprzeć :P W dodatku do mojego posta, utwory które zapowiadały mi się najlepiej, "The Shadow Chase", "It's A Hellava Chase", "Flying Dinosaur Fight" , "Commitment" są takimi w rzeczywistości, a tematem przewodnim zdaje się być temat z pierwszego utworu, cytując Tomka, ostatnia aranżacja w Commitment "miażdży cyce" :wink: , tylko o co chodziło Tomkowi piszącemu "nie nastawiajcie się na łomot. Akcji tu tyle co w Małpach."? :)

Ps. Bonusowy kawałek zbędny, zwykły giacchinowski action score, nieco zacierający wrażenia po finale "Commitment".

hp_gof

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#167 Post autor: hp_gof » pt sty 30, 2015 18:37 pm

Duuuuużo lepiej nie znaczy, że się nie wiadomo jak zachwycam :D To nadal jedna wielka napierdalanka, ale wreszcie zaczynam rozróżniać poszczególne elementy :P Ja nie jestem audiofilem, więc flaki ani płyta mi niepotrzebne na tym etapie słuchania ;)

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#168 Post autor: Tomek » pt sty 30, 2015 18:44 pm

Dobrze, a jak prezentuje się to jako doświadczenie słuchowe? Te 105 minut? W przypadku gdy na rynku kolekcjonerskim ukazują się dajmy na to 100 czy 120 (czy nawet 140) minutowe wydania często klasyki czy score'ów naprawdę na wysokim poziomie lub po prostu zasługujących na takie "potraktowanie" (epika, różnorodność tematyczna, bogactwo brzmienia) to zewsząd zazwyczaj słychać utyskiwania, że to za dużo, że przesadzone, że przegięcie itp.

Czy w przypadku tej pozycji te 105 minut to nie jest zdeksza przegięcie? Co pokazał choćby album deluxe Star Treka 2 na przykład - taka dygresja. Tylko chcę rzetelnej opinii a nie fanbojskiej :) Lub opinii w stylu Adama na zasadzie "niech będą im stokrotne dzięki, że tak to wydali" :P Bez zastanowienia nad zasadnością takiej formy wydania (czyli "wydali tak, bo tak chcieli i mogli").
Obrazek

hp_gof

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#169 Post autor: hp_gof » pt sty 30, 2015 18:51 pm

No właśnie dziwię się, że Adam w ogóle nie hejtuje długości nagrania, bo to on jest głównym narzekającym w tej sprawie :P
Jeśli chodzi o mnie, to pierwszy odsłuch mi się dłużył. W drugim pierwsza płyta ładnie mi zeszła, druga już się dłużyła. Ale ja nie mam z tym problemu. Słucham, ile mogę i stopuję albo wyłączam. Długość albumu nie jest dla mnie najważniejszym kryterium. Jeśli muzyka jest dobra, wolę mieć całość materiału. Przy czym akurat w tym przypadku dużo muzyki akcji i brak super lejtomotywicznej tematyki może być nieco męczące. No ale niech inni się wypowiadają, ja drążę ten score dalej ;)

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#170 Post autor: Tomek » pt sty 30, 2015 18:55 pm

Tematów pewnie kilka jest. Tylko jak to we współczesnej filmówce albo "zagrzebane", albo nie mające zbytnio rzucać się w ucho (pamiętajmy o współczesnej metodyce pisania muzyki do blockbusterów), albo po prostu nie są tak dobre, by na swoich barkach unieść tak długi materiał. Score już jest, ale jego odsłuch odstawiam do obejrzenia filmu, co pewnie będzie w momencie jego wyjścia na blu ;-), więc na razie nie wyrokuję. Tym bardziej, że MG w zeszłym roku zaskoczył mnie pozytywnie Małpami.
Obrazek

Templar

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#171 Post autor: Templar » pt sty 30, 2015 19:07 pm

No mnie długość przy tym pierwszym odsłuchu jednak przeszkadzała, w połączeniu z tą ciągłą napierdalanką już ledwo wytrzymałem do końca. Ale nie twierdzę, że to kupa jest, po prostu jestem zawiedziony, trochę sam sobie jestem też trochę winny, bo miałem wielkie oczekiwania wobec tej muzyki, liczyłem na najlepszą w historii pracę Michaela, piątkowy score. Jakbym miał oczekiwania takie same jak wobec filmu to pewnie byłbym zadowolony, jak np. przy Małpach wobec których też wielkich oczekiwań nie miałem i 4 bym dał bez problemu, póki co to takie 3,5 :P Z kolejnymi odsłuchami się chyba wstrzymam do obejrzenia filmu w przyszły piątek, może wtedy moje wrażenia się poprawią. Ale Carter nadal jest dla mnie najlepszym scorem Michaela i nic tu się jeszcze przez jakiś czas nie zmieni ;)

