HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Brawo Clemmensen, pierwszy recenzent, który zamiast bezkrytycznej apologii skupił się na faktycznym problemie Interstellar: czyli przesadnemu epatowaniu tymi samymi prościutkimi tematami, które nie ulegają w toku ścieżki żadnym przemianom i pod koniec robią się zwyczajnie nudne i bezcelowe. Ja np. wyłączam album na Detach, czasami jeszcze wytrzymam S.T.A.Y., ale dwa ostatnie utwory płyty są tak wtórne i nieodkrywcze, że psują mi wrażenie całości. Wariacje tematyczne to w dużej mierze tylko regulacja głośności i natężenia... I to jest właśnie to, o czym pisał Clemmensen. Oczywiście ocena końcowa jest u niego przesadzona, ale wreszcie ktoś nie bał się powiedzieć pewnych rzeczy głośno i nie podszedł do Interstellar na kolanach.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
powtórzę się
u Clemmensen klasyki Rosenman sprzed 40-tu lat, mają po dwie gwiazdki, on się po prostu nie wyznaje na nowo-muzie (dawnej, czy dzisiejszej) i tyle ugrzązł gdzieś 200 lat temu i zadowolony
ps. w recce ani razu nie pada słówko Strauss (nie piszę o organach) lekcja sprzed stu lat już dla niego za trudna do odrobienia, a hochsztapler
Hansik odrobił 
ps2. przetwarzanie prościutkich tematów już dawno wyszło z mody, tak 200 lat tamu
po co 
ps3. ale w sumie w jednym miejscu mnie Hansik rozbawił, raz zagra jeden temat, raz drugi, a czasami złoży je do kupy w kontrze
to już chyba za skomplikowane na tą jego symplistykę (nowe słówko wymyśliłem... chyba
)
ps4.był kiedyś taki gostek Bruckner, żeby mieć fun z jego adagia trzeba się było przemęczyć tak ze 20 minut, gdzieś w środku odkrywając "boską cząsteczkę", tak, że Hansikowe nudy to żadne wyzwanie
środek Murpha to nadal mój ulubiony kawałek muzy z zeszłego roku, ale się musze całe 11 minut zmagać, inaczej nie ma zabawy 
u Clemmensen klasyki Rosenman sprzed 40-tu lat, mają po dwie gwiazdki, on się po prostu nie wyznaje na nowo-muzie (dawnej, czy dzisiejszej) i tyle ugrzązł gdzieś 200 lat temu i zadowolony

ps. w recce ani razu nie pada słówko Strauss (nie piszę o organach) lekcja sprzed stu lat już dla niego za trudna do odrobienia, a hochsztapler


ps2. przetwarzanie prościutkich tematów już dawno wyszło z mody, tak 200 lat tamu


ps3. ale w sumie w jednym miejscu mnie Hansik rozbawił, raz zagra jeden temat, raz drugi, a czasami złoży je do kupy w kontrze


ps4.był kiedyś taki gostek Bruckner, żeby mieć fun z jego adagia trzeba się było przemęczyć tak ze 20 minut, gdzieś w środku odkrywając "boską cząsteczkę", tak, że Hansikowe nudy to żadne wyzwanie


- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3230
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Mi się do tej pory nie udało wysłuchać całego Interstellar, nawet tej edycji najbardziej podstawowej
Zawsze umieram z nudów gdzieś tak w połowie piątego utworu, tak że muszę sobie włączać potem coś innego na rozbudzenie.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
A taką mądrość to po kim powtarzasz?kiedyśgrześ pisze:ps2. przetwarzanie prościutkich tematów już dawno wyszło z mody, tak 200 lat tamu![]()

Nie trzeba tak daleko szukać, był taki gostek Kilar, który też potrafił przez kilkanaście minut intensyfikować jeden temat. A był nawet taki gostek Ravel, który przez kilkanaście minut z jednym tematem zrobił więcej cudów, niż nasi mistrzunie zdołali przez całą swoją karierę osiągnąć.był kiedyś taki gostek Bruckner, żeby mieć fun z jego adagia trzeba się było przemęczyć tak ze 20 minut, gdzieś w środku odkrywając "boską cząsteczkę", tak, że Hansikowe nudy to żadne wyzwanie![]()

- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
moje własneMarek Łach pisze:A taką mądrość to po kim powtarzasz?kiedyśgrześ pisze:ps2. przetwarzanie prościutkich tematów już dawno wyszło z mody, tak 200 lat tamu![]()

nie o to chodzi, Bruckner nie bawił się z żadnym tematem, smucił coś przez 10 minut i nagle bach! odbił gdzieś, harfa zajęczała, normalnie epifania! wtedy dopiero do słuchacza dochodził, że on tym smęceniem jakąś przemyślaną konstrukcję budował jednakMarek Łach pisze:Nie trzeba tak daleko szukać, był taki gostek Kilar, który też potrafił przez kilkanaście minut intensyfikować jeden temat. A był nawet taki gostek Ravel, który przez kilkanaście minut z jednym tematem zrobił więcej cudów, niż nasi mistrzunie zdołali przez całą swoją karierę osiągnąć.był kiedyś taki gostek Bruckner, żeby mieć fun z jego adagia trzeba się było przemęczyć tak ze 20 minut, gdzieś w środku odkrywając "boską cząsteczkę", tak, że Hansikowe nudy to żadne wyzwanie![]()
Ale nie ma to żadnego przełożenia na Interstellar, które ani nie jest zamkniętą formą muzyczną jak ww. (po prostu Zimmer i Nolan wrzucają te same melodie, gdzie im pasuje), ani nie ma takiej sugestywności wyrazu. Jakby np. temat Stay katowali w ten sposób tylko w jednym utworze, to byłbym na tak (Journey to the Line było pod tym względem mistrzowskie i nie zachodziła potrzeba, żeby jego temat wałkować na płycie 10 razy). Ale żeby nie było - środek albumu dostarcza mi wciąż dużo funu. Ciekawe Mountains, fajne Coward, piękne I'm Going Home...


- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Ostatnio spaceruję korytarzem 12 piętra w Domu Studenckim nr 14 AGH, a tu co słyszę? Muzykę z Interstellar na pełnym zakręcie. 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Epidemia interstellarozy dotarła do Krakowa!
Trzeba szukać szczepionki!

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Dokładnie tego mi brakuje w Interstellar.kiedyśgrześ pisze:Bruckner nie bawił się z żadnym tematem, smucił coś przez 10 minut i nagle bach! odbił gdzieś, harfa zajęczała, normalnie epifania! wtedy dopiero do słuchacza dochodził, że on tym smęceniem jakąś przemyślaną konstrukcję budował jednak![]()


- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Recenzja Clemmensena mnie nie zaskakuje, typowo połączenie ignorancji z hejterstwem. Hm, ciekawe czy dlatego dopiero teraz się pojawiła, gdyż czekał aż film pojawi się na jakiś ripach?
Co najwyżej tutaj poniektórych reakcje mogą trochę zaskakiwać i smucić.
"Przesadne epatowanie tymi samymi prościutkimi tematami" - Ej, ale to jest przecież muzyka filmowa, a nie składanka największych hitów lata. Kompozytor skomponował kilka tematów i następnie z nich korzysta. Ja wiem, że dzisiaj coraz trudniej o dobre i wyraziste tematy i większość score'ów brzmi anonimowo, ale jak jeden kompozytor ma do tego smykałkę to od razu krytykować.
Plus nie zapominajcie o filmie, gdyż muzyka jest taka, gdyż tak wymaga od niej film. Tematy się powtarzają, gdyż wymaga od tego film. A ostatnie na płycie "Where We're Going" to piękna klamra zwieńczająca właśnie tę muzykę. I nie jest to utwór kopiuj wklej. A bardziej rozwinięcie motywu, to trochę takie "Time" w wersji "Interstellar". Ile razy dochodzę do końcówki płyty to słucham go wielokrotnie.