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#172 Post autor: Mystery » pt sty 30, 2015 19:11 pm

Ja nie jestem audiofilem, więc flaki ani płyta mi niepotrzebne na tym etapie słuchania ;)
Nie trzeba być audiofilem, po prostu mnóstwo detali tu po prostu nie słychać, chór nawala, a pod spodem też dzieją się ciekawe rzeczy, których nie idzie wyłapać, dopiero za drugim razem zauważyłem, że sporo tu pizzicato, a perkusjonaliach czy harfie nie wspomnąć, a z drugiej strony gdzieniegdzie ten sam chór czy wokalizę ledwo co idzie wyłapać (końcówka 4th Movement).

Co do postu Tomka. W całej historii muzyki filmowej mało jest scorów, które na 2 CD byłby przystępne od początku do końca i tak jest i tu, tak bez przerwy między płytami, jest po prostu dla zwykłego śmiertelnika za dużo i pod koniec może nie czuć zmęczenia, ale przesyt już tak, szczególnie, że po 70 minutach epickiego scoru, ostatnie 35 minut to już w ogóle nieustanne wybuchy orkiestry itp. Producentem Jupitera był sam Giacchino i w sumie dobrze to wszystko złożył i umieścił, dając na przykład Movementy co było z myślą o słuchaczu, przez co w sumie całe wydanie urosło do 2 CD, ale przecież kosztuje to tyle co jedno CD, toteż słuchacz kasy nie traci, a zyskuje tylko muzykę i to dobrą, bo przecież te suity można było sobie odpuścić. Oczywiście można by było ułożyć 80 minutową płytkę, której słuchało by się bardzo dobrze, ale to wszystko rozbija się o indywidualne gusta i po mojemu te 2 CD w przypadku tego scoru jest dobrym rozwiązaniem, bo można przemęczyć kilka mniej angażujących kawałków, które można policzyć na palcach jednej ręki, by zyskać więcej wartej wydania muzy i jak dla mnie te 105 minut Jupitera mija szybciej niż 78 Małp i nie ma tu sztucznego nabijania licznika, no może poza wspomnianym przeze mnie bonusem.
Ale Carter nadal jest dla mnie najlepszym scorem Michaela i nic tu się jeszcze przez jakiś czas nie zmieni ;)
Ja chyba dam ostatecznie 4.5, z 5 poczekam na Tomorrowland 8)

Templar

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#173 Post autor: Templar » pt sty 30, 2015 19:22 pm

Mystery pisze:raczej szkoda takiej muzy na jakość web playera
Ale ja tam wam na kontach Premium aktywowałem, przez aplikację (zarówno na kompie, jak i telefonach) masz 320 kbps i to Ogg Vorbis, które jest lepsze niż MP3 :P A na przeglądarkowym odtwarzaczu jest tylko 160 kbps.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#174 Post autor: Mystery » pt sty 30, 2015 19:55 pm

Ale ja tam wam na kontach Premium aktywowałem, przez aplikację (zarówno na kompie, jak i telefonach) masz 320 kbps i to Ogg Vorbis, które jest lepsze niż MP3 :P A na przeglądarkowym odtwarzaczu jest tylko 160 kbps.
Szkoda, że dopiero teraz napisałeś, to ja męczę się na 160 kbps... :P

Awatar użytkownika
Ghostek
Hardkorowy Koksu
Posty: 10445
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
Kontakt:

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#175 Post autor: Ghostek » pt sty 30, 2015 19:58 pm

Poczekajcie na FLACzki lub zrzut w 24/96, to wam z wrażenia suty powykręca na północniki i południki...
Ahhh, no przecież i tak większość słucha na przenośnych playerach i kompach, więc zarzucanie tego samego w ultrasuper jakości w celu spotęgowania wrażeń, to w 99% efekt placebo. :P
No ale zawsze wyskoczy jakiś Zimmer z technologią Dolby Srolby Headphones XYZ, porozpiernicza kanały, by symulowało przestrzeń i każdy hipster w najtańszych beatsach podpiętych do ajfona może się poczuć jakby siedział w studiu swojego idola. :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#176 Post autor: Tomek » pt sty 30, 2015 20:09 pm

Mystery pisze:Nie trzeba być audiofilem, po prostu mnóstwo detali tu po prostu nie słychać, chór nawala, a pod spodem też dzieją się ciekawe rzeczy, których nie idzie wyłapać, dopiero za drugim razem zauważyłem, że sporo tu pizzicato, a perkusjonaliach czy harfie nie wspomnąć, a z drugiej strony gdzieniegdzie ten sam chór czy wokalizę ledwo co idzie wyłapać (końcówka 4th Movement).
I w takich jednak przypadkach do "zagłębienia się" w score i jego posmakowania (w sensie orkiestracji, techniki) wymagana będzie jednak oryginalna płytka. Chodzi mi, że odsłuch takich zaawansowanych brzmieniowo, rozbudowanych score'ów nastawionych na orkiestrę z mp3-ójek bywa złudny. Takie jest moje zdanie.
Mystery pisze:Co do postu Tomka. W całej historii muzyki filmowej mało jest scorów, które na 2 CD byłby przystępne od początku do końca i tak jest i tu, tak bez przerwy między płytami, jest po prostu dla zwykłego śmiertelnika za dużo i pod koniec może nie czuć zmęczenia, ale przesyt już tak, szczególnie, że po 70 minutach epickiego scoru, ostatnie 35 minut to już w ogóle nieustanne wybuchy orkiestry itp. Producentem Jupitera był sam Giacchino i w sumie dobrze to wszystko złożył i umieścił, dając na przykład Movementy co było z myślą o słuchaczu, przez co w sumie całe wydanie urosło do 2 CD, ale przecież kosztuje to tyle co jedno CD, toteż słuchacz kasy nie traci, a zyskuje tylko muzykę i to dobrą, bo przecież te suity można było sobie odpuścić. Oczywiście można by było ułożyć 80 minutową płytkę, której słuchało by się bardzo dobrze, ale to wszystko rozbija się o indywidualne gusta i po mojemu te 2 CD w przypadku tego scoru jest dobrym rozwiązaniem, bo można przemęczyć kilka mniej angażujących kawałków, które można policzyć na palcach jednej ręki, by zyskać więcej wartej wydania muzy i jak dla mnie te 105 minut Jupitera mija szybciej niż 78 Małp i nie ma tu sztucznego nabijania licznika, no może poza wspomnianym przeze mnie bonusem.
Wiadomo, że dla fanów nie będzie dużego problemu ;-) Jednak wydaje mi się, że można było pomyśleć o wydaniu "highlightowym". No ale pewnie w takim wypadku 2-płytowiec byłby pewnie ekskluzywny i dużo droższy. Sytuacja dla mnie podobna jest jak z Hobbitem, gdzie do wyboru były tylko rozszerzone czy podpadające pod complete'a wydania 2-CD co z pewnością zamordowało trochę odbiór partytur Shore'a. Te 2-płytowce to nowy trend jakby nie patrzeć i pewnie po czasie będzie można ocenić, czy to był dobry pomysł wytwórni (tudzież kompozytorów, którzy pewnie też mają w tym jakieś zdanie).

@ Templar, i po co było ulegać hype'owi? ;-)
Obrazek

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#177 Post autor: Koper » pt sty 30, 2015 20:23 pm

A skąd w ogóle ten hype skoro film zapowiada się na pstrokatą popierdółkę? :D
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Templar

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#178 Post autor: Templar » pt sty 30, 2015 20:28 pm

Ale ja na film hype'u nie miałem, tutaj to akurat wyczekuję efektownej kupy :P Ale do wielu kup powstawała świetna muzyka i tutaj też liczyłem na coś wspaniałego, szczególnie że Michael zaczął robić muzę jeszcze przed powstaniem filmu, także włączył mi się tutaj już hype jak w przypadku prac Hansa u Nolana :P

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#179 Post autor: Koper » pt sty 30, 2015 20:30 pm

Templar pisze:Ale do wielu kup powstawała świetna muzyka
Kiedyś tak, ale to dawno było, przed wojną jeszcze, dziś to prędzej do niezłego filmu kupsztalowy score powstanie, jak na odwrót.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: Michael Giacchino - Jupiter Ascending (2015)

#180 Post autor: Mystery » pt sty 30, 2015 20:35 pm

A skąd w ogóle ten hype skoro film zapowiada się na pstrokatą popierdółkę? :D
Ostatnio Warner strolował największy festiwal filmów niezależnych w USA Sundance i na ukrytym pokazie puścił Jupitera, wszyscy napaleni hipsterzy byli ponoć oburzeni i na napisach końcowych nie bili braw, choć film obejrzeli cały :mrgreen:

ODPOWIEDZ