"Ghost Writer" jedzie na jednym temacie przez całą płytę i jakoś nie pamiętam, żeby ktoś z tego problem robił.Marek Łach pisze:Brawo Clemmensen, pierwszy recenzent, który zamiast bezkrytycznej apologii skupił się na faktycznym problemie Interstellar: czyli przesadnemu epatowaniu tymi samymi prościutkimi tematami, które nie ulegają w toku ścieżki żadnym przemianom i pod koniec robią się zwyczajnie nudne i bezcelowe. Ja np. wyłączam album na Detach, czasami jeszcze wytrzymam S.T.A.Y., ale dwa ostatnie utwory płyty są tak wtórne i nieodkrywcze, że psują mi wrażenie całości. Wariacje tematyczne to w dużej mierze tylko regulacja głośności i natężenia... I to jest właśnie to, o czym pisał Clemmensen.
"Przesadne epatowanie tymi samymi prościutkimi tematami" - Ej, ale to jest przecież muzyka filmowa, a nie składanka największych hitów lata. Kompozytor skomponował kilka tematów i następnie z nich korzysta. Ja wiem, że dzisiaj coraz trudniej o dobre i wyraziste tematy i większość score'ów brzmi anonimowo, ale jak jeden kompozytor ma do tego smykałkę to od razu krytykować.
Jak nie jak ma. I co oznacza "Zimmer i Nolan wrzucają te same melodie, gdzie im pasuje"? To chyba oczywiste, że kompozytor z reżyserem podkładają taką muzyką, jaka im do danej sceny pasuje. Chyba, że niby tutaj ma być krytyka, że wrzucają je o byle jak? A to już jest spore nadużycie, przecież muzyka jest podłożona z sensem.Marek Łach pisze:Ale nie ma to żadnego przełożenia na Interstellar, które ani nie jest zamkniętą formą muzyczną jak ww. (po prostu Zimmer i Nolan wrzucają te same melodie, gdzie im pasuje), ani nie ma takiej sugestywności wyrazu.
Plus nie zapominajcie o filmie, gdyż muzyka jest taka, gdyż tak wymaga od niej film. Tematy się powtarzają, gdyż wymaga od tego film. A ostatnie na płycie "Where We're Going" to piękna klamra zwieńczająca właśnie tę muzykę. I nie jest to utwór kopiuj wklej. A bardziej rozwinięcie motywu, to trochę takie "Time" w wersji "Interstellar". Ile razy dochodzę do końcówki płyty to słucham go wielokrotnie.
Wiesz jak ktoś chce to może spróbować na audiencję do Królowej Angielskiej pójść w dresie, a następnie głośno beknąć na całą salę. Może niektórym to zaimponuje, ale raczej taka osoba sama wystawia sobie ocenę chama, a nie tej która go gości.Marek Łach pisze:Oczywiście ocena końcowa jest u niego przesadzona, ale wreszcie ktoś nie bał się powiedzieć pewnych rzeczy głośno i nie podszedł do Interstellar na kolanach.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Nie wiem jak Ty to robisz, ale po stronie całkiem ciekawej konwersacji z kiedyśgrzesiem znowu pożałowałem, że odezwałem się w tym wątku.Wawrzyniec pisze:Wiesz jak ktoś chce to może spróbować na audiencję do Królowej Angielskiej pójść w dresie, a następnie głośno beknąć na całą salę. Może niektórym to zaimponuje, ale raczej taka osoba sama wystawia sobie ocenę chama, a nie tej która go gości.

- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Sorry, taką mam muzyczną wrażliwość.Marek Łach pisze:Nie wiem jak Ty to robisz

A na poważniej, to konwersacja z kiedyśgrzesiem była ciekawa, ale wyszła z hejterskiej recki Clemmensena. I ja tej argumentacji nie kupuję, gdyż zamiast skupić się na pozytywach, skupił całą swoją siłą, aby się do czegoś doczepić. Na tej zasadzie to można każdy score zmasakrować. Plus nie przekonuje mnie też argument z "prostymi tematami". Duża ilość charakterystycznych motywów, które pamiętamy mają swoją siłę w prostocie. Temat nie musi być super mega skomplikowany i przekombinowany, ale ma być dobry. A jeżeli w prostocie leży siła to czemu nie obrać taką drogę?
I nie trzeba podchodzić do "Interstellar" na kolanach, ale odrobinę dobrej woli można wykazać. A tak to ja nie wiem, co Hans Zimmer musiałby zrobić i skomponować, aby zasłużyć choć na odrobinę szacunku? Może cały score powinien być improwizacją na syntezatorze?
I chyba rzeczywiście lepiej ten film i muzykę odbiorą po drugiej stronie wormhole...
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
No najlepszy pod tym względem to jest ostatni akapit, że niby trzeba wszystkie wydania zdobyć, żeby całej muzyki posłuchać, WUT? Wydanie 2CD zawiera wszystko to co podstawowe i cyfrowe. Czepianie się, że Paramount wydał jeszcze FYC na swojej stronie, no tak to wina Hansa, inne score'y przecież wersji FYC i to jeszcze różniących się od wydań dostępnych publicznie to z pewnością nie mają, serio koleś już do reszty w swym hejterstwie popłynął. Ciekawe, że też zawsze dawał osobne oceny dla różnych wydań, a teraz nagle wszystko złączył w jedno, żeby dać jak najniższą ocenę.Wawrzyniec pisze:I ja tej argumentacji nie kupuję, gdyż zamiast skupić się na pozytywach, skupił całą swoją siłą, aby się do czegoś doczepić. Na tej zasadzie to można każdy score zmasakrować.
- qnebra
- Zdobywca Oscara
- Posty: 3230
- Rejestracja: pn mar 11, 2013 12:28 pm
- Lokalizacja: Zadupie Mordoru
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Rozumiem, że fanbojzm każdemu się zdarza, sam jestem ofiarą tego zjawiska (na szczęście moi ulubieni kompozytorzy muzyki do filmów albo już nie piszą/nikt ich nie chce, albo siedzą sobie w jakiejś niszy), ale na litość Bacha może pozwólmy każdemu mieć swoje zdanie i opinię na temat tej ścieżki dźwiękowej. Nie każdy musi uważać ją za arcydzieło i nowy klasyk objawiony. Clemmensen zjechał ją z delikatnością walca drogowego, Marek i kiedyśgrześ zauważyli coś co w tej muzyce zgrzyta i o tym wprost powiedzieli. Dla mnie to jest ścieżka tak w skali od 2,5 do 3/5. Wręcz epicko i straszliwie mi się nudzi podczas słuchania jej, ale z drugiej strony jest parę utworów do których wracam i regularnie słucham.
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
A co, ktoś mu broni? Każdy może mieć własne zdanie na temat jakiejś ścieżki dźwiękowej, ale każdy może też mieć własne zdanie na temat czyjejś opinii.qnebra pisze:ale na litość Bacha może pozwólmy każdemu mieć swoje zdanie i opinię na temat tej ścieżki dźwiękowej.
- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6087
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
ja rozumiem i powiedzmy, że się poniekąd zgadzam, ale kontekst moich postów - ClemmensenMarek Łach pisze:Dokładnie tego mi brakuje w Interstellar.kiedyśgrześ pisze:Bruckner nie bawił się z żadnym tematem, smucił coś przez 10 minut i nagle bach! odbił gdzieś, harfa zajęczała, normalnie epifania! wtedy dopiero do słuchacza dochodził, że on tym smęceniem jakąś przemyślaną konstrukcję budował jednak![]()
Przynajmniej jako całości, bo w pojedynczych utworach jakieś zręby takiego pomysłu widać, choć tematy są po prostu zbyt mało plastyczne, żeby zrobić z nimi coś, co podobałoby mi się dłużej niż przez 3-4 odsłuchy. No dobra, ta postvangelisowa epika w "Stay" jest całkiem fajna, choć prosta jak cep.

